/Per.Kill/
-Czekaj... Ale skoro się z nim nie dogadałeś, to co z nim teraz się dzieje?-przeraził się.
-Cóż...-zacząłem dość niepewnie-Powiedzmy, że ma ranę na głowie i trochę siniaków i... takich tam-uśmiechnąłem się.
-Co?!-krzyknął.
-Ej, ciszej trochę-zakryłem swojemu Dipperowi uszy-Szczeniak źle znosi głośne dźwięki-powiedziałem.
-No wiesz co? Bardzo ci dziękuję brat! Naprawdę! Pomogłeś tak bardzo jak wtedy w dzieciństwie, gdy mnie te demony z grupy krasnalków z przedszkola skopały! Nie pomogłeś!-wyszedł.
-Huh? Jak to? Pomogłem przecież tej grupie krasnalków-zdziwiłem się przekręcając głowę w bok.
Usłyszałem cichy śmiech mojego szczeniaka, więc szarpnąłem za jego włosy, żeby się opanował.
-Ugh...-mruknął, ludzkie dźwięki są śmieszne.
/Per.Bill/
Teleportowałem się pod dom Sosenki, muszę się upewnić, że jeszcze egzystencjuje na tej planecie.
-Raz się żyje-powiedziałem poprawiając muszkę.
Zapukałem po czym chwilę odczekałem. Nic. Znowu zapukałem, dalej nic. Wkurzony po prostu wyjąłem klucze spod wycieraczki i otworzyłem drzwi.
-Sosenko?-rozejrzałem się, istna Stajnia Augiasza.
Sprawdziłem wszystkie pokoje, ale dopiero w łazience odnalazłem moją, małą zgubę. Spał w wannie, a z głowy leciała mu krew. Cały poszarpany. Ukucnąłem i pogłaskałem go czule.
-Biedny...-rozczuliłem się.
Podniosłem i zaniosłem go na piętro do jego łóżka, wcześniej bandażując jego ranę. Posprzątałem burdel w domu, a potem siedziałem przy nim, aż się obudził. Tak słodko otworzył oczka zaspany.
-No dzień dobry-uśmiechnąłem się.
-Gdzie...-zaciął się, jest taki kawaii!
-W łóżku, jestem prawdziwym Billem, spokojnie-oznajmiłem.
Z jakiegoś powodu spojrzał na moje skarpetki. Jedną miałem żółtą, drugą czarną.
-Widzę-mruknął.
Chyba się obraził, czuję to.
-Sosenko?-spojrzałem na niego.
-Nie nazywaj mnie tak. Aktualnie jesteśmy jedynie przyjaciółmi, chociaż i ten status ledwo zipie-burknął.
-Czemu ledwo?-spytałem robiąc z ust podkówkę
-Bo kto to był do cholery?!-wybuchnął nagle, aż się trochę odsunąłem.
-Taki tam... Mój brat. Ale ja nie mam nic z tym wspólnego! Przysięgam na moją magię!-miałem skrzyżowane palce za plecami, bo nie poświęce przecież swojej magii.
-Nic nie przysięgasz tylko mówisz mi jak na spowiedzi czego chciał ten twój brat!-odparł wkurzony.
-Ale ja na spowiedzi nie chodzę...-pozwoliłem sobie zauważyć
-To teraz zaczniesz!-nie będę z nim dyskutował, mógłby mnie przecież niechcący zabić.
-Bo... Bo widzisz kiedy brat jest głodny to przychodzi, a że mieliśmy na pieńku to sobie wziął cię za tego tegesa i postanowił wybrać, bo to smacze. Mięso smaczne-powiedziałem coś, tak aby mnie nie zrozumiał i jednocześnie nie domagał się więcej wyjaśnień.
![](https://img.wattpad.com/cover/204948805-288-k687894.jpg)
VOCÊ ESTÁ LENDO
F.R.I.E.N.D.S 2 ~BILLDIP~
Fanfic( -UWAGA- Nie musisz czytac 1 części, aby się połapać ;) ) Kontynuacja przedziwnej (słabej) komedii romantycznej BILLDIP. Czy Billowi uda się odbodbudować stary związek z pewną sosną? Czy Dipper da się namówić na powrót do życia w kompletnym chaosi...