8. Jak rozpierdolić dom w 10 minut

2.4K 261 149
                                    

/Per.Dipper/

Nagle demon nachylił się nade mną i łapiąc za podbródek przybliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta dzieliły milimetry. Wtedy dostrzegłem rzecz, przez którą cały kamuflaż tego nie-Billa przepadł. Mianowice Bill za Chiny nie włożyłby skarpetek do pary. Po prostu nie. A ja kontem oka dostrzegłem, że ten podmieniec miał je do pary. Nie myśląc zbyt wiele złapałem za książkę w twardej oprawie, która była obok na szafce i zdzieliłem go nią w głowę. Chyba go trochę przyćmiło, bo się zaciął. Ja w tym czasie zdążyłem się oddalić na jakieś trzy metry.

-Coś ty...-spojrzał na mnie.

-Ty nie jesteś Bill!-krzyknąłem.

Boże, Boże przysięgam na moje życie, że jak wyjdę z tego cało to będę grzecznym chłopcem!

/Per.Bóg/ 

( Bóg jest umieszczony tu w celach HUMORYSTYCZNYCH i nie ma na celu obrażenia żadnego wierzącego. Jednak jeśli nie chcesz tego czytać z powodow wiary, po prostu trochę przewiń.)

-JEZUUUU-zawołalem mojego syna płacząc ze śmiechu.

-Namaste Ojcze-przybył do mnie znowu w tych swoich hipsterskich ciuchach.

-W-Widziałeś go?-nie mogłem przestać się śmiać-ON MI WMAWIA, ŻE BĘDZIE GRZECZNY!-ryknąłem moim potężnym głosem, który na Ziemi wywołuje tornada i inne kataklizmy.

Tak. Tornada tworzą się przez mój potężny śmiech. Pamiętajcie moje dzieci. Jeśli nie chcecie natknąć się na tornado to nie wygadujcie bzdur. I idźcie wkońcu do spowiedzi. 

Chrystus spojrzał w dół.

-Ojcze, czy to nie ten żółty demon, który ostatnio obrzucił twój dom papierem toaletowym?-spytał.

-Który? Mam dużo domów. Ludzie się często w nich gromadzą i zapodają słabe kawałki-odparłem ignorująco.

-Ale ten dom w Niebie-odrzekł.

-JAK JA GO DORWĘ-aż się podniosłem z mojego boskiego jak ja sam tronu.

Ulepiłem z chmury telefon i zadzwoniłem do Zeusa.

-ZEUS? TU BÓG. WEŹ CIŚNIJ PIORUNEM W DUPE TEGO ŻÓŁTEGO-powiedziałem-HA? KOORDYNATY? A SKĄD MAM WIEDZIEĆ... STANY ZJEDNOCZONE!-krzyknąłem.

-Boże!-usłyszałem głos jednego z moich archaniołów.

-Tak?-szybko spoważniałem, praca to jednak praca, nie będę się w niej wygłupiał.

-Hitler chce iść do Czyśćca!-powiedział.

-CO. KAŻCIE DEMONOM WSADŹIĆ MU W DUPE ANANASA I WRACAĆ DO STANIA NA GŁOWIE W KROWIM GÓWNIE!-zarządzanie wszystkim jest jednak trudne, szczególnie kiedy Hitler się pruje od roku, że trzeba go okrzyknąć świętym.

Wziąłem głęboki wdech i wydech. Tym żółtym zajmę się kiedy indziej.

-Boże-westchnąłem.

/Per.Dipper/

Boże, Boże przysięgam na moje życie, że jak wyjdę z tego cało to będę grzecznym chłopcem!

Ale chyba nie wyjdę z tego cało. Demon  rzucił się na mnie w rezultacie czego wylądowałem na stole przy okazji powodując, że większość rzeczy leżących na nim spadła. Siłowałem się trochę z tym stworzeniem po czym zafundowałem mu kopniak w jaja i popchnąłem go na szafę. Szafa się przewróciła, a przedmioty takie jak porcelana i książki z niej wypadły.
Później uciekłem do kuchni gdzie otwierając wszystkie szafki i wywalając z nich garnki i tym podobne szukałem czegoś do obrony. No cóż miałem tego pecha, że w ostatniej chwili chwyciłem jedynie za tarkę do sera, lecz to nie powstrzymało mnie, żeby go nią zdzielić. Następnie uciekłem do łazienki. Stamtąd już drogi ucieczki nie było.

/Per.Kill/

-Co za szczur!-warknąłem.

Wkurwiony ruszyłem za nim do łazienki. Ten potknął się o wannę, a wpadając do niej uderzył o ścianę z kafelków głową. Chwycił za słuchawkę od prysznica i oblał mnie zimną wodą. Przy okazji ścianę za mną również. Złapałem go za gardło podduszając.

-Nie żyjesz-warknąłem i już miałem go rozszarpać, ale zobaczyłem, że szczeniak zaczął płakać.

Może to i dobrze, bo uświadomiłem sobie, że to własność Billa i będę miał przewalone jak ją "przypadkowo" unicestfię w akcie gniewu.

Westchnąłem.

-Mój Dipper by nie płakał-stwierdziłem puszczając go.

Zacząłem pstrykać mu przed oczami, za którymś razem użyłem magii i chłopak usnął. Wolałem go już nie stresować.
Wyjąłem złote soczewki z oczu i pstryknięciem pozbyłem się farby z włosów, tym samym sposobem zmieniłem ciuchy na swoje i co ważniejsze na ciuchy suche. Zastanawiałem się co sprawiło, że mnie przejrzał.

-No cóż, bywa-stwierdziłem po chwili i wróciłem do mojego domu.

Zastałem tam mojego szczeniaka i Billa leżących na łóżku.

-Kill!-szczeniak rzucił mi się na szyję.

-Mhm, spokojnie-wziąłem go na ręce, a on oplótł nogi wokół mojej talii, a ręce wokół szyi-Zmęczony jestem-warknąłem do niego.

-Cicho-zaczął bawić się moimi włosami.

-Chcesz karę?-spytałem unosząc brew.

- Nie...-odparł.

-To ty bądź cicho-powiedziałem.

-I jak?-Bill cały w skowronkach podniósł się i wstał.

-Nijak-stwierdziłem na co brat spochmurniał-Słuchaj. Ja nie mam ręki do dzieci-westchnąłem.

-A jednak ciebie twój Dipper lubi-wymamrotałem.

-Mój Dipper to nie twój Dipper. Tak samo jak ja nie jestem tobą, a ty mną. A mi i szczeniakowi po prostu odpowiada takie życie, co nie szczeniaku?-zapytałem.

-Mhm... Tylko dawaj mi więcej słodyczy...-powiedział.

-Spierdalaj-odparłem.

-Czekaj... Ale skoro się z nim nie dogadałeś. To co z nim teraz się dzieje?-przeraził się.

-Cóż...-


POLSAT :)

Moje Ludki

HA! I CO? I JEDNAK UMIEM SIĘ WYROBIĆ NA CZAS Z ROZDZIAŁEM 😎

Za to należy się gwiazdka.

A! I tak POWSTANIE HISTORIA KILLA I DIPPERA (Mam już nawet ukończony prolog) tylko nie wiem kiedy go wrzucić.

No cóż. To tyle! Bye!~~~

F.R.I.E.N.D.S 2  ~BILLDIP~Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt