45. To będzie dobra pamiątka.

2K 149 25
                                    

Harry wyszedł ze sklepu z nadzieją kiełkującą się w sercu. Zostawił tylko na chwilę Louisa w domu, pod pretekstem przejścia się po Londynie. Zostały im ostatnie tygodnie wakacji, a raczej Louisowi, który w domu powoli nadrabiał papierkową robotę.

Wilki zazwyczaj miały przeczucie, a raczej instynkt i brunet w tamtym momencie ufał sam sobie. Wracał do domu najprostszą druga jaka była tylko możliwa. Wpadł do domu, zsunął z nóg klapki i poszedł na pozór spokojnie do dolnej łazienki.

- Wróciłem! - zawołał jedynie, chcąc dać znak Louisowi.

Alfa tylko mruknął, będąc zbyt zajętym swoją robotą. Nie było dla niego ci dziwnego w zachowaniu narzeczonego.

Harry wyjął plastikowy patyczek i wszystko wykonał zgodnie z instrukcjami. Starał się za mocno nie szaleć, żeby Louis nie wyczuł jego emocji. Wystarczyło, że on robił sobie nadzieję. Jego dłoń automatycznie wylądowała na naszyjniku, a słowa kobiety odbiły się w głowie.

- Proszę... - wyszeptał.

Czekanie było najgorszym etapem całej sprawy, miał wrażenia że siedzi wieczność w łazience i zaraz Louis zacznie go szukać. Starał się zająć sobie czas telefonem, aż do momentu, kiedy minęła wystarczająca ilość czasu, aby sprawdzić test.

Dwie kreski. Na patyczku widniały dwie, czerwone kreski. Cichy szloch opuścił usta Harry'ego. Naprawdę im się udało, po takim czasie zaszedł w ciążę.

- Harry? - brunet usłyszał pukanie do drzwi - Płaczesz? Wydaje mi się, że słyszałem to.

- T-Tak - odpowiedział zgodnie z prawdą, pociągając nosem kilka razy. W dłoni, przy sercu trzymał plastik.

- Wpuścisz mnie do środka? Pogadamy, bo nie mam pojęcia co się stało - Tomlinson cały czas był delikatny i ostrożny.

- Jest otwarte Lou n-nie zamykałem - obiecał, spoglądając na drzwi, żeby się upewnić.

Alfa otworzył drzwi i wszedł do środka, jego wzrok od razu skierował się na narzeczonego. Nie potrafił wyczytać emocji z jego twarzy, jednak widział oczy błyszczące od łez.

- Ta kobieta miała rację Lou, ten naszyjnik nie jest zwykły - wyszeptał, trzymając kontakt wzrokowy - Ona miała rację.

- Naszyjnik? Chyba się pogubiłem Harry. Co ma ta błyskotka do twojego płaczu? - alfa kompletnie nie łapał co się dzieje.

- Jesteśmy w ciąży Lou... Znaczy, ja jestem - odsunął potyczek od swojej koszulki i pokazał go alfie - Będziesz tatą Lou.

- Ci-ciąży? Będziemy mieli szczenię? Nie robisz osobie żartów, prawda? - wziął przedmiot od omegi i przybliżył go, aby dokładnie zobaczyć wynik.

- Nigdy bym tego nie zrobił Lou! - pokręcił głową i ponownie pociągnął nosem. Jego serce było wypełnione szczęściem i dumą.

Alfa w pewnym momencie po prostu podszedł do zielonookiego i objął go. Po chwili uniósł Harry'ego i okręcił ich, śmiał się na cały głos, widać było że ucieszył się z wiadomości przekazanej przez narzeczonego. Styles objął mocno Louisa nogami w pasie, a głowę ułożył na jego ramieniu. Jego płacz przemienił się na równie wesoły śmiech.

Nigdy nie rozmawiali o tym, jak mimo braków efektów, bardzo pragnęli szczenięcia. Z czasem mimo zapewnień, że jest dobrze, tracili powoli nadzieję na ten szczęśliwy moment.

- Będziemy rodzicami! Będziemy mieli dziecko, kurwa Harry! Mieszanka ciebie i mnie. Szczenię, które urodzi się późną zimą albo wczesną wiosną - był jak w amoku przez emocje.

Self-seeker  || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz