Posiłki w rodzinie Tomlinsonów, były istnym szaleństwem. Nie było mowy, żeby panowała tam cisza, chodźby przez kilka minut. Jak nie bliźniaki, to Daisy z Phoebe. Clifford i Bruce też potrafllili dołożyć swoje trzy grosze. Mark nie miał wystarczającej siły, aby uspokajać wszystkie szczenięta.
Dzień w pracy był długi, a potem jeszcze wracasz do wesołego oraz małego wariatkowa. Mieli chwilę spokoju, kiedy najmłodsi odeszli od stołu, aby zająć się telewizją. W końcu była możliwość porozmawiać bez przekrzykiwania się.
- Jay, Mark, pewnie zastanawiacie się po co ogólnie tu przyjechaliśmy - Harry zaczął temat, poprawiając grubą oraz ciepłą skarpetkę na swojej stopie - I nie, nie był to kryjomy ślub, o którym pisałaś.
- Nie przeżyłabym tego! - sapnęła starsza omega - Bardzo się cieszę, że nie wpadło wam to do głowy, chce być świadkiem tak pięknego momentu.
- Chcemy to zrobić w Donny mamo, ale za jakiś czas - Louis zdziwił się pomysłowością swojej rodzicielki - Tu chodzi kompletnie o coś innego.
Fizzy przysłuchiwała się z uwagą całej rozmowie, kończąc już swoją kolację. Po wyprowadzce Lottie, to ona jest najstarsza z rodzeństwa w domu.
- W takim razie o co chodzi? - spytał Mark - Przyjechaliście, po czym zniknęliście na dobrych kilka godzin.
- Louis od dziś jest właścicielem szkółki z dzieciństwa - Harry pocałował kilka razy żuchwę alfy z dumnym uśmiechem - Chcemy się przeprowadzić ogólnie do Doncaster, ale trochę czasu nam to zajmie...
- Kupiłeś szkółkę Johna? - Mark się zdziwił - To woah, cudowna sprawa. Myślę, że możesz sprawić to czymś wielkim, jeśli trzeba będzie pomóc to jestem pierwszy - zaoferował się.
- Tak, to szalone... Ale czując wsparcie Harry'ego, wykonałem tak poważny krok - uśmiechnął się - Jasne Mark. Wiele to dla mnie znaczy - przeniósł swój wzrok na Jay.
- Czułam, że to zrobisz kochanie. Już wtedy dzwoniłeś do mnie i wypytywałeś. Wiedziałam, że będziesz chciał to zrobić i będę cię wspierać w ten decyzji - jej oczy się zabłyszczały - A fakt, że będę miała was w Doncaster to najlepsza z tych rzeczy.
- Będziemy musieli kupić działkę i wybudować się, z czasem na pewno się wyrobimy - Harry sięgnął zadowolony po kanapkę z talerza narzeczonego i wgryzł się w nią.
- Chwilę też potrwa zanim to wszystko wyremontujemy - westchnął Louis, tam trzeba włożyć naprawdę dużo pracy.
- Ile młody John wam krzyknął za tą szkółkę? - Mark był niezmiernie ciekawy.
- Równo pięćdziesiąt tysięcy funtów - choćby Louis nie wiadomo jak się starał, facet nie chciał zejść niżej. Tłumaczył to wolą swojego ojca.
- Po ogarnięciu obiektu, będzie warty dużo więcej. To dobra inwestycja - stwierdził Mark.
- Słyszałam jak kilku chłopaków w mojej szkole przechwalało się, że to oni tam się włamali i rozwalili jedną z sal. Plus nabazgrali grafitti - skrzywiła się Fizzy.
Harry uniósł głowę i spojrzał na siostrę szatyna. Chwilę się zastanowił żując.
- Pierwsze co zrobimy, to kupimy nowe okna z zabezpieczeniami antywłamaniowymi.
- Koniecznie i dobre drzwi, z systemem antywłamaniowym - rozmyślał alfa - Miejmy nadzieję, że odpuszcza sobie włamywanie się do tej szkółki. Trzeba będzie też zamontować kamery.
- To będzie was bardzo dużo kosztować chłopcy, macie na to pieniądze? - Jay się odrobinę zmartwila, ponieważ nie chciała aby ci pakowali się w długi w tak młodym wieku.
![](https://img.wattpad.com/cover/210579632-288-k720126.jpg)
CZYTASZ
Self-seeker || Larry
FanfictionHarry zawsze myślał o swojej przyszłości, starał się być racjonalny i myśleć o tym co będzie dla niego najlepsze. Chciał inwestować w siebie i być przy okazji dobrym synem dla Anne i Desmonda. Nawet jeśli wiedział, że działa wbrew swojemu instynktow...