...I...

1.5K 114 7
                                    


- Nie byłeś na lekcjach - męski głos go cicho oskarżył.

- Prawda, nie mam dla nich głowy. Ważniejsze rzeczy się dzieją - Odparł nie ukrywając swego zirytowania na osobę.

- Weasley coś ci do głowy znowu wbił? Jak myślisz, co ta szlama, z którą się przyjaźnisz powiedziałaby w tej chwili?

- Malfoy jesteś dzisiaj wyjątkowo irytujący, jestem dla ciebie pobłażliwy i cię w jakimś sensie rozumiem. Nie popełniaj tego samego błędu jak twój ojciec - Wyszeptał gryfon, czując jak jego dobry humor wyparowuje.

Draco prychnął, odwrócił się na pięcie i odszedł. Potter zmarszczył brwi, co tak nagle ugryzło tego chłopaka? Głupie dzieciaki, przynajmniej jego druga połowa tego nie słyszała.

****

- Naprawdę tak myślisz Miona? - Zapytał się przyjaciółki, aby być pewnym.

- Oczywiście! Jeśli nikt nie chce nam nic powiedzieć, to sami się dowiemy! - Wykrzyknęła oburzona Gryfonka.

Obydwoje kłócili się i nie zauważyli, że pewien jasno włosy chłopak ich słucha i obserwuje. Po kilku minutach wsłuchiwania ich wreszcie się odezwał.

- Czego chcecie się dowiedzieć?

- Czemu mielibyśmy ci to mówić, pewnie te info wykorzystasz przeciwko nam! - Ronald był pierwszy, który się odezwał, na jego twarzy pojawił się mocny rumieniec z zawstydzenia.

- Pomogę wam, jeśli będę miał dostęp do tych samych informacji jak wy.

- Zgoda, ale najpierw musimy omówić plan - Odezwała się nagle Hermiona.

*****

Harry szedł korytarzem, nie miał celu. Czuł się lekko rozdarty, od czasu, gdy Czarny Pan pojawił się w zamku miał ochotę powiedzieć mu każdą rzecz leżąca na jego sercu. Chłopak nie miał pojęcia co robić, ON twierdził, chyba że powiedzenie Riddle'owi o swoich problemach było bardzo dobrym rozwiązaniem. Ciekawe czemu sam tego nie zrobił, gdy miał kontrolę, jeśli tak tego chciał.

Harry przystanął i przejechał ręką po włosach, czy było to dziwne, że ufał Voldemort'owi bardziej niż Dyrektorowi? Czy był złym człowiekiem? Nie wiedział - co go bardzo denerwowało.

Skrzywił się, gdy nagle zebrało mu się na wymioty, czyżby znowu się zaczynało? Jego ciało miało nietypowy sposób radzenia sobie ze stresem. Wziął kilka głębokich oddechów i na chwile zamknął oczy.

- Czy coś się stało, Potter?

Gryfon odwrócił się w stronę głosu i przyglądał się przez chwilę Czarnemu Panu.

- Harry.

- Co? - Na twarzy mężczyzny pojawiło się zakłopotanie, ale jak szybko się pojawiło, tak szybko zniknęło.

- Mów mi po imieniu proszę - Wytłumaczył cicho, nagle czując się bardzo nieśmiale.

- Jeśli ci to nie przeszkadza - Upewnił się Riddle, przez co dostał od chłopaka mały uśmiech.

- Dziękuje, wiem, że to trochę niespodziewane, ale czy moglibyśmy porozmawiać?

- Oczywiście, myślę, że to dobry pomysł patrząc na to, że mamy za sobą pewne wydarzenia, które nas ukształtowały.

Harry zrelaksował się tylko wtedy gdy byli w komnatach Czarnego Pana, usiadł naprzeciwko mężczyzny w fotelu i dał sobie chwilę, aby ponownie przejrzeć komnatę. Przygryzł wargę, nie miał pojęcia czy to, co chce zrobić jest dobrą decyzją. Patrzył jak skrzat stawia na stół filiżanki z herbatą oraz ciastka. Było jedno wyjście, musiał się odważyć, musiał mu powiedzieć.

- Harry, może ja zacznę? Zauważyłem, że się czasami dziwnie zachowujesz. Przyznam, że jestem ciekawy co się z tobą dzieje - Powiedział Riddle, a po jego oczach można było dostrzec ciekawość.

Gryfon spojrzał na mężczyznę. Czyli zauważył, że czasami Harry to nie był naprawdę Harry.

- To nie ja, ale to ja w tym samym czasie - Mruknął pod nosem, dobrze wiedział, że brzmi bardzo niewiarygodnie. To już była decyzja Toma czy mu uwierzy, czy nie.

- To ty, ale nie ty?

- Czasami on wie lepiej i mi pomaga, wiem, że może to wyglądać jakby coś mnie opętało czy coś w tym stylu, ale... On jest częścią mnie, tak jak ja jestem częścią jego. On potrafi być dość niegrzeczny i przepraszam za to, ale nie kontroluje co on robi. Zdaje sobie sprawę, że tam jest, czasami w mojej głowie pojawiają się myśli, których nigdy bym nie wymyślił. On chce, abym był bezpieczny - tego jestem pewien.

- To jest ostatnia rzecz, na którą sam bym wpadł - Brwi Czarnego Pana zmarszczyły się w konsternacji, jaką odczuwał - Czemu postanowiłeś mi to powiedzieć?

- Nie wiem, mam wrażenie, że mogę ci ufać i zawsze, kiedy jestem bliżej to...

- Tak?

- Nie ważne, powiedziałem ci to bo podjąłem decyzje. Nie wiem, czy ona jest dobra, zobaczymy co będzie w przyszłości - Marvolo zmrużył oczy, ale nie zażądał odpowiedzi, co uspokoiło lekko chłopaka.

- Co z Dumbledorem?

- Powiedziałem mu trochę informacji, które posiadam, ale nie o nim. Nie jest to dobry pomysł.

- Muszę coś się spytać, będzie to dość bolesne dla ciebie mam wrażenie. Dlaczego jesteś ze mną w sojuszu? Zabiłem tak dużo ludzi - Merlinie zabiłem twoich rodziców!

- Nie znałem ich, nie jest mi przykro, że umarli. Nie wiem, czy przez to jestem złym człowiekiem, ale tak jest. Nie chce tego ukrywać. Myślę, że wiem, dlaczego zabijałeś.

- Po co w ogóle być człowiekiem? Dlatego przestałem być jednym z nich, ale wolałbym, abyś ty nim pozostał.

- Czemu?

- Ponieważ jesteś za bardzo niewinny na ten świat, mimo iż byłeś świadkiem tylu śmierci.

Harry westchnął i wziął ciastko ze stołu, może Tom miał rację. Nie chciał iść i stawić czoła światu, chciał się schować, najlepiej z nikim nie rozmawiać.

- Jeśli chcesz możesz tu zostać - Powiedział nagle Czarny Pan, widząc ciemne spojrzenie chłopaka.

- Czemu? - Tym razem była jego kolej na pytanie.

- Nie wiem, nie rozumiem - nie jestem dobry w uczuciach. Nigdy nie chciałem komuś pomóc, aż do tego momentu. Czuję jakbym miał jakiś obowiązek wobec ciebie.

Potter uśmiechnął się z wdzięcznością, jego oczy rozszerzyły się w szoku, gdy Riddle zrobił to samo. Nigdy nie spodziewał się komfortu od niego, ale było to przyjemne uczucie - chciałby, aby ta chwila trwała wiecznie.

PrzeznaczonyWhere stories live. Discover now