...And all my words were a lie...

983 77 6
                                    

Coś było nie tak, ale co to było? Harry nie wiedział. Myślał intensywnie co nie było na swoim miejscu, co nie pasowało do tej układanki. Kawałki informacji łączyły się w jego głowie, ale czegoś brakowało. Świadomość tego tak bardzo go przejęła, że zaczął tracić czas i rzeczywistość.

W jednej chwili był w dormitorium, a w drugiej było ciemno za oknami w Wielkiej Sali.

Czemu?

Czemu on musiał to wszystko znosić?

Sam dał mu zaufanie, prawda? Ale... nadal czuł tą dziwny niepokój, gdy myślał o nim...

Harry wzdrygnął się, gdy dłoń wylądowała na jego ramieniu.

- Wszystko w porządku? - Dumbledore zapytał.

Chłopak patrzył na mężczyznę kilka sekund za długo, a potem pokiwał głową powoli. Dyrektor zmrużył oczy na niego, ale po chwili się uśmiechnął.

- Nie wiem kiedy... Nie pamiętam jak się tu znalazłem - Wyznał cicho, nadal lekko zdezorientowany.

- Jeśli nie czujesz się za dobrze to zaprowadzę cię do Skrzydła Szpitalnego - Zaproponował po chwili ciszy - Tam będziemy mogli porozmawiać.

Gryfon pokiwał powoli głową i pozwolił się wyprowadzić z sali.

Szli w ciszy, Harry za bardzo zdezorientowany swoimi myślami, a Dumbledore niezdecydowany co ma uczynić w tej sytuacji. Z jednej strony chciał wypytać się chłopaka o to co się dzieje, z drugiej wiedział, że jest za bardzo wrażliwy na takie przesłuchanie.

- Mam...

- Tak? - Ponaglił go starzec.

- Mam wrażenie, że Severus coś ukrywa. Nie mam na to dowodów, ale myśląc o nim to często się to zdarza. Prawie zawsze...

- Nie wydaje mi się, że znacie się tak długo aby Severus mógł cię jakoś oszukać - Albus oznajmił przyjaznym głosem. Specjalnie nie wspomniał o tym, że Harry nazwał Mistrza Eliksirów po imieniu.

- Prawda... Ale mam wrażenie, że znam go już wieki. Co jest bardzo dziwne, bo nie mam nawet dwudziestu lat - Przyznał cicho - Z drugiej strony krążę w kółko, błądzę we mgle szukając czegoś co tak bardzo mi brakuje do rozwiązania tej zagadki.

- Ciekawe...

************

Harry posłusznie usiadł na wskazanym łóżku w Skrzydle Szpitalnym. Dumbledore ulotnił się, chciał jak najszybciej znaleźć Pannę Pomfrey.

Chłopak westchnął lekko i opadł na łóżko. Powoli zaczynał odczuwać cały ten stres w swoim ciele. Czuł ściskanie w okolicy czoła, był pewien, że niedługo przerodzi się to w ból - uciążliwy i irytujący, taki ból, który nie zniknie samemu. Jedynie sen lub eliksir mu pomoże. Z jednej strony cieszył się, że zyskał uwagę dorosłych, prawda - zawsze ją miał, ale w złych odmianach. Z drugiej strony nie wierzył, że uzdrowicielka mu pomoże. Miał wrażenie, że nikt nie był w stanie mu pomóc.

Nie poruszył się, kiedy dłoń odgarnęła mu włosy z czoła i tam została. Harry tylko westchnął i wtulił w ciało koło niego.

PrzeznaczonyWhere stories live. Discover now