•NIE MA ROZDZIAŁU•

332 8 5
                                    

Kiedy tak siedziałem i rozmyślałem, do brata zadzwonił telefon. Usłyszałem te słowa i wiedziałem kto to jest ,,guten morgen Urgan". Oczywiście nasz ukochany Niemiec! Cudownie.

-Mhm. Czyli za ile przyjdziesz? Rozumiem za 30 minut. Ok to widzimy się-odpowiedział Węgry i rozłączył się. Że co. Cholera! Mam tylko 30 minut do wymyślenia jakiejś wymówki! Ok może...powiem że jestem zmęczony! Nie no...to jest debilne, ale nie mam innych pomysłów.
-Węgry wiesz jestem trochę zmęczony. Pójdę się położyć, dobrze?-brat popatrzył na mnie z miną zdziwioną. Kurna proszę uwierz w ten debilny pomysł.
-No dobrze. Ale za-
-ok dzięki pa!- nie dałem mu dokończyć i pobiegłem do pokoju. Jestem debilem numer jeden w Europie! Więc ułożyłem łóżko i położyłem się. Może spróbuje zasnąć,chociaż nie umiem się zmusić. Muszę to przemyśleć.

(Per.Niem)
Wszedłem do domu Ungara i zauważyłem że nigdzie nie ma Polena. Muszę się z nim porozmawiać o NIM.
-Ungar, wiesz gdzie jest Polen?-zapytałem
-poczuł się zmęczony i poszedł spać. Mówiłem że za chwile przyjdziesz,ale on nie dał mi skończyć i pobiegł do pokoju-odpowiedział
Wiem że Polen tylko udaje, ale muszę z nim porozmawiać! Nic nie może mi przeszkodzić.
-może będziesz chciał wejść do środka?-zaproponował Urgan.
-Z chęcią...-odpowiedziałem. Weszłem do środka i zauważyłem bardzo ładne zdjęcia. Na niektórych był Polen i Urgan jako dzieci, a czasami były zdjęcia z pewnym krajem... miał on skrzydła...a jego flaga miała kolor czerwono-biało-czerwony a na środku był herb...nie poznaje go...koło niego uśmiechający się Polen i mała Litauena! Dalej nie poznaje...
-może kawy lub herbaty?- zaproponował Urgan
- Kawę poproszę, tylko czarną-odpowiedziałem i uśmiechnąłem się. Usiadłem na kanapie a na przeciwko był telewizor. Kiedy popatrzyłem w prawo były tam schody i tylko jedne drzwi...pewnie pokój Polena.

Po jakiś 2 minutach Urgan przyniósł mi kawę. Rozmawialiśmy razem przez 20 minut. Niestety czasami nie zwracałem uwagi na Urgana, tylko na pokój Polena.
-posłuchaj Urgan...muszę porozmawiać z Polenem...proszę to bardzo ważne-
Poprosiłem. Ba, nawet błagałem. On tylko kiwnął głową. Myślę że po tamtych wydarzeniach wiedział o co mi chodzi. Popatrzył na mnie ze smutkiem, a ja wstałem i wchodziłem po schodach. Najpierw zapukałem dwa razy. Nic. Znowu. Nic. Wiem że to niegrzeczne ale weszłem do pokoju.

(Per.Pol)
Nagle drzwi otworzyły się, a ja wiedziałem kto to jest. Czuję że nawet Węgrowi nie mogę zaufać, bo on już wpuszcza wszystkich. Niemcy usiadł przy moim łóżku i popatrzył na mnie. Ja tylko byłem przewrócony na drugą stronę, ale czułem jego wzrok na moich plecach. A teraz spokojnie Polska...nie płacz ani nie trzęś się. Niestety kurna musiałem
-Polen proszę musimy porozmawiać o tym, co się wydarzyło na wojnie, czasie twojego porwania i Rze-
-nie wasz się mówić tego imienia...- nie dałem mu skończyć, ale nie mogłem wytrzymać. Łzy leciały, a ja odwróciłem się do Niemca. Popatrzyłem na swoje ręce które strasznie się trzęsły.
-Proszę Niemcy nie chcę z tobą rozmawiać... zostaw mnie...blagam...-
Zacząłem błagać...a wspomnienia z wojny...znowu...krew...krzyki.
-Polen ja...- przybliżał się do mnie.Całe moje ciało nie wytrzymało. Chciał mnie przytulić, ale panika wygrała.
-ZOSTAW MNIE PROSZĘ!-krzyknąłem. Zamiast Niemca...był ON...zamiast pokoju...było więzienie w którym byłem zamykany. Upadłem na ziemię, a moje źrenice stały się jeszcze mniejsze. Po chwili wszystko stało się...czarne...

(Per.Niem)
Polen krzyknął i upadł na podłogę! Jego źrenice stały się mniejsze a na jego policzkach płynęły łzy. Nagle padł jął zabity na ziemię!
-POLEN!-krzyknąłem i podniosłem Polena. Był lekki. Za lekki. Wziąłem go na łóżko i przykryłem. Nagle zauważyłem na moich rękach krew. Ale nie moją tylko Polena! Podniosłem jego koszulkę...plecy i brzuch cały w ranach i bliznach. Z dwóch dziur po skrzydłach wylewała się krew. Z rąk też!
-URGAN! PROSZĘ POMÓŻ! POLEN ON KRWAWI!- wrzasnąłem z łzami w oczach. Urgan przybiegł bardzo szybko i zobaczył na mnie, potem na Polena i pobiegł po bandaże.

(Per. Węgry)
Wbiegłem do pokoju. Był tam Németország, a na jego rękach była krew. Koło niego Lengyelország który nie miał koszulki, a jego plecy i brzuch pokrywało jeszcze więcej krwi. Był nieprzytomny!
-LENGYELORSZÁG! BOŻE DZWOŃ PO KARETKĘ NÉMETORSZÁG!- wrzasnąłem i podbiegłem do Lengyelországa i podniosłem go. Po chwili było słychać dźwięk syren....
Pobiegłem z Lengyelországiem a ratownicy wzięli go i pojechali do szpitala. Wsiadłem do samochodu i pojechałem za nimi. Zostawiłem Németországa w domu, ale najważniejszy jest Lengyelország!

(Per.Niem)
Boże...co ja narobiłem...wszystko moja wina. Wybiegłem z domu Urgana i płakałem...nawet bardzo...czasami wpadałem na inne kraje, ale nie zwracałem na nie uwagi...po prostu biegłem przed siebie.
Zmęczyłem się przy parku, więc weszłem do niego i usiadłem na ławce. Na przeciwko mnie był staw, a w nim pływały kaczki.
Po dwudziestu minutach dostałem wiadomość od Urgana. Polen żyje...ledwo ale żyje. Pisze że jest już lepiej i podał mi adres szpitala. Nie mam już chęci żyć. Moją jedyną szansę...zmarnowałem...przyjaźń...skończona. Będę samotny...na pewno. Nie chcę pokazywać się Polenowi, nie zasługuje na mnie. Nie chcę też wywoływać u niego ataku paniki...albo serca.
.
.
.
Najlepiej jeżeli po prostu się zamknę...
___________________________
Witam
Przepraszam że tak baaaaardzo długo czekaliście na te rozdziały.
Mam dla was wiadomość.
,,XD kurna jestem autorką z przyszłości i usuwam co powiedziałam! To jest gerpol! Kocham ten ship a zapomniałam że tak napisałam przepraszam za to bardzo. Dobra ja piszę dalej pa!"
Wiem pewnie powiecie że to jest JosePol (Josephine i Polska) ale nie. Nie zdradzę nikomu jak się to skończy, ale będzie więcej akcji w normalnym życiu. Tamte porwanie to wspomnienie.
Ps: będzie się działo >:3
I meme

Na pewno napiszę więcej
Papapapapapapa :3

:•ZRANIONY•: ZAKOŃCZONY ✅Where stories live. Discover now