•KOSZMAR W KOSZMARZE•

281 9 20
                                    

(W śnie Polski)
Pan prostokątno głowy (XD) złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś prowadzić. Delikatnie się trzęsłem. Chciałem uciec z tąd do moich rodziców. Do mamy. Do taty. Do kogokolwiek bliskiego!

Po kilku minutach chodzenia zatrzymaliśmy się przy jakimś pokoju. Kiedy strażnik otworzył drzwi pan podniósł mnie i położył na łóżku. Pan usiadł koło mnie i przykrył mnie kołdrą.
-Więc...byliście przez ten cały czas w schronie-zapytał
-T-tak...-odpowiedziałem i popatrzyłem w dół.
-Widać że jesteś inny niż twoje rodzeństwo. Te skrzydła...-powiedział i patrzył się na moje skrzydła, a ja jedynie próbowałem schować je pod kołdrą.

Byłem strasznie zmęczony przez co delikatnie się zachwiałem i ziewnąłem. Niestety, albo stety pan to zauważył.
-Może się położysz?
-A m-mogę?
-Dlaczego się mnie o to pytasz?
-...
Gdy ja ustawiałem się do snu pan położył się koło mnie. Przestraszyłem się
-Spokojnie! Ja tylko położę się obok-odpowiedział a ja tylko schowałem się pod kołdrą

Nie lubię i nie życzę sobie by ktoś obcy leżał koło mnie i to w łóżku! Wiem że pewnie zachowuje się jak samolubny ktoś, ale on jest dorosły a ja mam 7 lat!

Wychyliłem się delikatnie by zaczerpnąć świeżego powietrza, a on leżał koło mnie. Próbowałem nie spać, ale niestety opadłem ze zmęczenia.

Następnego dnia obudziłem się. Popatrzyłem do tyłu, a koło mnie leżał pan! Zobaczyłem że jeszcze śpi, więc cicho zacząłem schodzić z łóżka. Niestety ale okazało się że on pociągnął dosyć mocno za skrzydło, a ja cicho krzyknąłem. Akurat go obudziłem

-Wszystko ok? Gott czemu płaczesz?!-odpowiedział. Tak mocno pociągnął że na łóżko wypadło pióro. A dokładnie pióro z krwią na końcówce.
-Gott przepraszam! Nie chciałem ciebie pociągnąć! Nie płacz Aniołku! (Kto zna nawiązanie piszcie w komentarzach)-odpowiedział a ja przecierałem swoje łzy.

Nie było mi smutno tylko z powodu tego pióra. Ja strasznie tęsknie za rodzicami!
-J-Ja chce do m-mamy...-odpowiedziałem i płakałem. Pan podszedł do mnie i przytulił mnie. Odwzajemniłem.

Wiem że nie powinienem, ale nie mogę przestać się martwić! Żyliśmy razem z rodzeństwem sami! W jakimś bunkrze! Rodzice chcieli nas ochronić! Prawda?
Ależ...tak! Znaczy chyba...znaczy na pewno! Na pewno nas nie opuścili...na pewno! To czemu po nas nie wrócili? Zrobiliby to prawda? Prawda?

Ale...

Ale mogli...NIE! Oni zawsze by po nas przyszli! Pewnie musieli opanować sytuacje! Ale teraz jest spokojnie...
Czyli zostawili nas...mnie...ich?!

Zostawili...


Czyli oni nas zostawili...



Nie...




Nie...

Nie!




NIE!


NIE ZROBILIBY TEGO!




NIE NAM!!

:•ZRANIONY•: ZAKOŃCZONY ✅Where stories live. Discover now