🎶 Miły Nieznajomy 🎶

375 22 3
                                    


Wchodząc po schodach do mieszkania Alka, zastanawiałam się kim jest owa dziewczyna owiana tajemnicą. Bardzo mnie to intrygowało. Po chwili byłam już pod drzwiami. Zapukałam, drzwi otworzyłam mi Marysia:

- Serwus Marysiu!, jest Alek w domu?

- Witaj Polu, tak jest zapraszam - i zapraszającym gestem ręki wpuściła mnie do środka - Alek ktoś do ciebie - rzuciłam i wróciła do pomieszczenia w którym była, czyli kuchni. Za chwilę głowa Alka wyjrzała zza rogu

- Co się tak skradasz, co? - zaśmiałam soę pod nosem, ale Alkowi nie było do śmiechu - Alek, coś się stało?

- Nie, nic się nie stało - odpowiedział jakby znudzony i zawiedziony.

Chłopak zaprosił mnie do swojego pokoju, a ja spoczęłam na łożku bruneta. Widziałam, że coś mu leży na serduszku, ale nie chciałam naciskać. Chłopak zakluczył drzwi i przysiadł się do mnie:

- Słuchaj Pola, nie możesz nikomu pisnąć ani słowa, zrozumiano?

- Tak, jest panie kapitanie - na jego twarzy zawisnął lekki uśmiech, potem natychmiast spoważniał.

- Pola, to nie są tematy do żartów, słyszysz? - ja tylko kiwnęłam głową na potwierdzenie - Ja się wymykam z domu już dłuższy czas, i wiesz dla czego? Nie dla żadnej panny - kontynuował - Pola ja należe do konspiracji - zamurowało mnie.

- Ale jak to należysz do konspiracji - krzyknęłam szeptem do Alka - wiesz że rodzice Cię zabiją, narażasz swoje życie i zdrowie!

- Poluś, wiem o tym doskonale - tym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
Do pokoju weszła grupka chłopaków w wieku Alka, czyli starszych ode mnie.

- Serwus Alek! - powiedział po czym spojrzał się na mnie - Co jakże piękna panienka tutaj robi?

- Właśnie wychodzi - powiedziałam - Do zobaczenia Alku - i cmoknęłam go w policzek.

Skierowałam się już do wyjścia gdy ten sam chłopak mnie zatrzymał. Byłam ciekawa co ode mnie chcę, już się przekonałam jaki z niego bajerant. Wystarczy, że się uśmiechnie a wszystkim dziewczynom miękną kolana.

- Może Panienkę odprowadzę, niebezpiecznie jest chodzić samemu po ulicach Warszawy - mrugął do mnie, co za kobieciarz! - szczególnie teraz, jak szkopy chodzą wszędzie.

- A Pan nie był przypadkiem umówiony z Alkiem? - spytałam młodzieńca

- Przypadkiem byłem, ale najważniejsze jest bezpieczeństwo kobiety

Co za chłopak! Taki bajerant, że ho ho.

- Niech Pan wraca do Alka - mruknęłam zakładając na siebie płaszcz - dziękuję za troskę, ale sobie poradzę. Do widzenia.

- Do zobaczenia Miła nieznajoma - powiedział po czym zamkną za mną drzwi.

Zaczęłam się kierować w stronę domu Heli. Była ona moją przyjaciółką, odkąd pamiętam, kiedyś nawet mieszkałyśmy razem, gdy jej ojciec został roztrzelany podczas łapanki. Jej matula bała się o siebie i o swoje dziecko, wtedy zaproponowałyśmy jej razem z moją mamą by zamieszkały u nas na jakiś czas. Jeszcze wtedy mieszkaliśmy w dawnym mieszkaniu, gdzie naszym sąsiadem był nie kto inny niż Aluś. Swego czasu Hela się w nim kochała, pamiętam to jak by było to dziś. Pamiętam jak Hela za nim latała po całym podwórku przed kamienicą. Pamiętam te pierwsze pocałunki w krzakach, ale to się wypaliło z czasem. Choć uważam, że teraz byli by świetną parą.

Migiem znalazłam się pod kamienicą Heli. Szybkim krokiem weszłam na górę po schodach. Zapukałam 4 razy, tak jak kiedyś ustaliłyśmy. Poczekałam chwilę i zaraz Hela stanęła w drzwiach. Promieniałam, w sumie jak zwykle. Hela była przykładnym dzieckiem, również uczenicą była nie naganną, w porównaniu ze mną. Zawsze lubiłam niekonwencjonalne rozwiązania, wolałam spodnie od sukienek, nie lubiłam się stroić, stawiałam na wygodę, a ona to co innego. Zawsze elegancka, uczesana, umalowana, gotowa na wszelką sytuację, umiała gotować. Była poprostu ideałem dziewczyny.

- Polcia, moja kochana Polcia - powiedziałam, po czym rzuciła mi się w objęcia. Zawsze była tą odpowiedzialniejszą. Pamiętam, jak za dzieciaka się o mnie troszczyła; jak upadłam to ona zawsze była tam by opatrzeć mi ranę.

- Witaj Helu, jak życie? - spytałam wchodząc do mieszkania

- Oj, Polcia Polcia - pokręciła głową - gdzieś ty znów była ?

- U Alka, a coś się stało? - zapytałam z lekkim zdziwieniem

- Masz brudny kombinezon z boku - wzkazała brudne miejsce - przyniosę ci mokrą szmatkę, poczekaj - skoczyła do kuchni jak sądzę po tą właśnie szmatkę

- Ojejku, rzeczywiście - dopiero to zauważyłam, miałam brudny kombinezon na wysokości biodra, i zaczę pocierać brudne miejsce - co ja bym bez ciebie zrobiła

- Kto przyszedł? - usłyszałam męski głos, który napewno nie należał do ojca Heli, bo ten nie żyje.

Spojrzałam jednocześnie zdziwiona i wesoła na Helkę, jednak ta tylko zalała się rumieńcem i spuściła głowę i nagle jakby ją strasznie zainteresowały własne buty

♧◇♡♤♧◇♡♤
Mam nadzieję, że Wam się spodobał dzisiejszy rozdział. Jest dłuższy od poprzedniego co mi się bardzo podoba.
Za wszelkie błędy przepraszam.
Trzymajcie się!
Ofelia ;*

Tango Notturno || KnS - ZAWIESZONE- Where stories live. Discover now