🎶 Fotel 🎶

252 15 4
                                    

💛💛💛
Mam jedno ogłoszenie przed tym zanim zaczniecie czytać.
Ten rozdział może być taki trochę 18+, więc żeby nie było, że nie ostrzegałam
💛💛💛

*Perspektywa Janka*

- Głuptasku, co mi uciekasz - powiedziała przerywając nasz pocałunek, uśmiechnąłem się na jej słowa

- Chcesz tego? - wyszeptałem do niej. Nie chciałem robić nic wbrew jej woli. Wolałem żeby to była świadoma decyzja nas obojga. Odpowiedziała twierdząco uśmiechając figlarnie. Odstawiłem herbatę na tacę. Chyba teraz do niczego się nie przyda. Wróciłem do całowania Poli, chwyciłem ją za biodra i posadziłem na swoich kolanach. Blond włosa oparła ręce o moje obojczyki i wplotła dłonie w moje włosy. Na ten czyn mruknąłem w usta dziewczyny, co wywołało u niej uśmiech. Zjechałem pocałunkami niżej. Najpierw na żuchwę, potem Pola odchyliła głowę bym miał dostęp do dalszej części szyi. Zacząłem odpinać powoli koszulę jednocześnie całując dekolt dziewczyny w każde możliwe miejsce. Jednym ruchem przełożyłem Polę z moich kolan i położyłem na miękkim. Następnie znów moje usta natrafiły na usteczka Poli. Aktualnie wsiałem nad nią, więc miałem idealny widok na jej twarz. Jej rysy były takie delikatne, skóra lekko opalona do tego mały nosek. Była po prostu idealna. Znów wróciłem do całowania tych słodkich usteczek. W tym samym czasie Pola próbowała się uporać z moją kurtką, jednym ruchem ją zdjąłem. Pozbyłem się również koszulki. Jej ręce błądziły po moim nagim torsie. Zabrałem się za dalsze pozbywanie się ubrań. Rozpiąłem pasek w spodnich, potem kryjący się pod nim zamek i dalej zacząłem całować. Pola od czasu do czasu pomrukiwała, zdarzało się, że nawet pojękiwała. Zsuwałem spodnie powoli i delikatnie. Pola została w samej bieliźnie. Ależ ona ma idealne ciało, opalone. Po prostu perfekcyjne. Szybko zdjąłem z siebie spodnie i z powrotem przyległem do Poli. Dotykałem ją w sposób delikatny, widziałem że jej się podoba, więc nie zmieniałem taktyki. W tej chwili jesteśmy do siebie przytuleni, oboje w samej bieliźnie. Powtórnie zacząłem robić szlak z moich pocałunków na jej prawie nagim ciele. Po drodze pozbywając się przeszkadzających części garderoby. 

- Jesteś idealna - szepnąłem jej, zjeżdżając niżej.Śledziła każdy mój ruch. Muśnięcia były coraz słabsze. Na końcu spojrzałem się na nią z zadziornym i triumfalnym uśmiechem. W odpowiednim czasie pozbyłem ostatniej rzeczy będącej na mnie. Złączyliśmy się w jedność.

*Perspektywa Poli*

Janek poruszał bardzo delikatnie, jednoczeście sprawiając mi dużo przyjemności. Wręcz zwijałam się z rozkoszy. Każdy kolejny ruch był coraz mocniejszyi pewniejszy. Janek doprowadzał mnie do szaleństwa. Kochaliśmy się jeszcze długi czas. Było niesamowicie. Janek był taki delikatny, kochany, i wcale nienachalny. Po prosty idealny kandydat na chłopaka. Po naszym pożyciu ubrałam się się z powrotem, to samo zrobił również Janek. Wzięłam łyk już zimnej herbaty stojącej na stoliczku. Janek siędział w fotelu, stwierdziłam że się do niego dosiądę. Podeszłam do Janka i spytałam:

- Mogę się dosiąść do Pana?

- Jasne, Panienka poczeka zaraz przyniosę fotel - odpowiedział z uśmiechem na twarzy i wstał

- Niech Pan siada i nic nie gada - popchnęłam do na brązowy materiałowy fotel. A ten jedynie się cwano uśmiechnął, w tym samym czasie usiadłam na kolana Jankowi - nie zaciężko Panu?

- Skądże Panienko, przecież Pani to takie chuherko - zaśmiał się. Zamieniłam pozycje i teraz leżałam na Janku bokiem, opierałam głowę o jego ramię, a on położył swoją rękę na moim udzie i głaskał. Nagle w pokoju rozległ się skrzyp otwieranych drzwi. Zerwałam się na równe nogi, nie wiadomo kto to mógł być. Jakiś mężczyzna weszł do pomieszczenia. Janek powiedział ciche 'tato'. Natychmiast przywitałam się:

- Dzień dobry Proszę Pana - wyciągnęłam rękę w jego stronę - Apolonia Motyl, jestem przyjaciółką Janka - on uścisnął mą rękę i odpowiedział:

- Stanisław Bytnar, ojciec tego oto tu szczawia, Janka - następnie zwrócił się do syna - dlaczegóż nie powiedziałeś, że mamy dziś gości?

- Przepraszam za niezapowiedzianą wizytę, ale niestety Janek ciamajda i potknął się o jakiś kamyk na polanie. Rozwalił sobie nos i zwichnął kostkę, ale do wesela się zagoi - zaśmiałam się lekko - Ja już idę, miło było Pana poznać

- Apolonio, może zdjadłabyś z nami kolację? W podziękowaniu za zaopiekowanie się Jankiem - zaproponował, spojrzałam się na Janka ten tylko posłał mi ten szczenięcy wzrok. Niestety uległam

- Z miłą chęcią, dziękuję. A mogę zatelefonować?

- Jasne, telefon jest tam w rogu - wskazał małą etażerkę przy półce książek.

Podeszłam na spokojnie do telefonu, od tamtej pamiętnej nocy minęło nie wiele czasu. "Rany" wciąż były świeże, nie lubiłam dzwonić przez telefon. Ale to była sytuacja wyjątkowa. Wykręciłam numer do  Państwa Dawidowskich, odebrał Alek. 'Cholera' pomyślałam sobie.

- Alek, zostanę u Bytanarów na kolacji, dobrze?

- Okej, jak musisz. Tylko uważaj na siebie i pilnuj Janka. A i jeszcze jedno jak Cię tam zastanie godzina policyjną, nie wychodź, pod żadnym warunkiem, zrozumiano?

- Tak jest kapitanie, Alek muszę kończyć, do zobaczenia - odłożyłam słuchawkę. Szybkim krokiem poszłam do kuchni skąd dobiegał smakowity zapach. Wyjrzałam zza framugi i zobaczyłam najsłodszy widok na świecie...

💛💛💛
Serwus, kilka osób nalegało, żeby był jakiś seksik, więc jest. Poza tym mam nadzieję, że Wam się podobał. Oczywiście przepraszam za wszystkie błędy
Trzymajcie się
Ofelia ;*

Tango Notturno || KnS - ZAWIESZONE- Where stories live. Discover now