팔십일

808 70 47
                                    

Telefon zawibrował od krótkiej wiadomości, wysłanej przez Seungmina.

"przyjdź na chwilę do kuchni" - przeczytał Hyunjin, po czym wstał przerywając aktualne zajęcie i skierował się do wyznaczonego mu miejsca.

Wchodząc do pomieszczenia zauważył praktycznie wszystkich domowników, siedzacychc przy stole. Nie jedli ani nie rozmawiali. Siedzieli w ciszy. Za to miny, mieli dość poważne.

-Co się stało? - zapytał, siadając koło Seungmina - Co wy tacy poważni?

- Słuchaj... Nikomu się nie podoba ten pomysł ale... Nie mamy innego wyjścia - próbował spokojnie zacząć rozmowę Changbin.

Hyunjin z powagą spojrzał na swojego chłopaka, który oparty łokciami o stół, był zagapiony w ścianę na przeciwko niego.

- O co chodzi, hyung? - zwrócił się do niego, z coraz bardziej mieszanymi uczuciami.

- Bo...

- Seungmin wyjeżdża do Stanów - rzucił Minho, przerywając Chanowi.

- Minho! - Jisung walnął w mocno w ramię chłopaka, który nieprzemyślanie palną tą złą wiadomość - Mieliśmy mu to inaczej wytłumaczyć! Zawsze musisz wszystko komplikować?

- C-c-o.... - oczy Hwanga zrobiły się duże i szkliste. Na samą myśl, stracenia ukochanej osoby, ukuło go serce. - Żartujecie sobie, prawda? Proszę... Powiedz, że żartujecie, hyung? Jeżeli robicie sobie pima aprilis, to bardzo słaby ten-

- Nie. To nie jest żart Jinnie... - Seungmin odwrócił się w końcu do młodszego, aby spojrzeć mu głęboko w oczy.

Dostrzegł w nich strach.

Hyunjin się bał.
Bał się opuszczenia.
Bał się tego, że kiedyś w końcu, jego szczęście może zniknąć.
Obawiał się, że ta chwila właśnie nadeszła.

- Ale jak to... wyjeżdżasz? Kiedy?

- Nie wiem, prawdopodobnie pod koniec tygodnia, ale...

- P-po co? - młodszy zasypywał go pytaniami, które aktualnie zaprzątały mu natłoczone myśli.

- Ah... Moja matka... dogadała się z jakimś szefem gangu w Stanach. Zaproponował jej dobrze płatną pracę, więc stwierdziła, że mnie tam wyśle.

- I zgodziłeś się? - zapytał z niedowierzaniem.

- Nie miałem wyboru... po prostu powiedziała, że jadę i...

- Na ile...?

- Rok... Ale Hyunjinnie, ja...

- Nie no, żartujesz sobie? Po tym wszystkim, chcesz mnie tak zostawić? Wyjechać na rok do Stanów za dobrą pracą?

- Daj spokój, przecież wiesz jaka jest pani Kim... Ona się nie liczy z jego zdaniem... - wtrącił Jisung, próbując tłumaczyć stanowisko Mina.

- Nie... Nie. Nie, to nie może być prawda... - Hwang wstał od stołu i w mgnieniu oka, wkurzony, wyszedł z kuchni.

Zdezorientowany Seungmin popatrzył się na resztę chłopaków siedzących przy dużym stole, po czym skierował swój wzrok na Chana.

- No szybko! Na co czekasz? Leć za nim i mu to wszystko wyjaśnij, zanim zrobi coś głupiego - stwierdził Bang.

Kim ruszył za zranionym Hwangiem, który prawdopodobnie uciekł do swojego pokoju.

Bez zastanowienia wszedł otworzył drzwi i wszedł do środka.
Zauważył leżącego na brzuchu chłopaka, który ukrywał zapłakaną twarz w poduszce.

- Po co tu przylazłeś? Masz coś jeszcze do powiedzenia? - usłyszał niemiłe warknięcie ze strony leżącego.

- Tak. Że cię bardzo kocham i...

- Super, ale to nie zmienia faktu, że mnie zostawiasz - przerwał znowu Seungminowi.

- Dasz mi dokończyć? - siadł z boku łóżka i wplótł od razu rękę w roztrzepane, kasztanowe włosy młodszego.

O dziwo ten, nie miał nic przeciwko tego miłego gestu.
Westchnął i podniósł się.
Przełknął gorzko ślinę i otarł łzy z kącików oczu.

Podniósł głowę i ujrzał dziwnie radosne spojrzenie Mina.

- Co się cieszysz... Naprawdę, w ogóle się tym nie przejąłeś? Nie dotknęło Cię to, że się rozstaniemy? Przez rok nie będziemy się widzieć? Co jeżeli Ci się coś stanie? Nie będę mógł już nigdy Cię ujrzeć? Nigdy już Cię nie dotknę? Nie przytulę, nie posmakuje twoich ust? Naprawdę, nie jestem dla Ciebie na tyle ważny, żebyś z mojego powodu zbuntował się i nie jechał? - chłopak kompletnie nie rozumiał dziwnego zachowania Kima.

- Śmieje się z ciebie, bo jesteś głupi - Seungmin otarł łzę spływająca po policzku Hyunjina i uśmiechnął się do niego - Nigdzie bez ciebie nie pojadę, Jinnie. Nie wiem jak w ogóle mogłeś o tym pomyśleć...

- Co? Ale przecież...

- Jedziesz ze mną.

𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒔𝒐𝒇𝒕 𝒉𝒂𝒊𝒓 𝒎𝒂𝒌𝒆𝒔 𝒎𝒆 𝒄𝒓𝒂𝒛𝒚 || 𝒔𝒆𝒖𝒏𝒈𝒋𝒊𝒏Where stories live. Discover now