팔십육

866 67 57
                                    

- Ja... Ja... nie wiem co powiedzieć... - wydusił w końcu starszy.

- Nic nie musisz mówić... Po prostu... Chciałem Ci pokazać, że też coś do Ciebie czuje. A teraz, możesz ewentualnie ściągnąć tą czapkę, bo w twoich ciemnych, za długich, lekko falowanych włosach wyglądasz naprawdę przystojnie - podsumował młodszy chłopak, a Changbin poczuł motylki w brzuchu. 

Zahaczył palcem o czapkę z daszkiem i pozbył się jej z głowy, uwalniając tym swoje lekko roztrzepane loki.

Zerknął zawstydzony w stronę uśmiechającego Felixa.

***

Kiedy chłopcy wrócili do swojego domu, Felix udał się do kuchni, zamierzając coś przegryźć. Na szczęście, chłopak nie zaglądnął do swojego pokoju, w którym ukrywała się trójka pozostałych jego przyjaciół.

- Lixie? Co robisz? - lekko poddenerwowany Changbin wszedł do pomieszczenia, w którym znajdował się piegowaty.

- A nic, chciałem coś zjeść.

- Mógłbyś na chwilę przyjść? - Changbin wyszedł szybko z kuchni kierując się w stronę zamkniętych drzwi.

Kiedy już upewnił się, że młodszy podąża za nim i zadaje mu oczywiste pytanie : "dlaczego stoisz przed moim pokojem?", ten nacisnął klamkę i wszedł do ciemnego pokoju.

Felix z niezrozumieniem na twarzy zrobił krok za starszym.

Kiedy obaj byli w środku, światła nagle zapaliły się i przed oczami chłopaków pojawiła się reszta przyjaciół, których od rana nie widział. Wykrzyczeli w tym momencie standardowe : "Wszystkiego najlepszego", hałasując przy tym papierowymi trąbkami, a z chwilowym opóźnieniem Minho wystrzelił confetti.

Oczy prawie mu wyszły, kiedy zauważył to wszystko przygotowane specjalnie dla niego.
Na środku stołu leżący tort z napisem : " Wszystkiego Najlepszego Felix!", po bokach wiszące kolorowe komplety balonów i papierowych ozdób.

Chłopak wciąż był w mocnym szoku, więc jedyne co potrafił zrobić to zakryć swój szeroki uśmiech dłońmi.

- Dawaj, zapalaj tego torta - powiedział Jisung do Chana, podając mu zapalniczkę.

Ten tylko przystawił ją do za chwilę palących się knotów.

- Stoooo lat, Stoooo lat, niech żyje, żyje nam! - zaczęli głośno śpiewać.

Chan podniósł tort i podszedł do Lixa, wciąż stojącego jak wryty w beton.

Po skończeniu śpiewania, solenizant zdmuchnął świeczki, myśląc nad swoim najcudowniejszym marzeniem.

- Jeju... No co wy, nie musieliście! Dziękuję wam - zaczął dziękować, ale przerwał mu Minho :

- To jeszcze nie koniec, odwróć się - Felix odwrócił się tak, jak starszy mu polecił i ujrzał  stojącego za nim Changbina.

Trzymał w ręku jakieś pudełko. Widać było stres wymalowany na jego - mimo tego - uśmiechniętej twarzy.

- Ja... Chciałem Cię o coś zapytać - starszy uklęknął nagle przed Lixem, otwierając swoje małe pudełko.
Młodszy zauważył w nim srebrny naszyjnik w kształcie klucza, który kiedyś tak bardzo mu się podobał, podczas podziwiania razem z Changbinem wystaw u jubilera.

- Felixie Lee..... Czy... Czy zechciałbyś zostać moim chłopakiem? - serce Felixa zabiło szybciej.

Zaczęło bić tak szybko, że miał wrażenie że zaraz wyleci mu z piersi. Nogi zmiękły, a usta się same otworzyły. 

𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒔𝒐𝒇𝒕 𝒉𝒂𝒊𝒓 𝒎𝒂𝒌𝒆𝒔 𝒎𝒆 𝒄𝒓𝒂𝒛𝒚 || 𝒔𝒆𝒖𝒏𝒈𝒋𝒊𝒏Where stories live. Discover now