Shisui: Imagin

2K 140 13
                                    

[ Wstajemy! Już prawie dziewiąta, śpiochy ♥ Gdyby ktoś nie wiedział, Lime to tekst z wątkiem erotycznym/seksualnym, jednak nie przedstawionym dosadnie. ]

F L U F F, L I M E

Shisui otworzył drzwi i wbił zdumiony wzrok w [Y/N]. Umówili się przecież na wieczór, nie precyzując w prawdzie godziny, ale nie spodziewał się jej już wczesnym popołudniem.

– Co ty tu robisz? – Wsunął palce w czarne włosy i tak zazwyczaj potargane, a teraz potargał je jeszcze bardziej.

– Miłe powitanie, nie powiem. –  Dziewczyna bezceremonialnie wpakowała się do środka i sama zamknęła za sobą drzwi.

W kawalerce studenta panował nie tyle artystyczny nie ład, ile totalny wręcz bałagan. Na stole naczynia ze śniadania i obiadu, których żaden z lokatorów nie miał nawet chęci włożyć do zlewozmywaka; na regale szklanki po kawie, puste puszki po piwie; wszędzie porozrzucane zeszyty i wyrwane z nich pojedyncze kartki z zapiskami lub bazgrołami stworzonymi zapewne podczas wykładu... [Y/N] patrząc na to jak wyglądała kuchnia, nie miała ochoty nawet sprawdzać jak miały się inne pomieszczenia, jednak wiedziała, że raczej tego nie uniknie.

– Zapomniałeś, że zaprosiłeś mnie na maraton?

Studentka odłożyła na krzesło swoją torebkę i zaczęła rozpinać guziki wiosennego płaszczyka, w którym – zdaniem Shisuia – wyglądała ślicznie, dość niewinnie, by na moment wyłączył myślenie, wpatrując się w nią jak w obrazek. Dzisiaj w ogóle prezentowała się wyjątkowo ładnie. Zmieniła coś w uczesaniu, pomalowała się i założyła luźne i jednocześnie eleganckie cichy, w których widywał ją tylko podczas ważnych spotkań i wyjść.

– Ziemia do Shisuia, kontaktujesz? – Pstryknęła mu palcami przed twarzą.

Ocknął się i uśmiechnął przepraszająco, pocierając kark dłonią.

– Oczywiście, że pamiętałem! – zapewnił entuzjastycznie i uśmiechnął się nieco szerzej. – Tylko myślałem, że będziesz trochę później – dodał i pochylił się lekko, by złożyć pocałunek na czubku jej nosa. Uwielbiał tak jej robić na powitanie.

– Jeśli szanowny pan ma jakieś pilniejsze sprawy do załatwienia... – odparła z przekąsem, obrzucając wzrokiem małą kuchnie, w której panował olbrzymi chaos – to może przyjdę innym razem?

– Nie będzie takiej potrzeby, o ile nie masz alergii na kurz i nieporządek – oznajmił i obejmując dziewczynę ramieniem, zaprosił ją do salonu, który, o dziwo, wyglądał znacznie lepiej niż kuchnia. Co prawda, poduszki na kanapie były widocznie pogniecione, zupełnie jakby ktoś wylegiwał się na nich całą noc, a na podłodze było kilka okruchów, ale i tak [Y/N] wolała spędzić resztę wizyty tutaj, niż wracać do bałaganu pozostawionego w pomieszczeniu gastronomicznym.

[Y/N podeszła jednego z dwóch foteli w kącie, przydzielonych niską ławą, strzepnęła jakiś wyimaginowany pyłek z siedzenia i usiadła na samym brzegu.

– Kawalerskie mieszkania mają tę zaletę, że wszystko można trzymać na wierzchu i w zasięgu ręki – zauważyła niefrasobliwym tonem. – Żyjesz niemal jak w hotelu. Masz szczęście, że twoi koledzy są równie bałaganiarscy, bo gdybyś mieszkał na przykład ze mną...

– A wiesz, że nawet o tym ostatnio myślałem? – przerwał jej w pół zdania, za co nawet nie była zła, bo w tej chwili jej umył pochłonęło jego pytanie. – Fajnie by tak było zamieszkać razem – ciągnął, widząc coraz większe zdziwienie na jej twarzy.

Ostatnimi czasy naprawdę zastanawiał się, jakby to było, gdyby zamieszali razem. W końcu byli parą już bardzo długo, co prawda oboje jeszcze studiowali, jednak za miesiąc mieli zakończyć swoją naukę. A Shisui nie chciał wracać do rodzinnego domu, tym bardziej całe życie mieszkać z kolegami, chociaż oni za pewne mieli już swoje plany i sami również mieli zamiar się wyprowadzić.

Uchiha Boyfriend Scenarios Where stories live. Discover now