Jak wstałam w środku nocy, zeszłam na dół i westchnęłam, chcąc się napić. Nie mogę się przyzwyczaić do tego domu. Gdzie tu jest kurwa kuchnia? Rozpaliłam światło w salonie, a tu zobaczyłam Jasona na podłodze, a Victorię na nim. Czy oni tak zasnęli? O mój boże. Kurwa zdjęcie! Zgasiłam światło i pobiegłam do pokoju po telefon, ale to nie ten pokój. Kurrrwaaaa. Wbiegłam do właściwiego i wzięłam telefon, od razu zbiegając na dół. Zrobiłam im zdjęcie z fleszem, szeroko się uśmiechając i po tym zapaliłam światło i też tak zrobiłam zdjęcie. Wzięłam powoli Victorię na ręce i przejechałam dłonią po włosach Jasona, a on westchnął i się obrócił na drugi bok. Musiał być padnięty.
- Ej, kochanie... Połóż się w łóżku.
- Mhm...
Chyba chciał coś objąć, pewnie Victorię, a po chwili się zerwał i zaczął rozglądać.
- Mała?
Zatrzymał wzrok na mnie i się uśmiechnął, kładąc z powrotem na podłodze.
- Jay, ej. Wstawaj... Nie podniosę cię żeby cię zanieść do łóżka. Będą cię bolały plecy.
- Chuj z tym.
Powiedział pod nosem, przez co się uśmiechnęłam i pokręciłam głową. Okej.... Niech będzie. Zaniosłam Victorię do łóżeczka, a po tym w końcu się napiłam i uśmiechnęłam. Pięknie.
~ rok później ~
- Ej, piękna. Idziesz do sklepu?
Jason na mnie spojrzał, przez co uniosłam brwi i się chamsko uśmiechnęłam.
- Kocham cię, ale kurwa byłam już dzisiaj w sklepie!
- Okej, spokoj... Mmm, nie. Wiesz co? Pójdę sam do sklepu.
Usiadłam na kanapie, a on się uśmiechnął, kładąc dłoń na moim udzie.
- Obejrzyj sobie coś, zjedz bo nic dzisiaj nie jadłaś, a ja z małą pójdę do sklepu.
- Jason, po raz tysięczny ci mówię że ma na imię Victoria, a nie mała. Mała to jest kurwa two...
- Nawet nie próbuj.
Zaśmiał się.
- To przestań tak mówić! Ona się w końcu nauczy tego że ma na imię mała i będzie tak się przedstawiać! Mów sobie tak do niej jak podrośnie, ale nie jak się uczy mówić.
- Kochanie, daj spokój. Mała da radę.
- Jason do kurwy nędzy!
Zaśmiał się, głaszcząc ją po główce.
- Pamiętaj że uczy się mówić, a ty przy niej klniesz. Chodź kochanie, idziemy na zakupy dla tatusia.
- Tak kurwa, idź.
- Sabine.
- Spierdalaj.
Wstałam i wyszłam do ogródka, a tu westchnęłam, patrząc na basen. Spokój. Ja pierdole moje ciśnienie. To urocze że Jason mówi do niej mała, ale jejku. Nie chcę żeby się tak nauczyła mówić. Zadzwoniłam do mamy i westchnęłam.
- Tak, słucham? Angels Corporation, Angel Davis przy telefonie.
Kurwa mać, ta też sobie ubzdurała że będzie udawać że jej numer to jakaś duża korporacja. Angels Corporation no kurwa.
- Dzień dobry, chcę porozmawiać z moją matką.
- O, kochanie. Co się stało?
- Mówiliście do mnie lub do Jaxona w młodości jakoś inaczej niż moje imię?