Rozdział 25

199 21 4
                                    


Mimo tego jak Lauren sformułowała swoją wypowiedź doprowadzając Camilę niemal do płaczu chodziło o naprawienie szkód ,które zrobiła na ciele brunetki.

- Co chcesz zrobić? -szepnęła uspokojona już Camila.

- Wiesz wampiry są inne od ludzi są silniejsze, szybsze mają ostrzejsze zmysły i żyją o wiele dłużej ale niektóre osobniki zostały obdarowane taką jakby zdolnością... -zaczęła dalej rozbawionym tonem po "pokazie" Cami, nie powinna śmiać się z paniki dziewczyny ale piskliwy głos jakim mówiła po prostu był zabawny to chyba przez jej sadystyczną stronę.

- Użyciem słowa inne maskujesz lepsze?I ty jesteś jedną z tych osobników?

- W sumie tak -wzusza nonszalancko ramionami - Tak i moja ślina wspomaga procesy regeneracji,więc za chwilę już nie będzie na tobie śladu.-usmiechneła się czule by niewystraszyć ponownie brunetki.

Brunetka zmarszczyła brwi myśląc chwilę po czym szybko zaprzeczyła gwałtownymi ruchami głowy.

- Dlaczego? -teraz zielonooka nie mogła zrozumieć zachowania brunetki. Przecież nie będzie jej to bolało,czego chcieć więcej?

- Niechcębyśmnielizała - powiedziała jak najszybciej umiała co jednak dla Lauren nie było czymś trudnym do zrozumienia.

- Dalej nie widzę problemu -uniosła brew wpatrując się w zarumienioną brunetkę - Kiedyś będziesz tego sama chciała nawet błagać o to będziesz -uśmiechnęła się zadziornie a młodsza czuła jak  robi się jej gorąco z zażenowania.

- Marzenia nie bolą. -mruknęła w odpowiedzi na co starsza pokręciła rozbawiona głową hamując komentarz "w moich marzeniach robimy już coś innego Słoneczko "nie chciała wyjść na jakąś erotomankę.

- Cami policzek dalej ci sińeje a rozciecia na nadgarstkach nie wyglądają za dobrze nie chcę by wdało... Ja zawiniłam i ja chcę to naprawić... -wiedziała, że dziewczyna dalej się waha a naprawdę chciała zrobić coś dobrego, choć raz naprawić coś co powstało z jej winny- Obiecuję, że nie zrobię nic więcej... Widzę, że cię to boli... Camz spójrz na mnie.

- Nie - odniosła się do prośby.

- Jestem aż tak szkaradna, że nie możesz na mnie patrzeć? -zachichotała cicho widząc szok malujący się na twarzy dziewczyny - Ostatnio jak przeglądałam się w lustrze to nie pękło, dasz wiarę?

- Wiesz, że nie o to chodzi... -wzdycha - Dobra...zgadzam się -szepnęła wiedziała, że starsza i tak się niepodda. Im szybciej tym szybciej będzie po, nie?To nie tak, że po prostu jest mało asertywna.

- Obiecuję, że nie będzie bolało.

Lauren nie przerywając kontaktu wzrokowego delikatnie w dłonie wzięła jej dłonie i powoli dokładnie lizała rany powstałe na wskutek próby wyciągnięcia a raczej wyrwania ich z uwięzi, sprawiając, że znikały, cały czas patrzyła na młodszą chcąc mieć pewność, że czuje się dobrze i nie robi nic co ją skrzywdzi.

Dla Camili nadszedł niestety moment, w którym wampirzyca będzie lizać ją po policzku co jak co ale podobało jej się to co widziała-Lauren jest piękna nie mogła zaprzeczyć- do czasu gdy czarnowłosa usadowiła się na jej biodrach i nie pochyliła się nad nią z skupieniem wymalowanym na twarzy. Była pewna, że jest czerwona jak pomidor. Na sinym poliku czuła ciepły oddech kobiety,a sama nie mogła przestać wpatrywać się w pełne usta wampirzycy. Czy to źle, że chciała ją pocałować?

- Możesz tego nie robić? Nie dam rady się cały czas kontrolować -szepnęła czarnowłosa.

- Przepraszam! -pisnęła przestając przegryzać wargę i patrzeć na usta kobiety.

Przemknęła oczy czując jej język przesuwający się po jej policzku, delikatnie prawie jak muśnięcie skrzydeł motyla. Było to bardzo przyjemne uczucie. Przypomniał się jej moment przed urwaniem się filmu. Lauren chyba ma jakiś fetysz lizania. Raczej gryzienie też by jej nie przeszkadzało... Czekaj, co?

- Czy ty mruczysz? -Lauren spojrzała na dziewczynę z mieszaniną podniecenia i zainteresowania zatuszowanego rozbawieniem. Nie mogłaby zaprzeczyć, że ta reakcja jakoś na nią nie działa,a świadomość, że nastolatce się to podoba utrudniała jej panowanie nad sobą, nie mogła przecież najpierw prawie jej zabić,a teraz przelecieć...

- Ja nic nie słyszę - spuściła zażenowana wzrok rumieniąc się co przy nie sinym już policzku było bardziej widoczne. Wampirzyca zachichotała w odpowiedzi.

Czarnowłosa zwilżyła suche wargi przejeżdżając po nich językiem w ponętny dla Camili sposób gdy zauważyła jeszcze jedną szkodę a mianowicie rozwaloną wargę.

- Jest jeszcze jedna szkoda... - wychrypiała zielonooka nie dając czasu na zadanie pytania Camili przywarła swoimi ustami do jej. Pragnęła tego od dawna.

Camila na początku nie zrobiła nic zszokowana sytuacją ale powoli zaczynała oddawać powolny pocałunek, który zainicjowała kobieta.

- Ma Pani lodowate dłonie - odepchnęła ją lekko przez co zamroczona kobieta wylądowała na materacu.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Każdy w życiu wprowadza jakieś zmiany. Na lepesz bądź gorsze. Tego nikt nie wie jakie są konsekwencje podjętej zmiany czy decyzji. Z pozoru coś niewielkiego odgrywa wielką rolę. Dużo razy mówiłam, że się zmianię. Zaczne być taka i taka, nie będę robiła tak czy siak. Ale nie da się zrobić wszystkiego od tak. Gdy pstryknę palcami to nic się nie zmieni. Potrzebna jest duża wytrwałość i konsekwentne realizowanie działań.
Trudno jest nam z dnia na dzień coś zmienić. Dajmy osoby uzależnione:Od jutra przestane!
Nie da się tak zawsze będzie nas coś ciągnąć do tego przed zmianą. Metoda małych kroków jak dla mnie najlepsza.
Ciągle słyszę narzekanie na to co przez "koronę" się dzieje ale ja dzięki temu rozumiem się bardziej może pewna osoba stwierdzi, że przecież "jesteś chodzącym pytajnikiem dla siebie " owszem tak jest ale teraz rozumiem co dla mnie dobre i, że stawianie innych nad sobą nie czyni ze mnie nikogo dobrego. Nie jestem męczennikiem ani Caritasem też nie jestem jakąś ścianą do której zwraca się jeśli jest źle.  Yeah zmiana zmiana zmiana ale jest ważna jeżeli jest dla nas a nie innych. Nie można cały czas dusić się w miejscu. Trzeba wstać i biec czasem się potknąć czy wywrócić, zedrzeć kolano i iść dalej wolno ale iść. Im szybciej się zacznie tym szybciej zobaczy się efekt.
Są też zmiany te gorsze pod złym wpływem czasem nieświadomym ale jednak istnieje pełna zgoda na to co my zmieniamy. Czasem mimo ostrzeżeń robimy coś, bo nam się wydaje, że tak trzeba i można. Okej. Człowiek uczy się na błędach, każdy może potem zmienić się na lepsze ale... Ale czasem po prostu nie potrafię być "egoistką" i popatrzeć tylko na siebie raz mam tryb "zmienić tak bym była z siebie zadowolona" a innym razem "a co jeśli kogoś tym skrzywdzę? ". To pewnie dylemat wielu. Ale na przykładzie pewnej osoby powiem, że czasem ludzie zmieniają się ale tego nie pokazują, bo otoczenie i tak wyrobiło sobie już zdanie na czyjś temat nie widzą zmian na dobre tylko złe.
Niektórzy dążą do czegoś krzywdząc innych a inni nie. Czy świat dzieli się na krzywdzących i krzywdzonych?
Oglądałam kiedyś film, który zakończył się słowami :
“W tym świecie albo rzucasz pieniędzmi albo tańczysz”
Ja się z tym z przykrością muszę zgodzić choć ja osobiście zaliczam się do kategorii "albo" po prostu ani nie rzucam ani nie tańcze tylko leże ,bo się wyjebałam.
Może ktoś wie jak w tym świecie jest?

__________________________________

Tak jest czwartek xd

Dobranoc lub dzień dobry Słoneczka ☀

Jeszcze raz być razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz