Rozdział V

415 36 9
                                    



Kiedy Pidge obudziła się w swoim łóżku wcale nie była zdziwiona. Jakoś bardziej nie interesowało jej to jak się tu znalazła, ani jak przebrała się w koszulkę Matta. Możliwe, że sama to zrobiła w środku nocy, prawie przez sen jak zresztą zwykle. Dźwignęła się na nogi przeczesując palcami niesforne włosy. Susza w jej gardle zmuszała ją do jak najszybszego zejścia do kuchni. Starała się nie myśleć o tym co stało się wczoraj. Zresztą czuła, że jej oczy też są tak wysuszone po wczorajszym płaczu, że już więcej nie zniosą. Zarejestrowała też opatrunek uciskający na kostce.

To już pewnie sprawka Matta. W sumie to nie było w tym, źle. Mogła chodzić, jeśli nie opierała ciężaru ciała, na naciągniętej kostce.

Jeszcze ziewając schodziła powoli po schodach, wlokąc nogę za nogą.

Była jeszcze zmęczona.

- Hejkaa....– przywitała się przeciągle czując woń kawy. Pewnie Matt już wstał...

-Dzień... dobry..

Przystanęła na przedostatnim schodku wpatrzona ze skupieniem w Shiro siedzącego przy ich stole w kuchni.

Kompletnie nie myślała o tym, że jest ubrana tylko w koszulę starszego brata, która ledwo sięgała jej do połowy ud.

Intensywnie się zastanawiała co on tu właściwie robi. Czy to możliwe, że dopadły ją poranne halucynacje?

Shiro z kolei w pierwszej chwili, gdy zobaczył dziewczynę o mało nie wypluł kawy z powrotem do kubka. Pod stertą luźnych ciuchów, które miała wczoraj chowała smukłe nogi, wąskie ramiona i tak zgrabną sylwetkę...

Kiedy tylko zorientował się, że wpatruje się w nią jak w obrazek, odwrócił się gwałtownie wbijając wzrok w stół.

Pidge w końcu się poddała i zbyła Shiro wzruszeniem ramion. Po co nad tym się tak zastanawiać.

Ruszyła w kierunku kuchni, ku męczarni Shiro, starał się tylko nie patrzeć na dziewczynę.

Praktycznie nie zwracając na gościa uwagi wyciągnęła wodę i wypiła duszkiem całą szklankę. Zaczęła robić sobie jakieś śniadanie.

Jakieś czyli najprostszą rzecz na świecie – płatki.

- Pidge, może nie torturowałabyś Shiro z rana co? – usłyszała głos brata za plecami. Chyba właśnie wyszedł z łazienki.

Odwróciła się do nich z miską płatków.

- Przecież nic nie robię. – dosiadła się do stołu naprzeciw Shiro. Matt w westchnieniem zrobił to samo.

- Katieee... - złapał się bezradnie za czoło. – Naprawdę czasami zapominasz, że jesteś dziewczyną...

Pidge spojrzała na niego nadal nie wiedząc o co mu chodzi.

- Tylko ty traktujesz mnie jak dziewczynę, więc nie wiem o co ci chodzi. – wycelowała w niego łyżką. – A reszta świata traktuje mnie jak kolesia.

-To przez to, że się tak ubierasz...

- No wiesz, nie narzekam na to czy coś. – wzruszyła ramionami strącając tym bardziej koszulkę ze swojego ramienia odsłaniając cały swój obojczyk i bark.

Nie uszło to uwadze Shiro, który w tym momencie chciał sobie przywalić tym stołem w twarz, żeby jakoś się ogarnąć, albo chociażby odwrócić swoją uwagę od Pidge.

Matt znowu cierpiętniczo westchnął.

- Swoją drogą co Shiro tutaj robi? – zapytała dziewczyna jedząc powolnie swoje płatki.

CollegeAU Klance/ShidgeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz