Rozdział IX: Uczucia kruka

940 52 5
                                    


 - Planujesz kiedyś wrócić? Tak na stałe? Zamieszkać tu znów? - zapytała Sakura, gdy oboje wpatrywali się w nurt rzeki.

- Właściwie to to miejsce wkrótce będzie wyburzone. Więc tutaj już na pewno nie wrócę. Ale czy do Konohy... ciężko stwierdzić. Na tą chwilę będę kontynuował swoją misję.

Dziewczyna gwałtownie spojrzała w jego stronę zdziwiona tą informacją.

- Twój dom? Będzie wyburzony? Dlaczego?

- To już od dawna nie jest mój dom. Nie czuję tego w ten sposób. Siedzenie nad tą rzeką przywołuje mi na myśl dobre wspomnienia, jednak gdy tylko spojrzę w tamtą stronę, to myślę, że to nawet lepiej, że nic z tego nie zostanie. Nie wiem na co będzie zagospodarowany ten teren, ale Kakashi zapewnił mnie, że kawałek ziemi wciąż będzie mój, jeśli chciałbym tu kiedyś coś wybudować, żeby mieć dokąd wracać.

- Ach tak... Cóż. Mimo wszystko to piękna i spokojna okolica. Myślę, że to dobry pomysł. Wyobrażam sobie tutaj taki mały, drewniany domek z tarasem, na którym można by było pić poranną kawę i napawać się odgłosami natury i tymi widokami, szczególnie wiosną. Obok mógłby być mały, tradycyjny, japoński ogródek z oczkiem wodnym, a na tych drzewach tutaj mogłaby zawisnąć huśtawka, albo hamak, a tam... - nagle Sakura zauważyła, że Sasuke wpatruje się w nią nieco zdziwiony – Um. Przepraszam. Za bardzo się wczułam. Jakoś tak... od zawsze chciałam mieć swój własny dom i cały jego plan ciągle tkwi w mojej głowie. Wybacz, że tak się rozgadałam – zaśmiała się nieco zażenowana, że pozwoliła sobie na taki potok słów.

Sasuke zwrócił wzrok w stronę drzew, na które wcześniej wskazywała Sakura i pogrążył się w myślach. Dziewczyna choć chciała jeszcze zostać , nie chciała nadużywać jego czasu i przestrzeni, którą tak sobie cenił. Choć sam ją zaprosił, czuła, że już na nią czas. Z resztą musiała już powoli wracać do swoich obowiązków. Wciąż nie widziała się także z Ino, która na pewno się martwiła.

- To... na mnie już czas – powiedziała podnosząc się z ziemi i otrzepując ubrania. Sasuke spojrzał za nią w milczeniu – Muszę wrócić do pracy. Trochę mnie nie było, a wciąż jest tyle do zrobienia...

- Tak.. też powinienem wracać do obowiązków...

- Kiedy znów zawitasz do wioski?

- Nie wiem. Nie jestem w stanie określić.

- Nie przepracowuj się za bardzo...

- To samo mógłbym powiedzieć Tobie

- Cóż. Ciężko jest myśleć teraz o sobie. Najważniejsze, to żeby przyszłość była jasna. Prawda?

- Tak... prawda.

Oboje uśmiechnęli się do siebie.

- Wiem, że nie przepadasz za takimi wydarzeniami i że prawdopodobnie widzę Cię ostatni raz na długi czas, więc od razu się pożegnam, jednak... jeśli jakimś cudem zechciałbyś... zostać jeszcze krótką chwilę... to jutro na zakończenie Hanami jest spotkanie całej naszej klasy z Akademii. Osobiście wychodzę około 19 z pracy. Oni będą w Ichiraku już od 18. Będzie też Naruto, podobno mistrz Kakashi wpadnie na chwilę. Tak tylko mówię, żebyś wiedział... ale tak czy siak... Powodzenia, Sasuke. Dbaj o siebie. I pamiętaj o swojej obietnicy. Obiecałeś, że będziesz odpisywał na listy.

Chłopak uśmiechnął się tylko, kiwnął głową i obserwował jak dziewczyna odwraca się na pięcie i odchodzi.

Co to za dziwne uczucie? Gdy mówiła o domu, o tym, jak go sobie wyobraża, o kawie na tarasie... to było całkiem miłe wyobrażenie. Widział to także swoimi oczami. Co dziwniejsze, widział tam ją. Czytającą spokojnie gazetę na tarasie, z kawą w dłoni. Roześmianą na huśtawce, gdy jej stopy prawie dotykały wody. Czytającą książkę przy drzewie, gdy wiosną kwitły kwiaty. Czekającą w oknie na...

HANAMI (SasuSaku)Där berättelser lever. Upptäck nu