5

1K 75 85
                                    

— I jak mamo, poradziłaś sobie wczoraj beze mnie? — zapytałam rodzicielke, gdy ta wycierała stolik szmatką.

Uśmiechnęła się pogodnie i prostując się, położyła swoją dłoń na biodrze.

— Było nawet lepiej niż z Tobą. —  odpowiedziała śmiejąc się na co wywróciłam oczami. — A teraz opowiadaj jak było z Kou. Słyszałam właśnie, że wrócił do miasta.

— Było wspaniale! Brakowało mi go... — wyznałam zgodne z prawdą.

— On pewnie również za Tobą tęsknił, w końcu się w tobie...

Przerwał jej dźwięk otwieranych drzwi. Zaraz potem stanął w nich nikt inny, jak wcześniej wspomniany przez moją matkę chłopak.

— Dzień dobry Pani Yashiro! — zwrócił się do mojej rodzicielki, podchodząc do niej i lekko obejmując jej ramię.

— Ciebie również miło widzieć, Kou! — odparła z uśmiechem. Po czym odsunęła się od niego, nadal trzymając na jego ramionach swoje dłonie.

Moja rodzicielka oraz Minamoto, bardzo dobrze się ze sobą dogadywli. Czasami byłam zazdrosna o niego, gdy byliśmy młodsi. Matka rozpieszczała go za młodych lat. Był dla niej jak syn, którego nigdy się nie doczekała. Kou również nie narzekał. Jego rodzice pracowali i mało co się widywali.
Moja mama była jego drugą matką.

— Przyszedłeś właśnie w idealnym momencie! Rozmawiałysmy o tobie. — na jej usta kolejny raz wykrzywiły się w uśmiechu.

— Na prawdę? — spytał zdumiony, patrząc na mnie kątem oka. Był lekko przerażony?

Wzruszyłam ramionami.

— Oh, tak! Mówiłam, że też pewnie bardzo tęskniłeś za Nene! Przecież kiedyś tak bardzo się w n...

— Senpai! Przypomniało mi się po co tutaj przyszedłem! Chciałem prosić się o przysługę!

Nie mrugnęłam okiem a on w momencie pojawił się obok mnie. Zdziwiło mnie jego dziwne zachowanie, iż nigdy jeszcze tak gwałtownie nie przerwał mojej rodzicielce. Wyglądało na to, że ona wie coś o czym nie wie ja, a Kou również chce to jakoś zachować dla siebie.

— Przysługę?

— Tak! Chodzi o donuty... – szępnął cicho. — Jestem kiepski w kuchni, a z tego co wiem, jesteś najlepsza kucharką jaką znam!

Patrzyłam w skupieniu na jego lekko czerwoną twarz. Byłam zaskoczona jego nagłym wyznaniem, lecz postanowiłam się zgodzić. I tak miałam wolne popołudnie, a spędzenie z nim wieciej czasu to dla mnie przyjemność.

— Nie ma sprawy! — uśmiechnęłam się, łapiąc jego dłonie. — Przy okazij spędzimy razem czas. Dawno tego nie robiliśmy!

— Tak..

— Nie wracaj późno, Yashiro! — poprosiła na odchodne moja matka, gdy właśnie zamykałam drzwi od kawiarni. Przytaknęłam jej.

I w taki sposób, szłam  ramię w ramię z Minamoto-kun, prosto do jego domu.

Wyczułam, że jest lekko spięty, lecz darowałam sobie pytanie go o to. Czasami ludzie chcą pobyć w takich sytuacjach sam ze sobą i muszę uszanować jego decyzję. Mam nadzieję, że on myśli to samo.

— Senpai, z jakiegoś powodu trzymasz się z tą zjawą. — zaczął niespodziwanie Kou, po kilku minutowej ciszy.

Spojrzałam na niego, marszcząc brwi.

— Wiedz, że nie chcę go skrzywdzić. Boję się jednak, że Teru może to zrobić. — wyznał na co lekko drgnęłam. — On tutaj też nie przyjechał bez powodu. Powiedział mi, że chce unicestwić wszystkie zjawy, które staną mu na drodze.
Zaproponowałem mu pomoc, mówiąc, że mogę pokonać najsilniejszą z siedmiu cudów Japonii.
— doskonale wiedziałam o kim mówił. — Hanako był moim celem. Widzę jednak, że nie chce Ci nic zrobić. Wręcz przeciwnie. Chroni Cię.

— Kou-kun..

— Braciszek, powiedział mi kiedyś, że nie ma dobrych zjaw. — mówił dalej. — Może mówił tak, bo dotąd spotykał same złe zjawy. Nie wiem. Możliwe, że tak było. — jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu. — Ale ja, nie muszę być jak Teru.

Jego wzork skierowany na mnie, wywołał na mojej twarzy najszczerszy uśmiech. Cieszyłam się, że Kou po mału zmienia swoje nastawienie do Hanako. Jest lepiej niż myślałam!

———

— Czyli spotkałeś go? — spytał wyższy blondyn, opierając się o framugę drzwi i razem z młodszym bratem, obserwując niską dziewczynę, która wychodziła z ich podwórka.

— Tak — odparł bez wahania. — Powiedziałem jej, że nie będę taki jak ty i może zacznę go tolerować. — mruknął. — Nie lubię kłamać, Teru. Nie lubię jej okłamywać.

— To dla jej dobra, zrozum to wreszcie. — westchnął. — Rób to co Ci mówiłem, a wszystko będzie dobrze. Niedługo, Hanako nie będzie zatruwał
powietrza, którym oddychamy. — odparł dziwnym tonem, przez co Kou przeszły dreszcze.

Starszy Minamoto ruszył w głąb domu.

— I pamiętaj, Kou. — powiedział, będąc odwrócony do niego plecami. — Nie zaprzepaść swojej jedynej szansy.

Zacisnął pięści na swojej żółtej broni.

— Nie zamierzam.

Teru uśmiechnął się pod nosem.

— I dlatego należymy do rodu Minomoto. Oni nigdy się nie poddwali.

Po tych słowach starszy brat zniknął w swoim pokoju, a młody blondyn nadal stał w tym samym miejscu, wbiając swój wzork przed siebie i zawzięcie myśląc.

𝑪𝒆𝒏𝒂 𝒄𝒛𝒂𝒔𝒖| 𝒉𝒂𝒏𝒂𝒌𝒐×𝒚𝒂𝒔𝒉𝒊𝒓𝒐✔Where stories live. Discover now