Widział za dużo zła na świecie. Miał dość życia jak i na ziemi, tak samo jak i w przestworzach. Jego dusza jednak plątała się między ziemią i niebem. Powodowało to, że musiał ją obserwować. Przez wszystkie życia, które miała on pojawiał się w dniu jej ostatnich urodzin. Czuł się tak samo jak zawsze.
Pusty i fałszywy.
Mimo to za każdym razem, jak na nią patrzył w jego zimnym sercu pojawiała się skrawka nadziei. Wmawiał sobie, że może tym razem da radę ją uratować. Jak zawsze był w piekielnym błędzie. Nawet teraz, gdy leżał pół przytomny w ciemnym pokoju, wiedział, że już nigdy lepiej nie może być. Nikt nigdy nie był dla niego miłosierny. Zawsze on miał najgorzej. Zawsze w takich chwilach, najwięcej myślał.
— Widzę, że już ci lepiej, braciszku! — słysząc jego uradowany głos chciał jak najszybciej trafić do piekła. Nie odpowiedział mu a tylko jedynie przymknął powieki. — Oho, no już! Nie udawaj, że śpisz. Jeszcze trochę i zaznasz spokoju. Oczywiście na parę lat.
— Zamknij się wreszcie — syknął Hanako, otwierając oczy i podnosząc się z wygodnego łóżka.
Miał dość.
— Wydaje mi się, że teraz jakoś przestała cię ona obchodzić? — spytał Tsukasa z cwaniackim uśmiechem na ustach.
— Nie mam już po prostu siły. Chce jak najszybciej to zakończyć. — odpowiedział, wzdychając ciężko. Mówił prawdę.
Tsukasa już nic nie odpowiedział a jedynie co zrobił to po prostu wyszedł z pokoju. Dla Hanako był to znak, że powoli będzie musiał się zbierać do wielkiej uroczystości.
Nigdy nie chciał, aby ta dziewczyna umarła. I to wiele razy. Jednak bieg wydarzeń, zmienił po prostu wszystko. Mówiąc szczerze, nigdy nie badał, dlaczego cała ta historia zatacza kółko przez cały czas. Nie umiał się za to zabrać, a chęci również nie było. Jednak był pewny tego, że to Bóg dał mu taką karę, za błędy jego przeszłości.
— Gdzie ona jest, Sakura?
Spytał obojętnie, kiedy ujrzał dziewczę na końcu, ciemnego korytarza. Była oparta o ścianę z przymknętymi powiekami.
— Chciałbym z nią porozmawiać.
Mówił dalej, iż dziewczyna nie wydawała się chętna do rozmowy. Parę chwil później, zielonoowłosa westchnęła i otwierając oczy, znudzonym spojrzeniem spojrzała na zjawe.
— Wątpię, aby chciała Cię widzieć. Ale skoro nalegasz, proszę za mną.
Ruszył więc za nią, w odpowiednim odstępie. Gdy szli w tej ciszy, przez ciemne korytarze on nadal zawzięcie myślał. Przerwała mu to jednak, w momencie Sakura, z której ust padły bardzo niepokojące słowa.
— Doskonale wiesz, gdzie się znajdujemy prawa? — spytała go nagle, nawet nie czekając na odpowiedź. — Ta kraina jest bardzo odległa w krainie cieni i zjaw, mimo to, wtargneli już do niej dwóch egzorcystów.
Od razu przyszło mu do głowy, że chodzi jej o Kou oraz jego starszego brata. Cholera. Bardzo źle, że tutaj przyszli i to pewnie dlatego, aby ratować Yashiro. Było okropnie i zaczynało się robić niepokojąco.
— Dlatego jak narazie uroczystość musi zostać zawieszona. Tsukasa poszedł już zlikwidować, lecz ty też powinieneś tam iść. — powiedziała poważnie.
— Niby dlaczego?
— Chcesz, aby twoi przyjaciele umarli? — odpyskowała, podnosząc brew do góry.
Hanako przełknął ślinę i zamyślił się na chwilę.
— Czas ucieka — zauważyła, mówiąc sucho, idąc przy tym przed siebie — I jest go coraz mniej...
Niestety albo niestety, nie usłyszał już tych słów, iż już go nie było. Sakura odwróciła się za siebie na kilka sekund i uśmiechnęła się lekko pod nosem.
— Może to piekło wreszcie się skończy..
CZYTASZ
𝑪𝒆𝒏𝒂 𝒄𝒛𝒂𝒔𝒖| 𝒉𝒂𝒏𝒂𝒌𝒐×𝒚𝒂𝒔𝒉𝒊𝒓𝒐✔
Fanfiction- 𝐶𝑧𝑎𝑠 𝑝ł𝑦𝑛𝑖𝑒, 𝐻𝑎𝑛𝑎𝑘𝑜. 𝐴 𝑇𝑦 𝑛𝑎𝑑𝑎𝑙 𝑠𝑡𝑜𝑖𝑠𝑧 𝑤 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑢...