17

395 29 15
                                    

Widział za dużo zła na świecie. Miał dość życia jak i na ziemi, tak samo jak i w przestworzach. Jego dusza jednak plątała się między ziemią i niebem. Powodowało to, że musiał ją obserwować. Przez wszystkie życia, które miała on pojawiał się w dniu jej ostatnich urodzin. Czuł się tak samo jak zawsze.

Pusty i fałszywy.

Mimo to za każdym razem, jak na nią patrzył w jego zimnym sercu pojawiała się skrawka nadziei. Wmawiał sobie, że może tym razem da radę ją uratować. Jak zawsze był w piekielnym błędzie. Nawet teraz, gdy leżał pół przytomny w ciemnym pokoju, wiedział, że już nigdy lepiej nie może być. Nikt nigdy nie był dla niego miłosierny. Zawsze on miał najgorzej. Zawsze w takich chwilach, najwięcej myślał. 

— Widzę, że już ci lepiej, braciszku! — słysząc jego uradowany głos chciał jak najszybciej trafić do piekła. Nie odpowiedział mu a tylko jedynie przymknął powieki. — Oho, no już! Nie udawaj, że śpisz. Jeszcze trochę i zaznasz spokoju. Oczywiście na parę lat. 

— Zamknij się wreszcie  — syknął Hanako, otwierając oczy i podnosząc się z wygodnego łóżka. 

Miał dość.

— Wydaje mi się, że teraz jakoś przestała cię ona obchodzić? — spytał Tsukasa z cwaniackim uśmiechem na ustach. 

— Nie mam już po prostu siły. Chce jak najszybciej to zakończyć. — odpowiedział, wzdychając ciężko. Mówił prawdę. 

Tsukasa już nic nie odpowiedział a jedynie co zrobił to po prostu wyszedł z pokoju. Dla Hanako był to znak, że powoli będzie musiał się zbierać do wielkiej uroczystości. 

Nigdy nie chciał, aby ta dziewczyna umarła. I to wiele razy. Jednak bieg wydarzeń, zmienił po prostu wszystko. Mówiąc szczerze, nigdy nie badał, dlaczego cała ta historia zatacza kółko przez cały czas. Nie umiał się za to zabrać, a chęci również nie było. Jednak był pewny tego, że to Bóg dał mu taką karę, za błędy jego przeszłości.

— Gdzie ona jest, Sakura?

Spytał obojętnie, kiedy ujrzał dziewczę na końcu, ciemnego korytarza. Była oparta o ścianę z przymknętymi powiekami.

— Chciałbym z nią porozmawiać.

Mówił dalej, iż dziewczyna nie wydawała się chętna do rozmowy. Parę chwil później, zielonoowłosa westchnęła i otwierając oczy, znudzonym spojrzeniem spojrzała na zjawe. 

— Wątpię, aby chciała Cię widzieć. Ale skoro nalegasz, proszę za mną.

Ruszył więc za nią, w odpowiednim odstępie. Gdy szli w tej ciszy, przez ciemne korytarze on nadal zawzięcie myślał. Przerwała mu to jednak,  w momencie Sakura, z której ust padły bardzo niepokojące słowa.

— Doskonale wiesz, gdzie się znajdujemy prawa? — spytała go nagle, nawet nie czekając na odpowiedź. — Ta kraina jest bardzo odległa w krainie cieni i zjaw, mimo to, wtargneli już do niej dwóch egzorcystów.

Od razu przyszło mu do głowy, że chodzi jej o Kou oraz jego starszego brata. Cholera. Bardzo źle, że tutaj przyszli i to pewnie dlatego, aby ratować Yashiro. Było okropnie i zaczynało się robić niepokojąco.

— Dlatego jak narazie uroczystość musi zostać zawieszona. Tsukasa poszedł już zlikwidować, lecz ty też powinieneś tam iść. — powiedziała poważnie.

— Niby dlaczego?

— Chcesz, aby twoi przyjaciele umarli? — odpyskowała, podnosząc brew do góry.

Hanako przełknął ślinę i zamyślił się na chwilę.

— Czas ucieka — zauważyła, mówiąc sucho, idąc przy tym przed siebie — I jest go coraz mniej...

Niestety albo niestety, nie usłyszał już tych słów, iż już go nie było. Sakura odwróciła się za siebie na kilka sekund i uśmiechnęła się lekko pod nosem.

— Może to piekło wreszcie się skończy..

𝑪𝒆𝒏𝒂 𝒄𝒛𝒂𝒔𝒖| 𝒉𝒂𝒏𝒂𝒌𝒐×𝒚𝒂𝒔𝒉𝒊𝒓𝒐✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz