6

924 64 45
                                    

Słyszałeś tą plotkę?

W kanotrku woźnego, w starej szkole znajduje się zjawa, która spełni wszystkie twoje życzenia za darmo.

Wystarczy, że umyjesz okno, które tam się znajduje, a zjawa objawi Ci się...

Uważaj jednak

Duch ten nie należy do przyjemnych i tylko odważni mają odwagę tam się udać

Jesteś odważny, czy jesteś bardziej tchórzem? Możesz się przekonać...

***

Byłam masakrycznie zmęczona już od momentu, kiedy moje powieki otworzyły się. Pomagałam mojej mamie jeszcze w kawiarni przez długi czas, gdy tylko wróciłam od Kou. Dlatego właśnie ledwo co żyłam i czułam się jak istne zombi.

Myślami nadal byłam jednak przy czarnowłosym, którego nie widziałam już chyba z dwa dni. Chciałam go jak najszybciej zobaczyć i z nim porozmawiać. Dlaczego? Cóż tak po prostu, coś w środku samo mnie do tego pachało...

— Mamo idę się przejść! Nie czekaj na mnie z obiadem! — krzyknęłam na odchodne, nawet nie czekając na jej odpowiedź.

Od razu kiedy zamknęłam za sobą drzwi, wciągnęłam nosem świeże powietrze i uśmiechem powitałam ten dzień, chodź zmęczenie i tak dawało się we znaki.

— Cześć,Yashiro.

Wzdrygłam się, słysząc obok siebie znany mi głos.

Odwróciłam się lekko w jego stronę i nadal w szoku, patrzyłam na jego uśmiechniętą twarz, która była niebezpiecznie blisko mojej.

— O Hanako.. — powiedziałam  wreszcie, biorąc jeden krok do tyłu.  — Czy coś się stało, że odwiedziłeś mnie tak nagle?

Skarciłam siebie za to głupie pytanie w myślach, nadal patrząc w jego złote oczy.

— W zasadzie to tak. — odpowiedział. — Jako, że jesteś moją asystentką, będziesz musiała mi pomóc.

Uniosłam jedną brew do góry.

— Jako, że jestem liderem siedmiu Tajemnic, muszę pilnować porządku miedzy światem duchowym i ludzkim. — mówił — Doszły mnie słuchy, że jedna zjawa, która zajmuje kantorek woźnego w starej szkole, pozwala sobie za dużo i do tego zabrała coś co nie należy do niej od mojego dobrego, starego znajomego..

— Czeka ją jakaś kara? — zapytała niepewnie, patrząc gdzieś w bok.

Hanako zaśmiał się.

— Zależy jak on do tego podejdzie. — ponownie na mnie spojrzał, przestając się śmiać. — Gotowa?

Wyciągnął dłoń w moją stronę, którą powinnam od razu przyjąć, lecz tego nie zrobiłam. Chwilę się w nią wpatrywałam, zatrzymując swoje myśli, iż gdzieś wydawało mi się, że widziałam podobny gest, który ktoś zrobił dla mnie w przeszłości...

Szybko jednak się obudziłam i załapałam jego zimną dłoń, aby nie pomyślał, że jest ze mną nie tak.

I w sekundzie, znaleźliśmy się w innym miejscu, które jak się okazało było starą szkołą, o której wcześniej wspominał lider siedmiu cudów Japonii.

— Hanako-kun, czyli ta zjawa nie może wychodzić ze swojego terytorium?

Zapytałam go, gdy szłam za jego osobą, która prowadziła do miejsca, w którym znajdowała się zjawa.

— Może, jeśli będzie miała przy sobie ważną rzecz ze swojego terytorium. — wyjaśnił. — Żadko się to zdarza i w tym przypadku, tajemnica numer osiem takiej nie posiada.

— Więc, ty masz taką rzecz?

— Oczywiście.  — odparł dumny, stając przed brązowymi drzwiami. — Tylko cztery cudy posiadają takie rzeczy, w tym ja.

Po tych słowach, złapał za klamkę starych drzwi i lekko ją nacisnął, powodując, że się otworzyły. Moim oczom ukazał się dosyć duży kantorek woźnego, który posiadał jedno, nieco brudne okno.

— Nie mogę tam wejść. — zjawa pokręciła głową. — Wtedy będę bezsilny i numer osiem bez problemu może mnie wyeliminować. — spojrzał na mnie. — Nadzieja jest w tobie, abyś zwabiła go poza terytorium.

Przelknęłam nerwowo ślinę i ponownie zwróciłam uwagę na pokój przede mną. Po chwili zabrałam się na odwagę i postawiłam odważny krok w przód. 

— Idź przed siebie! — polecił Hanako i nawet się nie dowracając ruszyłam przed siebie.

I tak znalazłam się w środku kanotrku.

Po zjawie jednak nie było żadnego śladu a jedynie co zauważyłam tam interesującego, to była dość gruba książka ze złamanym sercem na okładce.

Podeszłam do niej i wzięłam ją do dłoni, aby móc lepiej się jej przyjrzeć. Była lekka, iż po swojej grubości myślałam, że będzie cięższa ale niemile się myliłam. Potem otworzyłam ją na pierwszą stronę i ponownie zostałam zaskoczona, ponieważ cała była pusta a na początku była napisała która wiadomość...

Ojcze, zapisuj tutaj rzeczy, na których bardzo Ci zależy. Jedynie co mogę Ci teraz dać przed odejściem to właśnie to i powiedzieć Ci, żebyś się nie martwił. Będzie dobrze i kiedyś ponownie się spotkamy.
To będzie przypomniało Ci, mnie i na zawsze będzie cząstką Ciebie. — przeczytałam na głos. — Twoja Milani...

To było okropne i na sto procent należało do zjawy. Być może to nawet ta rzecz o której mówił Hanako, która była skradziona jemu dobremu znajomemu.

— Nie uczyli Cię, żeby nie ruszczać cudzych rzeczy?

Ten głęboki, męski głos sprawił, że książka wypadła z moich dłoni a ciało   zostało momentalnie sparaliżowane.

Byłam w tarapatach i nikt nie mógł mnie uratować. Byłam skażona sama na siebie a nawet nie miałam pojęcia co może mi zrobić ta zjawa.

Postanowiłam więc na spokojnie z nią porozmawiać...

𝑪𝒆𝒏𝒂 𝒄𝒛𝒂𝒔𝒖| 𝒉𝒂𝒏𝒂𝒌𝒐×𝒚𝒂𝒔𝒉𝒊𝒓𝒐✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz