11

579 43 60
                                    

Yashiro ;

Mirai faktycznie była bardzo szybka i zwinna, tak jak mówił Akane.

Wiązało się to z tym, że było trudniej ją złapać niż przypuszczaliśmy i po mału opadaliśmy z sił. Mówiąc tu tylko o mnie i o Kou, bo zjawy nie mieli takich problemów jak "zmęczenie".

Do tego nagła zmiana Minamoto, nieco mnie rozkojarzała. Był przystojny i to bardzo. Skupienie się w tamtej chwili było dla mnie piekłem, ale dzięki Bogu dałam radę.

— Czy powinniśmy wymyślić jakiś inny plan? — zapytał rudowłosy, oddychając ciężko.

Co jak co, ale bycie w połowie człowiekiem ma też swoje we znaki.

— Narazie musimy wytrzymać! — krzyknęłam, również biorąc głębokie wdechy i wydechy. — Dobrze nam idzie!

Tak mówiłam. Z tyłu głowy, jednak czułam, jakąś dziwną aurę, która biła od Hanako i Kou. Czyżby się bali? Trudno było mi to określić. Miałam duże wątpliwości, ale nie dałam po sobie tego poznać.

Wzrokiem powróciłam do szukania Mirai.

Krzyk, który usłyszałam kilka sekund później, utwierdził mnie w przekonaniu, że mój wzrok zabłądził i nie widziałam zjawy, w odpowiednim momencie, by się obrócić.

— YASHIRO!

Potem nastała ciemność, która sprawiła, że moje całe ciało opadło na ziemię, niczym piórko, lecące na wierze.

Czy tak wygląda śmierć?

Jeśli tak to mnie nie budzcie.

***

Kou ;

Ostrożnie złapał ją w swoje ramiona a ja jak głupi stałem jak słup soli, wpatrując się nie obecnym wzrokiem w śpiącą dziewczynę. Bo spała. Prawda?

Tylko dlaczego się nje zestarzała?

— Czcigodna siódemko... — zaczęła niepewnie Mirai, co ocudzilo do trzeźwości mój umysł. — Nie mogę przyspieszyć jej czasu. Czy to oznacza, że ona go nie ma?

— Co? — zapytałem jak totalny dureń,  sam siebie, patrząc na Hanako, który kurczowo trzymał jej ciało.

— Hanako... — ciągnąłem, zaciskając mocno pięści. — O co jej chodzi.

Westchnął i wreszcie wstał, poprawiając swoją czapkę i zakładając dłonie za plecy.

— Ona ma rację. — powiedział to z taką pozytywnością, że się we mnie zgotowało od długotrwałej niewiedzy. — Yashiro nie ma już czasu. Umrze jeszcze w przeciągu tego roku.

Osłupienie. Jedynie co czułem, to właśnie to.

— Co ty wygadujesz...Nie wierzę Ci! — rzuciłem pewnie, mierząc bronią w jego stronę. Łzy lały mi w do oczu.

—  Wcale nie musisz. — powiedział, uśmiechając się leniwie. — Chciałeś usłyszeć prawdę, więc Ci ją mówię. Nie mam powodu, żeby Cię okłamywać.

— Jesteś zjawą. 

— To jedyny powód? — uniósł brew do góry.

Nie miałem innych.

Zastanawiało mnie jednak jego dotychczasowe zachowanie. Dlaczego rozmawiał z nią, jak gdyby nigdy nic.
Czy jej śmierć była dla niego niczym?
Dlaczego nie powiedział prawdy?

— Od jakiego czasu wiesz? — zapytałem po chwili ciszy. Mój głos był wyprany z jakich kolwiek emocji.

Hanako parksnął śmiechem.

𝑪𝒆𝒏𝒂 𝒄𝒛𝒂𝒔𝒖| 𝒉𝒂𝒏𝒂𝒌𝒐×𝒚𝒂𝒔𝒉𝒊𝒓𝒐✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz