7

750 65 25
                                    


Z nerwowym uśmiechem na twarzy, odwróciłam się w stronę tajemniczej zjawy, która stała kilka kroków za mną.

Był starszym mężczyzną, z brązowymi włosami oraz brodą. Budowę ciała też miał niezłą. Jego ubranie za to wskazywało, że mógł być woźnym tej starej szkoły. Na około w chwili śmierci mógł mieć czterdzieści pięć lat.

— Oddaj tą książkę. To nie należy do Ciebie. — powiedział stanowczym głosem, przez co się zlękłam.

— Może porozmawiamy myślę, że to będzie lepsze ro...

— Nie! — przerwał mi, niemal krzycząc.

Byłam przerażona. Jedynie co mogłam teraz zrobić to uciec, ale na pewno nie z pustymi rękoma. Więc szybkim ruchem, spowrotem  chwyciłam do dłoni ważną dla niego rzecz i biegiem ruszyłam ku wyjściu, w którym zapewnie czekał na mnie Hanako.

Zobaczywszy go, nieco się uspokoiłam, lecz miałam na uwadze to, że zjawa mnie goni. W ostatniej chwili udało mi się wpaść w ramiona zjawy numer siedem i biorąc głębokie wdechy i wydechy, bardziej przytuliłam się do niego zimnego ciała.

— Miło znów Cię zobaczyć, Hinosuke. A myślałem, że już do końca postanowiłeś być grzeczny. Wiesz, że nie ładnie kraść?

— To zawsze należało do mnie. — rzekł, tak zwany Hinosuke.

Hanako pokręcił głową.

— Tsuchigomori na prawdę nie był zadowolony, gdy dowiedział się, że książka o przyszłości twojej zmarłej już córki, zaginęła. — powiedział cud numer siedem, nadal trzymając mnie w swoich ramionach.

— Przekaż, więc mu, że jej nie odzyska. — mruknął zniecierpliwiony, po czym spojrzał na mnie. — Ta dziewczyna. — wskazał na mnie palcem — Przypominasz mi kogoś. Dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę. Jesteś duchem?

Kątem oka spojrzałam w stronę cudu numer osiem. Po chwili jednak pokręciłam przecząco głową, na co on zmarszczył brwi.

— Nie zmieniaj tematu, Hinosuke. — wtrącił szorstko Hanako, bardziej przyciągając mnie do siebie. — Odejdziemy teraz w spokoju a ty nie będziesz robił problemów, jasne?

Między nami powstała nieprzyjemna cisza, która igrała ze spojrzeniami obu zjaw.

— Kłamstwa mają krótkie nogi, czcigodny numerze siedem. — powiedział tajemniczo, idąc po mału do tyłu, wtapiając się w ciemność. — Ale chyba coś o tym wiesz. Do zobaczenia...

Znikł w mroku, po czym drzwi same się zatrzasnęły.

Ja jednak myślałam o jego słowach, które skierował do czarnowłosego chłopaka, który nadal mocno mnie obejmował. Nie ukrywałam, lecz  mnie to bolało i z moich ust wydobyło się ciche syknięcie.

— Wybacz. — spojrzał na mnie przepraszająco, puszczając mnie. — Wyjdziesz stąd sama? Muszę to oddać.

Wskazał głową na książkę w jego dłoni. Bez zbędnego myślenia, kiwnęłam głową, zgadzając się przy tym na jego propozycje. On również sekundę potem znikł, zostawiając mnie całkiem samą.

W takim razie, ruszyłam ku wyjściu.

***

Yashiro nie zdawała sobie sprawy, że zza rogu obserwował ją jednak młodszy Minamoto,  który na własne oczy widział całą zaistniałą sytuację.
Poprawił w dłoni swoją złotą broń i wylonił się ze swojej kryjówki.

Zdał sobie sprawę z tego, że Hanako może mieć coś bardzo poważnego za uszami. Do tego Yashiro Nene może być w to zamieszania. Jedno ani drugie się ze sobą nie łączy, iż poznali się nie dawno...

A jedyną osobą, która powinna znać odpowiedź na to pytanie, był sam siódmy Cud z siedmiu cudów Japonii. Hanako-kun, który nic nie podejrzewa i nadal może zdobyć jego zaufanie.

— Widzę, że interesuje Cię numer siedem, czyż nie?

Słysząc ten głos, po woli odwrócił się w jego stronę. Po chwili ujrzał zjawę, która opierała się o ścianę, obok drzwi do kantorka woźnego.

— Powiedzmy. — odparł od niechętnie.

— Ja mogę Ci pomóc. Co ty na to? — mówił dalej.

Kou uśmiechnął się pod nosem i odwrócił się do niego tyłem, mówiąc:

— Nie ufam zjawom. — i ruszył przed siebie, zostawiając w tyle zaskoczoną zjawę numer osiem. — A zwłaszcza takim jak ty.

𝑪𝒆𝒏𝒂 𝒄𝒛𝒂𝒔𝒖| 𝒉𝒂𝒏𝒂𝒌𝒐×𝒚𝒂𝒔𝒉𝒊𝒓𝒐✔Where stories live. Discover now