5

1.2K 141 85
                                    

Z czoła Rosjanina kapał gęsto pot, a jego koszula falowała przez przyspieszoną pracę serca i raptowny oddech. Anemia nie pomagała mu w uspokojeniu się, z trudem opierał drżące dłonie na biurku, będąc bliskim upadku.

Nie mógł nikomu pokazać się w tym stanie.

Uniósł wzrok, spoglądając na rozwieszone zdjęcia połączone nitką niczym w niskobudzetowym serialu policyjnym. Od zawsze miał słabość do małych detali umilających surowe wnętrza wynajmowanych apartamentów.

Jego agonalny stan wynikał z dwóch rzeczy - zauważenia, że więzień zdołał wykraść dysk pamięci i obecność narkotyku w podanej mu w samolocie przekąsce. Nawet Bogowie mają wrogów, a dawny kochanek Fiodora był jednym z tych najbardziej niebezpiecznych.

Świadomość, że zdołał namierzyć Dostojeskiego tylko dodatkowo go zaniepokoiła.

?- Sir, wszystko w porządku?

Biedny, posłuszny pionku, przepłacisz życiem te ciekawość. Już chciał wycelować broń w intruza, gdy kolejna fala bólu pozbawiła go przytomności. Musi znaleźć króla owiec, zanim będzie za późno.

_

D- Chuuya, wolisz na twardo czy płynące?

Nakahara wyciągnął się na kanapie, spoglądając przez ramię w stronę okupującego kuchnię partnera? A może przyjaciela? Nie wiedział, jak nazwać ich relację, ale głowa zbytnio mu dokuczała, by w pełni rozważyć odpowiedni tytuł - chwilowo "gnido" i "mumio" powinno wystarczyć.

Ch- Nie wiedziałem, że umiesz gotować

Z szerokim uśmiechem brunet wytarł dłonie w koronkowy fartuch, przypominając tym strojem rudowłosemu oddaną kurę domową cały dzień będącą w kuchni.

D- Ja też nie, dziś pierwszy raz odpaliłem piekarnik~

I czar prysł, a brak doświadczenia kulinarnego bruneta zabolał duszę mafiosy.

Ch- To mikrofala...
D- Robią to samo, więc co za różnica? Rozmiar to nie wszystko, sam jesteś tego doskonałym przykładem, Chu~

Niesamowite, jaki Osamu ma talent do psucia humoru niebieskookiego. Rzucił w kierunku informatyka kapciem, wychodząc na balkon w celu puszczenia stresu z dymem.

Po kilku minutach wrócił, zastając kuchnię w ogniu. Nie spodziewał się sukcesu, bo sam fakt, że brunet użył garnka zamiast patelni do gotowania jajek źle wróżył. Ze znudzeniem ugasił pożar, obserwowany uważnie przez gospodarza, po czym z wyrzutem spojrzał mu w oczy.

Ch- Nie bierz się za coś, co i tak zepsujesz. Nawet dzieciak by sobie poradził z czymś tak prostym!

Dopiero po chwili dostrzegł na twarzy niedoszłego kucharza wielkie rozczarowanie, patrzył w ziemię dalej trzymając w rękach talerz z przypalonym śniadaniem. Świadomość, że gdy ten jeden raz spróbował przy czymś się postarać i akurat wtedy zawiódł trochę dobiła bruneta, dlatego Chuuya niepewnie położył mu dłoń na ramieniu, czując się źle po nakrzyczeniu na niego.

Ch- W sumie mogło być gorzej, węgiel jest zdrowy na żołądek...

Dazai wyminął go, wrzucając cały talerz z zawartością do kosza i wychodząc z kuchni, na odchodne wziął paczkę serowych chipsów i butelkę koniaku, totalnie ignorując swojego gościa stojącego na środku pokoju.

Usiadł do dalszej pracy nad grą, starając się odwrócić uwagę od swoich porażek. Lepiej dla wszystkich by było, gdyby przyjął ofertę Fiodora i dostał pieniądze za zdradę swojego rudowłosego anioła. Spędził pół godziny na korekcie kodu, aż usłyszał pukanie do drzwi, które przypomniało mu o obecności innej osoby w domu.

D- Możesz już sobie iść, nie wydam Cię szczurowi.

Nakahara mimo tego wszedł do środka, kładąc na blacie spory półmisek z jajecznicą i dwa talerze, po czym dostawił sobie krzesło obok informatyka, który tylko pytająco spojrzał mu w oczy.

Ch- Nigdzie nie idę bez śniadania, tak jak ty.

Z pełną buzią głodny niczym wilk brunet nieśmiało się uśmiechnął, próbując zadać pytanie bez dławienia się śniadaniem.

D- Gdzie wychodzimy?
Ch- My? Muszę dostać raport od moich owieczek, a potem dokończyć ich robotę, bo jak ich znam coś poszło nie po mojej myśli.

Wymienili spojrzenia, próbując czytać sobie nawzajem w myślach, co wychodziło im coraz lepiej, jednak nie zawsze się udawało.

D- Mówisz o fanach twojej muzyki czy członkach gangu? Masz wiele różnych twarzy, Chu~
Ch- To samo mogę powiedzieć o znanym informatyku mającym powiązania z mafią i IQ wyższe od nauczycieli na Harvardzie, a zarazem człowieku niezdolnym do gotowania lub szczerego uśmiechu.

Nie kryjąc rumieńca brunet serdecznie się roześmiał, przeczesując palcami wymagające mycia włosy.

D- Na mój uśmiech trzeba sobie zasłużyć, księżniczko~

Teraz oboje się śmiali, delektując się naprawdę dobrym posiłkiem i równie przyjemną rozmową.

Ch- Śniadanie to za mało? W takim razie co powiesz na wspólny lunch?
D- Z Tobą się skuszę~

Huk tłuczonej szyby przerwał przyjazną pogawędkę, a Dazai pod wpływem impulsu odepchnął rudowłosego na ziemię, samemu czując rozrywający ból w lewym ramieniu i uciekającą z jego umysłu świadomość.

Ciąg dalszy nastąpi

Doting | SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz