IX

3.1K 223 133
                                    

Przy śniadaniu Ford powiedział, że idzie zobaczyć miejsce, w którym stał pomnik Billa (a w sumie to sam Bill). Poprosił też Dippera i blondyna, żeby poszli razem z nim.

- Ty Stanley lepiej żebyś został w Chacie na wypadek, gdyby ktoś miał do nas przyjść.

- Jasna sprawa - Stan machnął ręką znad gazety.

- No i załatwione. Ty Mabel idziesz z nami? - zwrócił się do dziewczyny.

- W sensie ja bym poszła, ale umówiłam się z Pacyfiką, że pomogę się jej pakować. Pewnie zostanę u niej na cały dzień.

- Pakować? A no właśnie! Trzeba jeszcze iść do burmistrza. Ale to potem.

× × ×

Kiedy szli przez las, naukowiec wyjaśniał im dlaczego chce pójść w dane miejsce:

- Jak możecie zauważyć, te czerwone chmury na niebie tworzą spiralę, która ma Środek - wydaje mi się - że w miejscu pomnika. Chcę więc zobaczyć o co może chodzić. Swoją drogą..

Gdy Ford omawiał swoje przemyślenia, Dipper zerknął na Billa, który od dłuższego czasu nie rzucił jakimś obraźliwym tekstem.
Demon szedł z lekko przymrużonymi oczami i zmarszczonymi brwiami, dociskając dwa palce do skroni.

- Wszystko okej?

- Trochę mnie głowa boli..

- O! Już widzę to miejsce - krzyknął Ford. Przeszli parę kroków, po czym nagle usłyszeli głuche łupnięcie z tyłu. Odwrócili się i zobaczyli nieprzytomnego Billa, który leżał pod drzewem. - Jezus Maria, Dipper, ratuj go!!!

- No uspokój się, on tylko zemdlał.. - brunet przykucnął obok demona i sprawdził czy oddycha. - Raczej nie umrze.. Bill! Słyszysz mnie? - potrząsnął nim.

- Ych... - blondyn się ocknął. - Dipper.. I don't feel so good...

- Myślisz, że jak będziesz cytował teksty z filmu, który wczoraj widziałeś nie znając fabuły, to będziesz śmieszny?

- Ale zacząłeś się wtedy śmiać.

- Masz rację. UDAŁO CI SIĘ - nagle usłyszeli "Careless Whisper" Georgea Michaela. Oboje się odwrócili. Ford puścił piosenkę na swoim telefonie i patrzył na nich. - Wiesz, że właśnie zrobileś kazirodczy ship?

- Co?

- No bo to był jego ojciec.

- Nie.. TO BYŁA JEGO MATKA!

- Nie wiem o co chodzi, ale nie chcę wiedzieć - stwierdził Bill.

- I dobrze - Dipper wstał i pomógł z tą czynnością blondynowi, który się zachwiał.

- A głowa bolała cię już w domu, czy kiedy?

- No jakoś tak przed chwilą zaczęła.

- Yhm. Może to się jakoś łączy z tym Środkiem.. - zaczął się zastanawiać naukowiec. - No w każdym razie jesteśmy. Tam był posąg - wskazał na miejsce, gdzie był kawałek gołej ziemi bez trawy i stanął tam. Spojrzał w górę. - Hmm.. Wygląda to tak, jakby to jednak nie tu był ten Środek... To trochę bardziej w tamtą stronę.. - zaczął iść do przodu z podniesioną głową. Po chwili wpadł w jakąś dziurę.

- Nawet tego nie skomentuję.

- Ałaa.. Ej, weźcie mi pomóżcie stąd wyjść!

Podeszli zobaczyć gdzie wpadł wuj. Jak się okazało dół miał z jakieś trzy metry głębokości.

- Cudownie... - mruknął Dip. - Nie możesz go stamtąd jakoś wyciągnąć? - zwrócił się do demona.

- No na pewno będę na takie coś marnował wzrok. Zresztą nawet nie mogę wyjąć tego oka.

- Teoretycznie to możesz, tylko wtedy uszkodziłbyś sobie parę nerwów, więc nie radzę. Mogę ci je wyjąć, ale potrzebowałbym do tego paru rzeczy - przerwał im naukowiec. - Zresztą nie ma jakiejś tragedii, podskoczę i mnie złapiecie.

- No właśnie.

Kiedy już wyciągnęli Forda i mieli iść dalej, zobaczyć co jest na Środku, do wuja zadzwonił Stanek.

- Cholera.. Musimy wracać - poinformował ich. - Przyszedł do nas burmistrz i chce się ze mną widzieć. Teoretycznie dobrze się składa, bo i tak mieliśmy do niego iść, ale szkoda, że w takim momencie.. - ruszyli więc szybkim krokiem z powrotem do Chaty, a kiedy już byli blisko Ford ich zatrzymał. - Wy wejdźcie od strony sklepu, klucze powinny być pod wycieraczką. Małe szanse, że cię rozpozna, ale lepiej nie ryzykować.

Tak więc się rozdzielili. Gdy byli już w środku, po cichaczu przemknęli do swojego pokoju i się w nim zamknęli.

- Ale emocje - rzucił Bill. Nagle Dipper się do niego odwrócił, patrząc uważnie ze zmrużonymi oczami. Demon spojrzał na niego pytająco, a ten szybko podszedł i przyparł go do ściany. Blondyn nie wiedząc o co chodzi cały się spiął, nie umiąc niczego wydusić. Chłopak przybliżył swoją twarz do jego, ciągle wpatrując się w jeden punkt.

- Kiedy dokładnie zaczęła cię boleć głowa? - spytał zamyślony.

Bill uniósł wysoko brwi, po czym odetchnął głęboko i odsunął go na bezpieczną odległość.

- Po pierwsze: nie rób tak, a jeśli chodzi o głowę, to tak w połowie chodzenia po lesie. A co?

- Nie, bo się zastanawiam, czy to może nie od tego oka. Może być na przykład, źle zrobione, niedokładnie założone, albo możesz być uczulony na jakiś jego element, czy coś. Tak naprawdę może być wiele możliwości, niekoniecznie musi to być powiązane ze "Środkiem".

- Ta, Środkiem.. Czemu on to w ogóle traktuje jak jakieś konkretne miejsce?

- Naprawdę nie wiem. Gdyby to pisał, to pewnie z dużej litery - zaśmiał się. - Ale jednak jeżeli to ma z nim związek, to ciekawe jaki. I ciekawe co tam jest. A może to właśnie to co jest w Środku spowodowało, że zemdlałeś? Albo..

- Sosna uspokój się. Jak tak bardzo cię to ciekawi, to tam idź i to sprawdź. Jakiejś dużej filozofii w tym nie ma, nie?

- Teoretycznie nie, ale wolę tam iść z Fordem.

- Jak uważasz - demon wzruszył ramionami.

Fuck.. ME!! || Gravity Falls [BillDip] Where stories live. Discover now