V

246 23 0
                                    


Kolejne trzy tygodnie minęły w mgnieniu oka. Jeno musiał wrócić do domu, do pracy, kiedy Jaemin ponownie został zawalony treningami i próbami.

- Już wróciłeś!- usłyszał głos dziwczyny, gdy tylko przekroczył próg sali treningowej- Nie masz pojęcia jak wszyscy się cieszymy!

- Ciebie też miło widzieć, Tzuyu- uśmiechnął się siadając na podłodze przy lustrze.

Dziewczyna była jedną z niewielu osób, z którymi trzymał się od czasu debiutu. Była jego najlepszą przyjaciółką, lecz nie miała pojęcia o Jeno.
Min zdjął bluzę, wybrał z telefonu odpowiednią muzykę, aby już po chwili rozpocząć rozgrzewkę. Jego myśli były jednak w zupełnie innym miejscu. W Ameryce, przy Jeno. Wzrok chłopaka był bardziej zagubiony niż zwykle, a jego ruchy zdawały się być niedokładne i zupełnie nie ma miejscu. Nie umknęło to uwadze Tzuyu.

- Co z tobą? Wiem, że miałeś przerwę, ale Nana... Nie będę ukrywać, jest tragicznie!- powiedziała śmiejąc się, jednak Jaemin spojrzał na nią oderwany od rzeczywistości i zmarszczył brwi udając, że nie słyszy. Musiał się trochę powygłupiać, aby nie martwić przyjaciółki.

- No już nie udawaj debilu!- zaśmiała się i rzuciła w niego pustą butelką po wodzie- pytam poważnie... Coś się stało?
Jaemin również spoważniał. Z początku nie chciał poruszać tematu, ale jednocześnie czuł potrzebę, aby się komuś wygadać. Podszedł do niej i po chwili namysłu odezwał się.

- Jeno wrócił do Ameryki i nie odpowiada na moje wiadomości...

Dziewczyna przyglądała mu się w chwilę w ciszy, próbując przemyśleć to co właśnie powiedział.

- Kto wrócił gdzie i co?- wyglądała na niesamowicie zdezorientowaną.

Na westchnął ciężko i uśmiechnął się słabo.

- Może chodźmy coś zjeść i wszystko ci wyjaśnię?

And nothing more. «NOMIN» Where stories live. Discover now