VII

252 25 0
                                    

- Okej, czyli Jeno to twój były chłopak?- zapytała zajadając dalej swoją sałatkę.

- CISZEJ. Tak... - Jaemin rozejrzał się dookoła, aby upewnić się, że nikt ich nie słyszał. Jednocześnie popijał swoje ice americano.

- Skoro spotkaliście się wtedy w szpitalu, a on specjalnie tu z tobą przyjechał to musi cię dalej kochać- wzruszyła ramionami jakby właśnie mówiła najbardziej oczywistą rzecz na świecie.

- Skoro tak to dlaczego nie daje znaku życia?- westchnął Jaemin ponownie sprawdzając telefon ze złudną nadzieją, że może coś zmieniło się przez ostatnią minutę. Osunął się na krześle powoli tracąc resztki wiary.

- A może.... Umarł?...

Min spojrzał na nią szczerze przerażony. Sama wizja tej tragedii zostawiła go w stanie bliskim płaczu.

- Spokojnie, to na pewno nie to. Zobacz.- dziewczyna przysunęła do niego telefon, na którym już wyświetlany był profil Jeno na twitterze.
- Cały i zdrowy. Ostatnio był aktywny trzy minuty temu- zapewniła go z uśmiechem. Jaemin jednak nie wydawał się być spokojny ani trochę. Wręcz przeciwnie...

Na jednym z ostatnich zdjęć Jeno był widoczny ma uroczystej kolacji z kobietą. Jeno i owa kobieta zdawali się być ze sobą blisko. Min poczuł jak w jego serce wbiją się rozgrzane do czerwoności szpile, gdy dostrzegł jak Lee trzyma ją za rękę, jak śmieje się razem z nią... Kiedyś ten uśmiech był zarezerwowany tylko dla niego. Czy to możliwe, że wszystkie jego nadzieje okazały się złudną fikcją? Może wszystko to sobie ubzdurał? Może Jeno wcale go nie kochał, a jedynie się litował...

Dziewczyna skończyła jeść swoją sałatkę, gdy zauważyła przepełniony żalem i złością wzrok Jaemina wpatrujący się w to przeklęte zdjęcie.

- Oh FUCK- zasłoniła pełną buzię, aby przypadkiem go nie opluć i sama spojrzała na fotografię.
- O mój boże... Jaemin, przepraszam... Cholera, przed chwilą nie było tu tego zdjęcia...- w pośpiechu zaczęła scrollować w dół.

- W porządku... To nic takiego... - powiedział przez zaciśnięte zęby, a po chwili wymusił uśmiech- mówiłem, że tylko mi się zdawało... Nasza miłość to przeszłość.

- Nana... Już schowaj ten sztuczny uśmiech, znam cię za dobrze- spojrzała na niego z politowaniem i położyła dłoń na jego ramieniu- idiota nie wie co traci. Nie przejmuj się... Znajdziesz kogoś lepszego niż ten pajac...

- Ten pajac był moim najlepszym przyjacielem... Moja jedyną miłością... - zaśmiał się po chwili pod nosem z własnych słów. Nie mógł pojąć jak bardzo głupim był wierząc, że przez te wszystkie lata Jeno go nadal kocha.
- To on zaczął mnie ignorować... To on to pierwszy zakończył... Historia zatacza koło.- wziął głęboki wdech i wstał. Nie będzie znowu ofiarą żałosnej miłości. Nie pokaże po sobie ani krzty skruchy- Jeszcze będzie żałował... - oznajmił z nieczułym uśmiechem, niczym Joker łaknący zemsty całego świata.

- Jeeezz to było straszne... Ale wiesz co?- wstała pełna energii- Pomogę ci! Zobaczysz jeszcze będzie cię błagał o wybaczenie!!!

And nothing more. «NOMIN» Where stories live. Discover now