Rozdział 9: Impreza u Gryfonów, Część I

3.6K 224 96
                                    

— Nie. — Ginny wyciągnęła kolejną sukienkę z szafy Hermiony. — Nie... nie... nie... zdecydowanie nie. — Chwyciła sukienkę ze ślubu Billa i Fleur. — Może.

— Nie — skwitowała Hermiona, stojąca przy parapecie. Po sobotnim śniadaniu Ginny zaciągnęła ją prosto do dormitorium, żeby wybrać odpowiednie ubranie.

Ginny spojrzała na sukienkę z przechyloną głową.

— Mogłybyśmy odciąć rękawy, zmienić kolor, obniżyć dekolt... nie, masz rację. Chwilka... — Odrzuciła sukienkę i zamiast niej uniosła czerwoną spódnicę.

— Tyle powinno wystarczyć — powiedziała, skracając rąbek machnięciem różdżki. — Mam świetny top na tę... Daj mi sekundę. — Wyciągnęła matowy, złoty top na ramiączkach. — Idealny. — Spojrzała figlarnie na przyjaciółkę. — W sam raz na dzisiejszą randkę.

Hermiona potrząsnęła głową.

— To nie jest randka. A jeśli pojawię się w takim stroju, to bez wątpienia będzie to wyglądać jak randka. Mam już wystarczająco dużo kłopotów z Ronem.

Ginny się roześmiała.

— Mogłabyś pojawić się w swetrze Weasleyów, a on i tak pomyślałby, że to randka. Mój brat jest trochę... gruboskórny, wiesz? A co z imprezą? Chcesz, żeby ci wszyscy wystrojeni Ślizgoni cię przyćmili?

Wyglądając przez okno na boisko do quidditcha, Hermiona zaczęła się zastanawiać. Ginny miała rację, nie chciała zostać przyćmiona.

— Och — westchnęła Ginny, wyciągając kolejną sukienkę. — Zobacz, co ja będę mieć na sobie. — Hermiona zamrugała. Lekki materiał w dłoni Ginny miał odcień soczystej zieleni. — Musimy być serdeczni dla naszych gości, prawda? — ciągnęła Ginny, oglądając swoją sylwetkę w lustrze i porównując ją z trzymaną sukienką.

— Z pewnością uznajesz jedność między domami — powiedziała Hermiona.

— Rozważam ją — zachichotała Ginny.

— Ron będzie zniesmaczony.

— Kolejny plus — skwitowała Ginny, a Hermiona nie mogła powstrzymać własnego chichotu.

Hermiona spędziła resztę dnia w bibliotece, nawet nie przerywając, by pójść do Wielkiej Sali na obiad. Później i tak miała zaplanowaną kolację z Ronem. Prawie straciła poczucie czasu, czytając o niepowodzeniach w warzeniu eliksirów i śmiertelnych ofiarach na przestrzeni wieków. Fascynujące. Kto by pomyślał, że niektóre mikstury mogą kogoś po prostu wessać? Może Slughorn pozwoliłby jej przetestować kilka dodatkowych projektów po zajęciach. Fiducia zaostrzyła jej apetyt. Zastanawiała się nawet nad poproszeniem Malfoya o pomoc, ale nie, to nie był najlepszy pomysł. Pewnie próbowałby przejąć nad nią władzę. Władczy ludzie byli tak irytujący.

Po powrocie do dormitorium, Hermiona wkroczyła w totalny chaos. Lavender zauważyła sukienkę Ginny zwisającą z drzwi szafy i wpadła w szał, ponieważ sama planowała ubrać się na zielono, by zwabić do siebie pewnego trudnego do zdobycia Ślizgona. Ginny odmówiła zmiany kreacji, twierdząc, że do uwiedzenia Malfoya potrzeba więcej niż tylko sukienki w kolorach Slytherinu.

— Spójrz prawdzie w oczy, Lav — pouczała Ginny, wskazując na nią pustym wieszakiem. — I mówię to jako twoja przyjaciółka: Malfoy zawsze gustował w bardzo specyficznym typie dziewczyn. Zdzirowatych, bogatych, czystokrwistych sukach. To, że żadna z nich z nim teraz nie rozmawia, nie oznacza, że nagle przerzuci się na Gryfonki. Może i jest teraz w ciemnej dupie, ale kiedyś znów wróci na szczyt, tacy ludzie zawsze tam wracają. Poczekaj rok, a Astoria będzie błagać go na kolanach o zaproszenie do dworu.

[T] The Gloriana Set | Dramione [PL]Where stories live. Discover now