1

3.2K 182 41
                                    

Jimin

Już od kilku dni był kłębkiem nerwów, ale dziś rano mój stres sięgał zenitu. W pracy wyjątkowo było dość spokojnie, ale za to po pracy miało zacząć się najgorsze. Z firmy musiałem wyjść trochę wcześniej, bo musiałem zdążyć do lekarza. Już od dłuższego czasu nie najlepiej się czułem, ale kiedy miałem dostać rui, a ona się nie pojawiła zacząłem poważnie się martwić. Z tyłu głowy tym razem miałem podejrzenia co to może być i tak samo starszy. Mną kierował głównie strach przed tym, że jeśli moje podejrzenia okażą się słuszne, to powtórzy się to co ponad dwa lata temu. Jeongguk za to chodził cały podekscytowany i już myślał jak przemeblować mieszkanie, żeby dziecko miało swój pokój.

Gdyby stresu przed lekarzem było mało, to jeszcze rodzice zaprosili nas na kolację. Zanim ich poznałem, starszy zapewnił mnie, że na pewno mnie polubią, bo jak mogliby nie, ale kiedy faktycznie do owego spotkania doszło, nie było za kolorowo. Uważali, że jestem za brzydki i biedny dla ich syna. Sądzili, że poleciałem na jego pieniądze i że nie żywię do niego żadnych szczerych uczuć.

Słuchanie takich rzeczy na pewno nie należało do przyjemnych, ale z każdym kolejnym tygodniem zacząłem się do tego przyzwyczajać. Jeongguk za każdym razem zapewniał mnie, że wie, że go kocham i że dla niego jestem najpiękniejszy, i mam nie słuchać gadania jego rodziców, ale jemu łatwo było powiedzieć.

Byłem w drodze do kliniki, a obok mnie siedział Hoseok, który stresował się chyba jeszcze bardziej niż ja. Jego gadanie odciągało trochę uwagę od badania, któremu za kilka minut będę musiał się poddać, aczkolwiek jego mdły od nerwów zapach, działał na mnie jak płacha na byka.

Jeongguk nie mógł ze mną jechać, więc Jung bez zastanowienia wyrwał się wcześniej z korporacji, w której od niedawna pracuję i postanowił mi towarzyszyć.

Hoseok dalej spotyka się z Yoongim i z tego co wiem to bardzo dobrze im się układa. Planują razem zamieszkać, ale jak na razie nie znaleźli nic co im obojgu by odpowiadało. Hobi chciał coś co ma przynajmniej dwa pokoje i balkon, a Yoongiemu zależało na rozsądnej cenie i dobrym połączeniu z autobusem i stacją metra. Skoro żaden z nich nie miał auto to faktycznie komunikacja miejska była dość istotna.

Los nie był tak łaskawy dla Namjoona i Sally, którzy od dłuższego czasu kłócą się i non stop mają ciche dni. Jeongguk próbował dowiedzieć się co takiego się wydarzyło, że nagle wszystko zaczęło im się walić, skoro do tej pory byli idealną, przykładną parą, małżeństwem i rodzicami. Namjoon powiedział mu tylko, że sam nie wiem, ale chyba zwyczajnie się sobą znudzili i męczą się w swoim towarzystwie. Próbują odbudować relacją, chodząc do psychologa. Z tego co wiem to właśnie dziecko to powód dla którego jeszcze się nie poddali. Jeongguk niewiele wiedział, bo Nam nie chciał za bardzo o tym rozmawiać, a jak wiadomo nie można nikogo do niczego zmusić.

U nich dodatkowym problemem będzie naznaczenie, bo jeśli z rozwodem cywilnym nie będzie problemu tak dla ich wilków nie będzie to takie proste. Pozbycie się naznaczenia jest piekielne długim i bolesnym zabiegiem, po którym mogą pojawić się jakieś powikłania. Dlatego tak ważna jest aby wcześniej przemyśleć ową decyzję.

Seokjin i Rina wzięli rozwód ledwo po roku od ślubu. Nikogo jakoś specjalnie nie zdziwiła owa informacja. Z Seokjinem nie mam jakiegoś szczególnego kontaktu. W zasadzie to po weselu widziałem go tylko raz, kiedy jeszcze z Riną przyjechał do Seulu i wpadli do nas w odwiedziny.

- Jimin - powiedział Hoseok, szturchając mnie w ramię. - Jesteśmy na miejscu, chodź, bo się spóźnisz.

W odpowiedzi skinąłem jedynie głową i wszedłem do kliniki. Miejsce to było kliniką prywatną. Nie było duże, ale zadbane i usytuowane praktycznie w samym centrum. Ceny za to były jak z kosmosu, ale Jeongguk uprał się, że jak mam do kogoś iść, to tylko do kompetentnej i według niego odpowiedniej osoby.

Na miejsce przyjechaliśmy idealnie, bo ledwo zdążyłem usiąść w poczekalni, a już zostałem poproszony do gabinetu. Najpierw lekarka przeprowadziła ze mną wywiad i spytała o wszystko co musiało. Z racji, że to był mój pierwszy raz tutaj zajęło to zdecydowanie dłużej niż gdybym poszedł do lekarki, do której chodziłem do tej pory.

Później nadszedł czas na badanie. Czułem, że zwymiotuję z tego całego stresu. W zasadzie wiedziałem co zaraz usłyszę, bo wszystko składało się w całość, zwłaszcza, że Jeongguk ostatnio zaczął mi mówić, że mój zapach zmienił się trochę, a z tego co wiedziałem to tak właśnie dzieje się podczas ciąży.

Leżałem z zamkniętymi oczami, a dłonie trzęsły mi się niewyobrażalni.

- Tak jak Pan podejrzewał, to ciąża. To będzie dziesiąty tydzień i na razie wszystko jest w porządku - zapewniła i dała mi wydruk zdjęć USG. - Gratuluję.

Dogadałem się z nią, że to ona będzie prowadziła moją ciąże. Kobieta pracowała też w szpitalu, w którym miałem urodzić. Starałem się skupić na tym co do mnie mówi, aby nic mi nie umknęło, ale patrzyłem na zdjęcie w dłoni i siłą rzeczy nie mogłem się skoncentrować. Dała mi jakieś ulotki i kartki dotyczące ciąży. Kazała też przyjść za dwa tygodnie do kontroli.

Na drżących nogach wyszedłem z gabinetu i jak tylko zobaczyłem przyjaciela, który nerwowo tupał nogą i obgryzał skórki przy paznokciach, popłakałem się. Nie byłem pewny, że ze szczęścia, strachu czy zwyczajnie wszystkie na raz, ale ryczałem, a on przytulał mnie do siebie, mówiąc, że będzie dobrze, a nawet nic jeszcze nie wiedział.

- Co jest? Jesteś w ciąży czy to coś innego? - zapytał kiedy siedzieliśmy w aucie, a już się uspokoiłem.

- Jestem - skinąłem głową, a w oczach znowu wezbrały się łzy.

- To płaczemy ze szczęścia czy jak? - upewnił się, posyłając mi uśmiech.

- Chyba ze szczęścia - przyznałem, obracając zdjęcie w dłoni.

Ciąża na pewno nie była planowana, ale teraz wszystko wyglądało inaczej. Byliśmy naznaczeni od ponad dwóch lat, ślub wzięliśmy ponad rok temu i kilka razy owy temat był poruszany, więc to zupełnie coś innego niż wtedy.

- Zajebiście - odparł, uderzając dłonią w kierownicę, przez co podskoczyłem na swoim miejscu. - Będę wujkiem - stwierdził uśmiechnięty, a ja tylko skinąłem głową, a następnie ruszyliśmy z miejsca, kierując się do domu, w którym starszy powinien już być.



mam nadzieję, że drugą część spodoba wam się tak jak pierwsza!

mam też nadzieję, że wszystko u was dobrze, że jesteście zdrowie, a w szkole wszystko okej

zapraszam też na moje całkiem nowe opowiadanie, które pojawiło się już na profilu

miłego dnia♥


home | jjg+pjmWhere stories live. Discover now