6

2K 144 8
                                    

Jimin

Już prawie pół godziny temu wyszliśmy z gabinetu po konsultacji u lekarza, a my dalej zamiast wracać do domu, znajdowaliśmy się w aucie. Jeongguk siedział na miejscu kierowcy ze stertą ulotek i książeczek, które wziął z poczekali, i zdjęciem usg. Co chwilę zerkał na wydruk i na mój brzuch, ewentualnie przeglądał ulotki. Przy tym siedzieliśmy w kompletnej ciszy. Zaczynałem się trochę martwić.

- Gukkie - zacząłem, sięgając dłonią do tej jego. - Może jedźmy już do domu? - zaproponowałem. Spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłem łzy i od razu się przeraziłem w głowie mając same najgorsze i najczarniejsze myśli.

- Dlaczego płaczesz? Co się stało? - zapytałem i przeniosłem się bliżej niego, a przynajmniej na tyle na ile pozwalały mi gabaryty auta.

- Nic - pokręcił głową i przytulił mnie. Nie było to wygodne, bo wisiałem nad skrzynią biegów w dość sztywnej pozycji, ale jeśli tego potrzebował to byłem w stanie to przeżyć. - Po prostu doszło do mnie chyba jeszcze bardziej, że będę ojcem - dodał, łamiącym się głosem.

- Oj Guk - zaśmiałem się i pogładziłem go po plecach. - Jedźmy do domu, co? Tam pogadamy.

Posiedzieliśmy tak jeszcze trochę aż w końcu starszy odsunął się ode mnie. Przetarłem jego twarz, na której gościły jeszcze łzy i posłałem mu uśmiech, który został odwzajemniony. Nasze usta na chwilę połączyły się w znaczącym pocałunku.

Do domu dojechaliśmy kilka minut później i wylądowaliśmy w sypialni przytuleni do siebie. Choć w zasadzie to starszy był przytulony do mojego brzucha, a ja przeczesywałem jego włosy palcami. Nasz spokój niestety przerwał mój dzwoniący telefon, na który Jeongguk zagregował jękiem niezadowolenia.

- Co jest Hobi? - zapytałem, uśmiechając się. Brunet powiadomił mnie, że idzie zrobić coś do jedzenia i żebym przyszedł do kuchni jak skończę rozmawiać, więc skinąłem głową i skupiłem się na tym co mówi do mnie przyjaciel.

- Podpisaliśmy umowę i będziemy się przeprowadzać - powiedział podekscytowany.

- No to super - odparłem. - W końcu się dogadaliście jakoś.

- Prawda - zaśmiał się. - A słuchaj, Jeon nie ma jakichś znajomych, żeby auto dostawcze pożyczyć? Bo większość na tak krótki termin jest zajęta, a jak jest coś dostępnego to cholernie drogo.

- Zapytam go później i dam Ci znać - zapewniłem i poprawiłem się na łóżku.

- Super. A jak u lekarza? Wszystko okej? - zapytał, a ja automatycznie uśmiechnąłem się przypominając sobie reakcję starszego.

- Tak, wszystko okej - powiedziałem i wstałem po bluzę, która wisiała na krześle. Bez starszego obok i jego ciepła zrobiło mi się nieprzyjemnie i chłodno, dlatego sięgnąłem po tą należącą do niego, przesiąkniętą jego zapachem.

- A jak Jeon? Dał radę na badaniu? Nie zemdlał?

- Czemu miałby zemdleć? - zapytałem, śmiejąc się. - Ale dał radę, później trochę tylko popłakał.

- Serio? - w jego głosie mogłem usłyszeć podekscytowanie i rozbawienie, na co wywróciłem oczami. - Taki twardziej i się popłakał? Chciałbym to widzieć.

- Dotarło do niego, że będzie ojcem - wyjaśniłem i ułożyłem się na wcześniej na zajmowanym miejscu. - Sam pewnie zachowałbyś się podobnie. Jak Yoongi będzie się spodziewał dziecka to ci to przypomnę.

- No to raczej szybko nie nastąpi - mruknął już zdecydowanie bez humoru. Powiedziałem coś nie tak?

- No wiesz, Yoongi jest betą, więc to na pewno będzie trudniejsze, ale teraz wszystko jest możliwe, jakieś leki, hormony i tak dalej - zacząłem wyjaśniać, ale starszy mi przerwał.

- No tak, ale on nie chcę mieć dzieci. Tak nigdy, w ogóle - sprecyzował, a mnie zatkało.

To nie tak, że każdy chce i musi mieć dzieci, to logiczne, ale Hoseok mówił od dawna, że chce mieć duża rodzinę. Było to dla niego bardzo ważne, wręcz mógłbym rzec, że był to dla niego priorytet i sądziłem, że w tym temacie się zgadzają. Właśnie biorąc pod uwagę jak bardzo to dla niego istotne.

- Jest czas, jeszcze może zmieć zdanie - powiedziałem, po chwili ciszy. - A w razie czegoś możecie adoptować, w sensie jeśli kwestią jest ciąża, a nie ogólnie dzieci.

- To chyba bardziej skomplikowane - westchnął. - Ale nie ma co, na razie nie chce o tym myśleć i gadać. Zobaczymy co będzie dalej.

Samo cisnęło mi się na usta pytanie, co jeśli Min nie zmieni zdania, co on wtedy zrobi? Zostawi marzenie o posiadaniu dzieci, żeby być z nim, czy może jednak rodzina będzie stała na pierwszym miejscu. Z racji, że nie chciał kontynuować tego tematu, ugryzłem się w język i wróciliśmy do ich przeprowadzki.


Jeongguk

Czekałem na Jimina ponad godzinę, dlatego mimo, że chciałem zjeść z nim, ostatecznie zrobiłem to samotnie. Obecnie leżałem na kanapie z laptopem na kolanach, a na nim miałem otwartą stronę z nieruchomościami, a w tle leciał mecz na telewizorze.

Miałem upatrzone dwa apartamenty, które mnie interesowały i jeden dom, który przemawiał do mnie najbardziej. Jego sporym plusem było to, że był świeżo wybudowany, a i w środku miał wszystko to czego oczekiwałem. Minusem było to, że znajdował się na obrzeżach więc poruszanie się byłoby zdecydowanie trudniejsze, a Jimin w końcu nie miał auta. Z tego co wiem to prawo jazdy zrobił dawno temu i od kiedy odebrał je z urzędu ani razu nie siedział na miejscu kierowcy, dlatego nie wiedziałem czy będzie mu to pasowało.

- Sorki, że tyle to zajęło, ale Hoseok się rozgadał i jakoś tak wyszło - powiedział z uśmiechem, ale jednak jego mina wyrażała skruchę. - Jadłeś już?

- Tak - skinąłem głową i odłożyłem laptopa na stolik. - Poczekaj, przyniosę Ci.

- Dzięki - odparł kiedy byłem już w kuchni i nakładałem danie na talerz. - Dalej nie odpuściłeś nowego mieszkania? - zapytał i nachylił się nad urządzeniem.

- Nie - zaśmiałem się i pokręciłem głową. - W zasadzie to mam trzy propozycję. Są w ulubionych, zobacz sobie.

Słyszałem jak wzdycha głośno w odpowiedzi, ale i tak zrobił to o co go poprosiłem. Podałem mu posiłek i od razu zajął się jedzenie, nie zaprzestał jednak przeglądania stron.

- I co? - zapytałem, obejmując go ramieniem i składając buziaka na skroni.

- No co, wszystko wygląda ładnie - przyznał. - Ale ceny są kosmiczne.

- Stać mnie - zapewniłem. - Poza tym ze sprzedaży tego mieszkania będzie co najmniej tyle co za jeden z tych apartamentów. Wiadomo do domu trzeba by trochę dołożyć, ale wygląda świetnie. Jest spory, ma duży ogród, osiedle jest chronione, spokojna okolica, tylko problem z komunikacją miejską - kontynuowałem, a on jedynie skinął głową i zaczął przeglądać zdjęcia. - Byłby to problem gdybyś jeździł autem?

- Nie - pokręcił głową. - Ale nie wiem czy jeszcze pamiętam jak to się robi - zaśmiał się, zerkając na mnie, a przez to moje serce zabiło mocniej. Zdecydowanie uwielbiałem jego uśmiech i mimo upływu czasu dalej tak samo na niego reagowałem. Moja alfa zresztą też.

- Przypomnisz sobie - zapewniłem i połączyłem nasze usta w krótkim, ale przepełnionym uczuciami pocałunku. - To co mogę jutro dzwonić, żeby umówić się na oglądanie?

Widziałem, że się wahał, ale ostatecznie uśmiechnął się i skinął głową, a ja byłem bardzo szczęśliwy i cholernie podekscytowany. Sam nie wiem czemu, ale może wizja tego, że tam będziemy wychowywać nasze dziecko i żyć razem do końca napawała mnie tak pozytywnymi emocjami.

Co by to nie było, nakręciłem się i już nie mogłem się doczekać.



miłego wieczoru♥

home | jjg+pjmWhere stories live. Discover now