2

2.1K 168 27
                                    

Jimin

Do mieszkania wszedłem niecałe pół godziny później. Jechaliśmy autem Jeongguka, więc po tym jak starszy mnie odwiózł, życzył powodzenia i poszedł na przystanek autobusowy. Jeongguk czekał na mnie w salonie i pił kawę, a w dłoni trzymał jakieś papiery, które przeglądał. Kiedy mnie zauważył odłożył wszystko na stolik i podszedł do mnie, biorąc moją twarz w dłonie.

- I co? - zapytał z nadzieją w głosie. Przeszło mi przez myśl, że powiedzieć mu, że jednak to nie ciąża, ale chyba nie zniósłbym zawodu jaki zapewne wymalowałby się na jego twarzy.

- No jednak to przemeblowanie będzie potrzebne - powiedziałem, a on dosłownie, na kilka sekund, zamarł.

- Poważnie? - upewnił się uradowany, podnosząc mnie i przytulając do siebie, aby następnie usiąść ze mną na kanapie.

- Poważnie - skinąłem głową, śmiejąc się cały czas.

Później mężczyzna chciał dowiedzieć się wszystkiego czego dowiedziałem się ja i tu pojawił się problem, bo byłem pewny, że połowy nie zapamiętałem. Najpierw pokazałem mu zdjęcie USG, potem wspomniałem o kontroli, którą mam za dwa tygodnie, a wtedy Jeongguk zapisał to sobie w notesie, aby pamiętał i pod żadnym pozorem nie miał wtedy żadnych innych obowiązków.

- A wiadomo jaka to płeć? - zapytał, kiedy leżałem obok niego, w łóżku. Mieliśmy niecałą godzinę, aby zebrać się i dojechać do domu, rodziców Jeongguka. Żadnemu z nas się nie chciało, zwłaszcza w takich okolicznościach, ale wyjścia za bardzo nie mieliśmy.

- Nie - pokręciłem głową. - Jeszcze trochę za wcześnie.

Niechętnie podniosłem się i ruszyłem do szafy, aby wybrać coś do ubrania. Cieszyłem się, że jutro była sobota, bo to znaczyło, że będziemy mogli z Jeonggukiem leżeć razem i nic nie robić. No z wyjątkiem wyjścia na zakupy, ale to tak naprawdę nic.

- Chyba będzie trzeba poszukać czegoś większego - stwierdził nagle starszy i podniósł się na łokciach.

- Po co? - zdziwiłem się. - Tu jest pełno miejsca, nie sądzę, że jest to konieczne.

- Jest - zapewnił mnie, kiwając głową. - Poszukamy czegoś jutro.

- Zobaczymy - odparłem, chcąc chwilowo zakończyć ten temat. Wierzyłem, że kiedy już ochłodnie i podejdzie do tego na trzeźwo to stwierdzi tak samo jak ja, że kupowanie nowego mieszkania nie jest potrzebne, a na pewno nie w tym momencie. - Mogę iść w zwykłych, czarnych spodniach?

- No pewnie - odparł. - Ja pójdę w dżinsach, to zwykła kolacja, a nie bankiet.

- Okej - skinąłem głową, a kiedy naciągnąłem już materiał na nogi, coś sobie uświadomiłem. - Chcesz im już dziś powiedzieć o ciąży?

- W sumie to chyba tak. No chyba, że wolisz się jeszcze z tym wstrzymać - odparł, a ja pokręciłem głową i lekko się uśmiechnąłem.

Starszy podszedł bliżej i objął mnie od tyłu, dłonie wkładając pod koszulkę i zaczął gładzić mój brzuch. To było miłe, przez co na moją twarz wpłynął szeroki uśmiech.

- Nie mogę się doczekać, aż będzie coś widać - mruknął mi do ucha i pozostawił drobny pocałunek w miejscu, w którym znajdował się znak naznaczenia.

- Będę gruby - zaśmiałem się i odchyliłem bardziej głowę, dając starszemu więcej miejsca do całowania mnie po szyi.

- Będziesz jeszcze śliczniejszy - zapewnił. - A myślałem, że to już niemożliwe.

- Ty jesteś niemożliwy.

Kiedy w końcu się przebraliśmy, zeszliśmy na dół do auta i ruszyliśmy w odpowiednim kierunku. Myślałem, że wizja odwiedzin rodziców Jeongguka podburzy mój dobry humor, ale nic z tych rzeczy się nie stało. Brunet obiecał, że wrócimy do domu tak szybko jak to tylko możliwe.

Pani Jeon otworzyła nam drzwi i zaprosiła do środka, gdzie w salonie stał już zastawiony stół z całą masą jedzenia i różnorakich napoi. Kilka dniu temu Jeongguk miał urodziny, a że owy dzień starszy spędzał ze mną, a później nie miał czasu, żeby ich odwiedzić, dopiero teraz odbywała się kolacja z tej okazji.

Zasiedliśmy do stołu gdzie bardzo szybko nawiązała się rozmowa, która głównie kręciła się wokół pracy i remontu, który państwo Jeon planowali zrobić. Podobno salon nadaje się do odmalowania, a meble z pokoju gościnnego tylko na śmietnik.

Ojciec Jeongguka zabrał się za polewanie alkoholu, ale brunet odmówił, mówiąc, że prowadzi, a kiedy złapał za mój kieliszek, Jeongguk prawie wyrwał mu go z ręki. A to znowu spotkało się ze zdziwieniem jego rodziców. Czułem jak moje policzki zaczynają palić z zawstydzenia.

- Jimin jest w ciąży, nie może pić - powiedział i objął mnie ramieniem. Cisza jaka nastała była bardzo niekomfortowa, jedyne co chciałem zrobić w tamtym momencie to zniknąć, bo palące spojrzenie, głównie jego matki, nie pozwalało mi swobodnie oddychać.

- Gratuluję - powiedział w końcu ojciec mężczyzny. Ucieszyłem się, bo naprawdę wydawał się być z tego powodu szczęśliwy, przez co trochę się rozluźniłem. - Wiadomo już coś więcej? Wszystko z nim w porządku?

- Co Ty w ogóle mówisz - wtrąciła się kobieta, wstając z miejsca i patrząc niezadowolonym wzrokiem na męża. - Skąd wiesz, że to twoje dziecko? - zapytała, tym razem kierując swoją wypowiedź do Jeongguka.

Mężczyzna jak tylko to usłyszał cały się spiął i zawarczał ostrzegawczo na rodzicielkę, która ewidentnie się tego nie spodziewała, bo odskoczyła, a twarz przedstawiała szok. Ja samo mocno się zdziwiłem, że coś takiego miało miejsce.

- Nawet nie waż się więcej tak mówić - powiedział.

- Nie możesz mieć pewności, musiałeś się z tym liczyć, wiążąc się z kimś takim - mruknęła już mniej pewnie.

- Z kimś takim? - zapytał zdenerwowany, prawie krzycząc. - To znaczy jakim? Oświeć mnie - kobieta przez chwilę milczała, ale to chyba akurat dobrze, bo tylko niepotrzebnie bardziej zdenerwowałaby Jeongguka. - Wiesz co lepiej nie odpowiadaj, a my wychodzimy - zwrócił się do mnie.

Nie chciałem się sprzeczać, zwłaszcza, że bycie tu i słuchanie takich rzeczy to żadna przyjemność, więc wstaliśmy, i opuściliśmy posesję. Zanim jednak do tego doszło, Jeongguk pożegnał się z ojcem, a do matki rzucił, że ma się nad sobą zastanowić, a do tego czasu ma się do niego nie odzywać.

Może w końcu coś sobie przemyśli i będzie normalnie.



miał być wczoraj, ale strasznie źle sie czułam i nie miałam na to siły

miłego dnia♥

home | jjg+pjmWhere stories live. Discover now