Cz. 15 Plotki

373 18 2
                                    

- Dobra Julek to co tam ważnego chciałeś mi powiedzieć - Zaczęłam jak tylko schowałam telefon do torebki - Tylko proszę Cię szybko bo nie chciała bym się spóźnić.
-A to, że nasz Miłosz nie taki fajny jest - Zaczął, a ja patrzyłam na niego zdziwiona - Wiesz, że on ma syna z którym unika kontaktu, po prostu nie uznaje go. No i z Klaudią on ma go - Czyli się zaczyna pomyślałam.
-Julek, nie wiesz jak jest, a wygadujesz głupoty - Skarciłam go - Kto tak mówi ? - Musiałam się upewnić, że ta informacja wyszła od niej.
-Ja tam nie wiem, ale Klaudia pochodzi z tych samych stron co on. Sama powiedziała ,że mieli brać ślub.
-Julek, Miłosza nie ma i nie może się, wytłumaczyć więc proszę nie rozpowiadaj tych rewelacji. Bo prawda jest zupełnie inna - Wkurzyłam się lekko, ale nie chciałam go wtajemniczać.
-Ja sam nie, ale Klaudia się skarżyła - Powiedział zrezygnowany, jak by nie wiedział komu ma ufać.
-Czyli jednak ona - Prychnęłam wściekła - Dobra Julek lecę. I proszę Cię nie rozpowiadaj tego bo to brednie - Rzuciłam i ruszyłam na górę. Ona jak niby nigdy nic siedziała przy biurku Miłosza. Cały mój dobry humor spowodowany udaną rozprawą rozwodową zniknął w mgnieniu oka, byłam zła i nie zamierzałam się z tym ukrywać.
-Czy ty oszalałaś? - Zaczęłam na wstępie nawet się z nią nie witając. Do tej pory jakoś, nie chciałam się z nią wdawać w jakieś dyskusje, wręcz starałam się jej unikać.
-A może tak dzień dobry jakieś? - Popatrzyła na mnie z pogardą, tak jak miała w zwyczaju kiedy byliśmy same.
-Daruj sobie - Prychnęłam - Co to za bzdury gadasz na Miłosza? Myślałaś, że to do mnie nie dotrze. 
-Niby jakie? - Udała zdzwioną - Daruj sobie - Wstała od biurka chowając coś do szafki.
- A te o Twoim dziecku, że Miłosz się go wyparł, wyrzekł- Starałam się nie krzyczeć, ale najchętniej to rozszarpała bym jak gołymi rękami.
-A co nie prawda? - Nagle zaczęła udawać, biedną pokrzywdzoną - Zostawił nas. Mały tęskni za ojcem. Był z nami, a potem zostawił.
-Ty doskonale wiesz jak było, pokaże Ci wyniki badań DNA - Zbliżyłam się do niej, teraz między nami była bardzo mała odległość -  Wiem gdzie leżą.
-Proszę dawaj - Prychnęła -  A Miłosz jeszcze zrozumie z kim powinien być - Minęła mnie, chciała już wyjść , ale zagrodziłam jej drogę. 
-Na pewno nie z taką  - Moja ręka spoczęła na framudze drzwi, zagradzając jej drogę.
-No dokończ jaką? - Patrzyła na mnie ze wściekłością. Była świetną aktorką, przy wszystkich zgrywała biedną pokrzywdzoną, a przy mnie wychodziła jej prawdziwa twarz.
-Taką kłamliwą... - Ucięłam w pół słowa - I  jeszcze go zdradzałaś z najlepszym przyjacielem.
-Uważaj sobie i nie wtrącaj się do w NASZE życie, a on co adwokata potrzebuje? - Zdecydowanie podkreśliła słowo NASZE
 - Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak WASZE życie - Specjalnie podkreśliłam WASZE życie. Jak już coś to jest Twoje i jego, ale to są dwa osobne. A po drugie to mój przyjaciel, nie pozwolę abyś go oczerniała. - Patrzyłam na nią wściekle -Ja wiem jaką krzywdę mu zrobiłaś.
- Zaraz się popłaczę - Powiedziała z ironią - On nas zostawił, a teraz to niby on biedulek.
- Na prawdę jesteś idiotką - Zabrałam rękę z framugi drzwi - I zapamiętaj sobie jedno. Jeszcze jedno słowo i pożałujesz - Syknęłam - A teraz ruchy odprawa. Nie mam zamiaru się za Ciebie tłumaczyć. 
Myślałam, że tego dnia nie zaskoczy mnie już nic, nic bardziej mylnego. Zaraz po zakończeniu służby Jaskowska wezwała mnie do siebie, miałam dziwne przeczucie, że chodzi o mnie i tą pożal się Boże starszą posterunkową. Nie chętnie się zebrałam i ruszyłam w stronę gabinetu Jaskowskiej, po drodze zastanawiałam się co jej powiem jeśli się nie myliłam i ta rozmowa będzie dotyczyła właśnie tego
- Pani komendant mnie wzywała? - Zapytałam zaraz po tym jak tylko weszłam do jej gabinetu.
- Tak, Natalio - Wstała za swojego biurka - Chcę porozmawiać o Tobie i Klaudii.
- Domyślam się -  Odparłam zgodnie z prawdą, czyli jednak dotarło do niej to, że nie możemy się dogadać i tak dość późno.
- Widzę, że współpraca, nie zbyt się wam układa, czy ma to związek z tym, że aspiranta sztabowego Bachledę i młodszą aspirant Woźnicką łączyły relacje nie tylko służbowe? - Nie powiem, że to pytanie mnie zaskoczyło. Spodziewałam się rozmowy na temat mój i Klaudii, ale żeby mieszać w to Miłosza i to w taki sposób. 
- Zachowanie, aspirant Woźnickiej na to nie pozwala, niestety ciężko jest jej uszanować przełożonego - W zasadzie odpowiedziałam jej zgodnie z prawdą, zachowanie jej zachowanie było co najmniej nie stosowne. 
- Ale na pewno chodzi tylko o pracę ? - Spojrzała na mnie dość dziwnie, sama nie wiedziałam jak mam to odebrać - Czy Ty i Miłosz - Zawahała się chwilę - Czy was coś łączy? - Tym pytaniem kompletnie zbiła mnie z tropu. 
-Tylko przyjaźń  - Odparłam zgodnie z prawdą. W końcu łączyła nas tylko przyjaźń i nic więcej.
- Ty Natalio wiesz, że oni mają syna - No i się zaczyna. Boże ona owinęła sobie nawet Jaskowska. Czuje się jak w jakimś wariatkowie. Rozmawiałam z przełożoną, ale nie obchodziło mnie to zamierzałam go bronić.
-Wiem, że syn nie jest jego, pokazał mi wyniki badań DNA, a jeśli Klaudia mówi inaczej - Wzruszyłam ramionami  - Nie pozwolę, aby z Miłosza robiła wyrodnego ojca.
-Martwię się o was, czy twoja relacja z Miłoszem na pewno jest to tylko przyjaźń? - Zapytała ponownie.
 - Tak to przyjaźń tylko,  to mój partner zawodowy w naszej pracy trzeba dbać o siebie nawzajem, aby być pewnym i bezpiecznym.
- Dobrze Natalia wracaj na patrol- Odpuściła, ba chyba nawet mi uwierzyła. W sumie Jaskowska znała mnie już na tyle i doskonale wiedziała, że póki nie jestem czegoś pewna nie bronie tego w stu procentach.
 - Dobrze dowodzenia Pani komendant - Ruszyłam już w stronę wyjścia. Miałam już dość tego dnia, całe szczęście już mogłam wrócić do domu. 
 - A Natalia  - Zatrzymała mnie kiedy byłam już przy drzwiach.
- Tak ? - Odwróciłam się w jej stronę, rękę trzymałam już na klamce.
 - Spróbuj  - Zaczęła, ale chyba nie wiedziała jak skończyć. Za to ja doskonale wiedziałam co chce powiedzieć
- Postaram się ale nic nie obiecuję - Uśmiechnęłam się lekko, ona tylko pokiwała głową na znak tego, że rozumie. 

Mimo wszystko jestem obok CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz