61 Zatrucie?

250 13 0
                                    

Obudziłam się gdzieś nad ranem nawet nie wiem która była godzina, czułam się fatalnie. Było mi niedobrze, ogólnie jakiś spadek formy, nie miałam siły na nic. " Świetnie, musiałam się zatruć"  Pomyślałam i szybko zebrałam się z miejsca, nie wiedziałam tylko czym, czy może coś było nieświeżego na tym weselu, czy może raczej to winna tego hot doga na stacji. Mogłam posłuchać Miłosza, mówił żebym tam nie jadła w końcu to była tylko jakaś mała stacja na obrzeżach, ale ja oczywiście uparłam się i postawiłam na swoim. 
- Kotuś wszystko gra ? - Zapytał zmartwiony Góral, jak tylko wyszłam z łazienki. Czekał już na mnie z kubkiem herbaty. Musiałam go obudzić, w zasadzie nawet nie wiem ile tam siedziałam.
- Tak po prostu miałeś rację, z tym hot dogiem wczoraj - Odparłam upijając łyk herbaty - Ale już lepiej, wypije i pójdę pod prysznic i musimy jechać do pracy. Ty idź do łazienki ja zrobię śniadanie, co chcesz ja sobie odpuszczę. 
- Miska jesteś cała blada -Podszedł do mnie i szybko usadził mnie na krześle przy stole - Siedzisz tu - Nakazał, trzymając dłoń na moim ramieniu -Ja dzwonie do Jacka, a Ty kończysz herbatkę i wracasz do łózka. Bez dyskusji - Dodał, kiedy chciałam coś powiedzieć. 
- Ale... 
- Nie ma, ale pijesz i do łóżeczka - Musnął moje usta - A jak nie to biorę wolne i zostaję z Tobą, a wtedy to nawet na pięć minut nie wstaniesz tylko wszędzie będę Cię nosił - Spojrzałam na niego zrezygnowana i ruszyłam w kierunku sypialni - Zaraz do Ciebie przyjdę - Krzyknął jak wchodziłam do pokoju. 
Kolejnego dnia. 
Moje złe samopoczucie nie ustępowało, tak naprawdę już w mojej głowie cały czas kiełkowała myśl, że to nie wina tego hot doga ani innego jedzenia. Tak, tak brałam pod uwagę tą ewentualność, czy się boję? Oczywiście, ale i tak cholernie cieszę. Ciąża to co mi przyszło do głowy zaraz po zatruciu. Muszę mieć pewność a wiem, że nie wytrzymam do końca służby, korzystając z przerwy poszłam do apteki po test, Miłoszowi wmówiłam, że potrzebuje leków bo boli mnie brzuch, oczywiście uparł się, że to on pójdzie i kupi, ale powiedziałam mu, że zbliżają się te dni, a nie pamiętam nazwy tabletek, które mi pomagają i musze zobaczyć opakowanie. Kiedy już szłam do łazienki wpadłam na młodego, szybko schowałam pudełka do kieszeni spodni.
- O Natalia hej. - Uśmiechnął się lekko - Co ty taka blada? - Zatarasował mi drzwi do łazienki. Tak bardzo chciałam mieć to już za sobą.
- To nic zmęczona, praca - Odparłam - A co się tak nagle interesujesz?
- Po prostu martwię się o Ciebie - Położył mi dłoń na ramieniu - Boję się, Ty zapatrzona w tego Bachledę całego.
- To mój narzeczony, Wojtek nie musisz się martwić. Ja go kocham - Zastanawiałam się ile razy jeszcze to powtórzę, aż on zrozumie
- Kochasz, a on pewnie wykorzystuje Cię. Nie zmusza Cię do niczego? Czasami myślę czy on Klaudii... - Przez chwilę myślałam, że on żartuje. Myliłam się.
- Ty naprawdę jesteś podły. Na boga sugerujesz, że on jej coś zrobił. Odczep się od nas raz na zawsze, dobrze ci radzę - Minęłam go i weszłam do łazienki. 
Pod koniec służby.
Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć, wszystko działo się tak szybko. Siedziałam zapatrzona w telefon, szukając potrzebnych informacji. Nie chciałam martwić Miłosza, musiałam zachować pozory.
- Kotek - Usłyszałam nagle, spojrzałam na niego lekko zamyślona - No w końcu już jakiś czas Cię wołam, co jest ?
- Wszystko gra - Uśmiechnęłam się lekko - Zamyśliłam się lekko to nic takiego.
- W takim razie wracamy do domu ?
- Misiek zawiozę Cię do domu, a ja muszę jechać do Matyldy. Dobrze ? Dzwoniła chciała się spotkać pogadać.
- Może ja Cię zawiozę, a potem po Ciebie przyjadę co będziesz jeździć w tą i z powrotem?
- Kotek, tak to chociaż mam wykręt, że nie mogę pić bo ona chce pogadać i zaszaleć. A ja po panieńskim mam dość - Zaśmiałam się - Odwiozę Cię, a potem skoczę na jakąś kawę i wracam do Ciebie - Podeszłam do niego muskając jego usta.
- Wszystko gra ? - Spytał patrząc mi w oczy - Jesteś jakaś inna, sam nie wiem jak to nazywać.
- Tak. Naprawdę - Dotknęłam jego policzka, muskając jego usta - A teraz chodź bo zaraz pewnie się zacznie, że ona już czeka a mnie nie ma - Złapałam za plecak i już po chwili wyszliśmy z komendy. Odwiozłam Miłosza do domu i sama ruszyłam do galerii, miałam kompletny mentlik w głowie. Zrobiłam dwa testy i każdy pokazał co innego.
-  Poproszę trzy testy ciążowe - Powiedziałam na jednym wdechu do farmaceutki, która akurat mnie obsługiwała. Postanowiłam sprawdzić raz jeszcze, chciałam mieć pewność, że jestem albo nie jestem. Ona tyko uśmiechnęła się i zapytała jaki, nie myśląc długo kazałam jej wybrać jak najlepsze. Zapłaciłam podziękowałam, wyszłam. 

Kilka minut później.
Musiałam przemyć twarz wodą, zacząć myśleć logicznie, poukładać sobie to wszystko od nowa.
- Wszystko dobrze ? - Odwróciłam się w stronę kobiety, która stała obok mnie, dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jestem blada.
- Tak, dziękuje - Uśmiechnęłam się do niej lekko, odpowiedziała mi tym samym i wyszła. 

Mimo wszystko jestem obok CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz