30. słonecznik;

25 2 0
                                    

23.09.2015 (środa)

Rano bliźniaki przygotowywały się, aby iść do swojej pierwszej w życiu pracy. Issei czuł się zdecydowanie lepiej niż wieczorem dnia poprzedniego. Pogodził się już z myślą, że będzie miał kontakt w kompletnie nowymi osobami, których nie zna i które być może będą go z góry oceniać. Ichi natomiast był bardzo pod ekscytowany nowym doświadczeniem. 

-Może weźmiesz ze sobą kilka rysunków żeby pokazać tej pani? Na pewno jej się spodobają. -powiedział do starszego, który trochę się skrzywił. 

-No nie wiem... Niby to nic takiego, ale jakoś mnie to stresuje. 

-Oj no weź, warto posłuchać czasami opinii innych. Może ci doradzi coś przydatnego. -uśmiechnął się. Ten argument przekonał jego brata, który spakował ze sobą kilka swoich ostatnich prac. 

-Ty też coś weź w takim razie. 

-W porządku. -powiedział Ichi. Znalazł kolorowanki, które zrobił dla niego brat i również wziął ze sobą w torbę.

Pożegnali się ze starszymi i ruszyli do sklepu plastycznego. Po drodze kupili też jedzenie na później oraz coś słodkiego w postaci donatów dla właścicielki. W końcu chcieli zrobić na niej jak najlepsze wrażenie. Lubili mieć dobrą opinię u innych ludzi, szczególnie Issei był na tyle poukładany i bardzo się tym przejmował. Wchodząc do środka rozbrzmiał dźwięk złotego dzwoneczka powieszonego na drzwiach. W środku nie było jeszcze nikogo poza uroczą panią imieniem Fumio, jak zdążyli dowiedzieć się wczoraj. Dzisiaj miała bordowy sweter, a w ręce dzierżyła poranną kawę. 

-Dzień dobry! My już jesteśmy. -powiedział radośnie Ichiru. Issei zamknął drzwi, po czym oboje podeszli do lady i ukłonili jej się.  

-Miło was widzieć, jesteście w samą porę. -wzięła solidny łyk i wstała ze swojego krzesełka. -Rozgośćcie się, pół godziny temu przyszła dostawa, więc jest co robić. Chodźcie za mną. 

Odłożyli swoje rzeczy gdzieś na uboczu i udali się na zaplecze, gdzie czekały na nich kartony pełne rzeczy do rozpakowania. W środku znajdowały się najróżniejsze rzeczy, które akurat kończyły się na półkach. Razem poprzenosili je koło regałów, by poukładać poszczególne rzeczy na swoje miejsce. Kobieta tłumaczyła im wszystko po kolei, ciesząc się, że ma tak poczciwych pracowników. Ichi po czasie zajął się pierwszymi klientami, wiedząc, że Issei nadal trochę wstydzi się do nich podejść. Z resztą mieli przed sobą jeszcze kilka godzin. Ichiru trochę gubił się co jest czym oraz co jest gdzie, ale kobieta pokazywała mu wszystko palcem. Jeśli nie mógł czegoś dosięgnąć wchodził na drabinę, przeklinając swój nadal nierozwinięty w pełni wzrost. Niektóre rzeczy, które podawał innym, miały nawet niezrozumiałą dla niego nazwę. Ciekawiło go też momentami, do czego można użyć niektórych z nich. W końcu nastąpił moment przerwy, gdzie mogli razem zjeść i porozmawiać ze starszą panią. Zrobili herbatę i usiedli spokojnie. 

-Kupiliśmy pączki. Ale nie wiedzieliśmy, na które będzie pani miała ochotę, więc wzięliśmy kilka. -zaśmiał się Ichiru, otwierając pudełko. Widok ten zachwyciłby nie jedno dziecko spragnione cukru i słodyczy. -Proszę się nie krępować. 

-Nie trzeba było, ale bardzo miło z waszej strony. -uśmiechnęła się biorąc pączka z kawową polewą i wiórkami czekoladowymi. Zdecydowanie te lubiła najbardziej. 

-Pokaże nam pani później jakieś ze swoich prac? My też przynieśliśmy swoje. 

-Powinnam coś znaleźć. Bardzo chętnie zobaczę jak rysujecie chłopcy. -powiedziała z radością. 

-Jak pani zaczęła tu pracować? -Issei w końcu postanowił się odezwać, co bardzo wszystkich cieszyło. 

-Zawsze lubiłam tworzyć nowe rzeczy. Zawsze też uważałam, że kolory to coś niesamowitego, czego ludzie na co dzień nie doceniają. Kiedyś robiłam obrazy na zamówienie, ale teraz nie jest to już aż tak popularne. Dlatego po namowach mojej wnuczki postanowiłam założyć i otworzyć ten sklep. Aby ludzie z lokalnej społeczności mieli dostęp do wszelkich artykułów, które czasami są ciężko dostępne. To historia tylko w skrócie. 

our home; our happiness (TSUKIPRO; QUELL) Where stories live. Discover now