23

557 16 0
                                    

Hejka! Miłego czytania!



Dzisiejszy dzień był okropny. Od samego rana co chwila miałam skurcze, więc ledwo chodziłam. Blake się tak zmartwił, że został ze mną w mieszkaniu, bo nie mógł mnie zostawić przy takim bólu. Niby termin mam za trzy dni, ale to wcale nie oznacza, że dziś nie zacznę rodzić.

- Może pojedziemy do szpitala?- zapytał zmartwiony.

- Nic mi nie jest.- warknęłam i dotykając brzucha, usiadłam na kanapie.

- Od samego rana masz bolesne skurcze. Nie chcę patrzeć, jak cierpisz, a poza tym nie potrafię przyjmować porodów.- oburzył się, a ja przewróciłam oczami. 

- Nie rodzę jeszcze. Weź się...auć...w garść, Blake.

- Proszę, jedźmy do tego szpitala.- jęknął.- Masz torbę, jesteś ubrana, więc możemy jechać. 

- Przestań.- westchnęłam, głaskając brzuch.

Blake zaczął chodzić w kółko, co mnie strasznie irytowało.

- Blake!- krzyknęłam.

- Co?

- Nie chodź tak w kółko, bo mnie do szału doprowadzasz. 

- Przepraszam, ale strasznie mnie to stresuje. Może się położysz? Albo zadzwonię po Roxanę?

- Zaraz Cię zabije, jeżeli się nie przymkniesz.- posłałam mu zabójcze spojrzenie.- Lepiej mi zaparz mięty.

Kiwnął głową i wyszedł, a ja odetchnęłam z ulgą i włączyłam sobie telewizor.

- Milan, uspokój się.- mruknęłam, patrząc na brzuch i wzdychając ciężko.

Do środka po chwili wszedł brunet z kubkiem gorącej mięty.

- Może nasz maluch chce dziś wyjść.- spojrzał na brzuch, a później na mnie.

Przyjęłam od niego kubek i upiłam łyk napoju.

- Przeczuwam, że nie.- odpowiedziałam, skacząc po kanałach.

- To może być ostatni nasz wspólny dzień.- przełknął głośno ślinę, a ja odwróciłam się w jego stronę, odkładając mięte i pilot na szklany stolik.

- Nie myśl o tym.- dotknęłam jego policzka, a on mojej dłoni, wtulając się w nią.

- Ciężko mi o tym nie myśleć.- wyszeptał.

- Nie mazgaj mi się tutaj.- zarządziłam, całując go w usta.

- Nie potrafię inaczej.- westchnął, a ja się od niego odsunęłam i wstałam.

Podałam mu rękę, a on zmarszczył czoło. Uśmiechnęłam się do niego, a on złapał mnie za rękę, po czym ruszyłam do naszej sypialni. Chciał coś powiedzieć, ale zamknęłam mu usta, pocałunkiem. Ściągnęłam mu w międzyczasie koszulkę, a następnie sobie. Potem zajęłam się paskiem od spodni oraz samymi spodniami. Został w samych bokserkach, a sam mi nie pozostał dłużny i rozebrał mnie do naga.

- Jesteś pewna?- wyszeptał, muskając moje usta swoimi.

- Mhm.- mruknęłam, a on ściągnął swoje bokserki, a na moich ustach pojawił się wielki uśmiech.

Połączyłam ponownie nasze wargi, a następnie skierowałam na łóżko, po czym go popchnęłam, a on wylądował na plecach z szerokim uśmiechem, bo uwielbiał to, gdy tak robiłam. A ostatnie miesiące tak wyglądały, bo dla nas obojgu była to najwygodniejsza i najlepsza pozycja. Chciałam aby teraz było nam, jak najlepiej, więc przeszłam do działania.

Niespodziewany Gość ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz