4

806 22 4
                                    

Witam 4 grudnia!
Miłego czytania! 😘

Następnego ranka, chwilę po śniadaniu, które tym razem zrobiłam ja, ubrałam się ciepło. Musiałam iść po drewno, które już się skończyło i włączyć korki. Zeszłam na dół, gdzie w salonie siedział Blake. 

- Na pewno nie chcesz, żebym ci pomógł?

- Nie.- odpowiedziałam.- Powinieneś odpoczywać, bo nie wyzdrowiałeś jeszcze.

Westchnął, ale poddał się. Posłałam mu uśmiech i ruszyłam do drzwi. Coś mi jednak nie pasowało, więc poszłam do kuchni i otworzyłam okno, przez które się wychyliłam. Drzwi były zasypane. 

- Cholera.- burknęłam pod nosem.

- Wszystko w porządku?- usłyszałam za sobą i o mało zawału nie dostałam.

- Boże, weź mnie nie strasz.- zamknęłam okno i odwróciłam się w jego stronę.

- Przepraszam.- posłał mi czarujący uśmieszek.- Stało się coś?

- Drzwi są zablokowane przez śnieg.

- Nie dobrze. I co teraz? Masz jakieś tylne wyjście?

- Nie. Wyjdę przez okno i odśnieżę.

- Jesteś pewna? Może ja to zrobię?

- Tak, jestem. Poza tym bez urazy, ale nie zmieścisz się w oknie.

- Dzięki.- zaśmiał się. 

- Przynieś z graciarni łopatę do śniegu.- poprosiłam, po czym mężczyzna poszedł, a ja znów otworzyłam okno i z niego wyskoczyłam. 

- Kurwa.- warknęłam. 

Śniegu miałam aż do kolan i większość zaraz będzie przemoczona. Czemu ja tego nie przemyślałam i nie ubrałam spodni narciarskich?

- O cholera, ile śniegu.- powiedział, po czym podał mi łopatę.- Uważaj na siebie.- posłał mi uśmiech i zamknął okno. 

Odśnieżyłam drogę do werandy, a później schody oraz werandę i przed drzwami, które na szczęście się otworzyły. Zamknęłam je po czym zeszłam i zrobiłam sobie drogę do drzewa. Otrzepałam je ze śniegu i wzięłam kilka kawałków, po czym zaniosłam do domu i tak jeszcze trzy razy. Później odśnieżyłam drogę na tył domu, gdzie włączyłam korki. Odśnieżyłam jeszcze samochód i wróciłam do domu. Było mi okropnie zimno, więc od razu ruszyłam do salonu.

- A ty gdzie?- zapytał.- Spadaj się przebrać, a ja rozpalę w kominku.

- Dzięki.- powiedziałam i pobiegłam na górę do swojego pokoju.

Ściągnęłam mokre ubrania i założyłam grube i ciepłe. Rozwiesiłam mokre w łazience i wróciłam do pokoju. Wzięłam gruby koc, owinęłam się w niego i zeszłam na dół. Mężczyzna rozpalał w kominku, a ja poszłam do kuchni, gdzie zrobiłam nam herbaty. Zaniosłam ją do salonu i położyłam na stoliku. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Posłuchałam wiadomości, gdzie mówili, że burza już przeszła. Oprócz tego nic ciekawego nie powiedzieli, a na innych kanałach nic ciekawego nie było, więc włączyłam netflixa. 

- Co oglądamy?- zapytał brunet i usiadł obok mnie, a ja spojrzałam na kominek, gdzie się już paliło. Podałam mu pilot i posłałam uśmiech.

- Wybierz coś.

- Cokolwiek?

- Cokolwiek.- wzruszyłam ramionami i wzięłam herbatę do rąk.

  Uśmiechnął się szeroko, po czym włączył jakiś film akcji, który okazał się być zajebisty. Później pooglądaliśmy jakiś thriller, który był nawet okej, ale bardziej się podobał Blake'owi. Kiedy skończyliśmy oglądać, wspólnie zaczęliśmy robić obiad. Dosyć dużo śmialiśmy się, bo opowiadał swoje śmieszne sytuacje z dzieciństwa.

Niespodziewany Gość ✔Where stories live. Discover now