2

965 24 0
                                    

Witam 2 grudnia! 🎄❤
Życzę miłego czytania!

Kilka dni później nie działo się nic ciekawego. Rozmawiałam z przyjaciółmi, znów sprzątałam, bo Łobuz nabroił. Nie bez powodu dostał takie imię, od małego wariował, ale nie mogłabym go zamienić na innego.

Ubrałam się ciepło, po czym wyszłam na zewnątrz, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Przy okazji pies mógł się wybiegać i wyturlać w śniegu, co kocha.

O dziwo dziś było na prawdę zimno, a pogoda nie zwiastowała niczego dobrego. Podciągnęłam nosem i ruszyłam spacerkiem do jeziora, gdzie był jeszcze piękniejszy widok. Uśmiechnęłam się szeroko, gdy dotarłam na miejsce. Często tata zabierał łódkę i krążyliśmy po jeziorze we dwójkę. Mama zawsze się bała, bo ten domek kiedyś pokazał jej na wakacjach. Jako młodzi wyjechali razem, mimo zakazu swoich rodziców.  Przyjechali tutaj, weszli na łódkę i dopłynęli na środek jeziora. Wtedy tata oświadczył się mamie. Cóż, mama ze szczęścia wpadła do jeziora i od tamtego czasu nie chciała wchodzić. Mój brat też nigdy nie chciał, bo skoro mama zostaje to on też.

Nie tylko na Święta przyjeżdżaliśmy, ale bywaliśmy tu na weekendy, kiedy rodzice chcieli odpocząć od zgiełku miasta czy też od pracy. Bywaliśmy również na wakacjach, bo latem również było tu przyjemnie i mogliśmy razem spędzić czas.

Kiedy zaczęłam dorastać bardzo niechętnie chciałam przyjeżdżać, bo chciałam ten czas spędzać ze znajomymi. Teraz oddałabym wszystko, aby znów spędzić z nimi wakacje czy Święta. Jednak było to już nie możliwe. Nauczyłam się spędzać ten czas sama.

Chwilę jeszcze postałam, wspominając tamte czasy, po czym ruszyłam z powrotem do domku razem z psem. Wzięłam jeszcze drewno przy okazji, a później wróciłam po więcej. Rozebrałam się i wrzuciłam dwa kawałki drzewa do kominka. Ściągnęłam buty oraz kurtkę i ruszyłam do kuchni. Włączyłam radio i miałam przełączyć na muzykę, ale usłyszałam "burza".

- Dziś wieczorem zacznie się burza. Od kilku lat nie było śnieżycy. Prosimy nie wychodzicie z domu i zabezpieczcie domy oraz siebie. Więcej informacji na kanale trzecim. Trzymajcie się.

- Cholera.- mruknęłam.- Będziemy mieć problemy, Łobuz.

Uniósł głowę na mnie i popatrzył zaciekawionym spojrzeniem. Pogłaskałam go po głowie i dolałam mu wody do miski, a on od razu do niej podszedł i zacząć pić.

Umyłam ręce i zaczęłam robić obiad. Ugotowałam makaron, a następnie pokroiłam mięso oraz je usmażyłam. Dodałam różne przyprawy, w tym ostre. Odcedziłam makaron, kiedy się ugotował, a następnie dodałam go do mięsa i wymieszałam. Na końcu dodałam jogurt naturalny oraz jeszcze trochę przyprawiłam. Wymieszałam ponownie i wyłączyłam gaz. Nałożyłam sobie na talerz, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.

Kiedy skończyłam jeść, zaniosłam talerz do kuchni i go umyłam.

Mimo, że miałam plastikowe okna to wolałam wszystko zabezpieczyć. Zamknęłam też drzwi na klucz i sprawdziłam wszystkie pomieszczenia. Wróciłam do salonu i zajrzałam za okno. Zaczynał właśnie padać śnieg. Westchnęłam ciężko i wróciłam do salonu. Usiadłam pod kocem i wyłączyłam telewizor. Wzięłam do ręki książkę i rozłożyłam się na kanapie. Obok mnie na podłodze położył się Łobuz i poszedł spać.

Ja za to wzięłam się za czytanie, ale po dwóch godzinach usnęłam.

Przebudziłam się około siódmej. Ziewnęłam i przetarłam oczy. Poszłam zrobić sobie kolację, czyli płatki z mlekiem. Usiadłam przy blacie i powoli zjadłam. W międzyczasie popisałam jeszcze z przyjaciółmi. Zerknęłam za okno gdzie już mocno sypało, a samochodu praktycznie nie było widać. Podłożyłam jeszcze do kominka i poszłam na górę. Wzięłam szybki prysznic, po czym poszłam się położyć.

Niespodziewany Gość ✔Onde as histórias ganham vida. Descobre agora