Spacerek #10

2.3K 126 112
                                    

Miesiąc później...

Byłem wlepiony w ekran mojego telefonu idąc spokojnym spacerkiem, aż do czasu ktoś na mnie wleciał.
Nieszczęśnie upadłem na ziemie uderzając plecami o chodnik.
A ten ktoś wylądował centralnie na mnie.
Mogłem poczuć że nasze twarze są bardzo blisko siebie, dosłownie milimetry, gdyż czułem oddech tej tajemniczej osoby. Wszystko to działo się w przeciągu 5 sekund a ja czułem jakby 5 minut.

Po chwili szoku postanowiłem jednak otworzyć oczy i ujrzałem...(pum pu ruru nie zdziwcie się tylko ~ autorka)

!?NIEMCY?! Krzyknąłem spanikowany w myślach, patrzyłem na niego gdy on jeszcze był w lekkim szoku i miał zamknięte oczy.

Zacząłem wewnętrznie panikować i starałem się uspokoić swój oddech, gdy nagle spojrzał na mnie zdezorientowany.

Zrobił ogromne oczy i przerażoną i zakłopotaną minę.

Leżeliśmy tak niezręcznie w ciszy przez chwilę.

- heeej.. - zacząłem z bardzo niezręcznym uśmiechem zakłopotany i cały czerwony.
Niemcy po chwili szybko odskoczył ode mnie.

- P-pardon Polen! ja-ja naprawdę...- nie wiedział chyba jak to ująć w słowa zestresowany sytuacją.
Ja patrzyłem na niego trochę rozbawiony ale równie zakłopotany.

- jest w porządku naprawdę - odparłem próbując wstać z chodnika, a on nagle zerwał się żeby mi pomóc.

Nagle poczułem ostry ból w moim krzyżu i kości ogonowej na które upadłem z impetem przed sekundą.

Chwyciłem się za nie próbując się trochę wyprostować i syknąłem.

Niemcy chyba to zauważył. - a-alles in Ordnung Polen? - spytał ze zmartwieniem.

Ja jedynie spojrzałem na niego z zawstydzonym uśmiechem. - tak tak dzięki...

- p-przepraszam jeszcze raz ja naprawdę się teraz śpieszę - powiedział zestresowany i zaczął podnosić dokumenty które wyleciały mu z teczki na chodnik podczas upadku.

Postanowiłem mu w tym pomóc pomimo bólu w plecach.

Przyznam że się dosyć przejąłem jego zachowaniem. Cały się trząsł z nerwów i jąkał. Można było poczuć od niego stres na kilometr. Nasunęła mi się wtedy pewna myśl.

- hej... Niemcy? - zacząłem temat trochę niezręcznie przy zbieraniu papierów, a on spojrzał na mnie.

- ja?

- może wpadłbyś dzisiaj do mnie... oczywiście jeśli chcesz - zaproponowałem mu niepewnie.
On westchnął.

- bardzo chętnie Polen, ale mam dzisiaj naprawdę dużo pracy i muszę to wszystko nadrobić - powiedział z wdzięcznością za zaproszenie.

Ja spojrzałem tylko zażenowany. - a... no... dobrze - powiedziałem próbując brzmieć normalnie choć mój głos się załamywał.
Po chwili pozbieraliśmy wszystkie papiery a ja podałem je niemcowi.

- danke - z wdzięcznością odparł, na co uśmiechnąłem się.

- nie ma prob-

- 10:20?! Dobrze to ja muszę już iść! Jestem bardzo spóźniony! - krzyknął z przejęciem. Ja wzdrygnąłem się zdezorientowany. Po czym Niemcy pobiegł prosto.

Ja odwróciłem się i patrzyłem na niego zaskoczony.

- to.. cześć - pożegnałem się dosyć cicho machając delikatnie ręką,  Niemcy tego nawet nie usłyszał.

Westchnąłem.

Po ty zdarzeniu postanowiłem już wracać do domu.

Zmartwiło mnie zachowanie niemca..
Co prawda wiem że jest naprawdę pracowity ale trzeba też czasem odpocząć. Chyba jedno spóźnienie go nie zbawi...

Nie wiem czy on to tak lubi czy po prostu się nudzi, albo po prostu chce mieć dużo kasy.

On nie wygląda na takiego, w sensie egoistę, i nim nie jest... w końcu gdyby nim był nie pomógłby mi wstać z tego chodnika albo nawet by mi nie podziękował za podniesienie papierów ani nawet nie przeprosił za sam upadek.

Wracając do mojej wcześniejszej myśli, to chciałem zaprosić niemca do domu aby z nim porozmawiać o tym co się stało ostatnim razem gdy był u mnie.

Może taka rozmowa też pomogłaby mu się trochę zrelaksować. Wyjaśnilibyśmy sobie wszystko, może nawet byśmy się z tego śmiali ale... nie może przyjść albo może po prostu nie chce.. cóż, nie dziwił bym się.

Myślałem sobie myślałem aż w końcu znalazłem się przed moim domem.
Westchnąłem a następnie otworzyłem furtkę, zamknąłem za sobą i wdeptałem po schodkach do drzwi wejściowych.

Wyciągnąłem klucze od domu z kieszeni i sobie otworzyłem.

Wszedłem do środka i zamknąłem drzwi za sobą aby nie robić przeciągu w domu.
Następnie zdjąłem moją puchową kurtkę oraz rękawiczki.

wszedłem do salonu i momentalnie ogarnęło mnie ciepło, westchnąłem z ulgą.
- zrobię sobie herbatkę - powiedziałem sam do siebie z uśmiechem.
Poszedłem do kuchni i wstawiłem wodę w czajniku, następnie szklankę a do niej wsadziłem torebkę herbaty.

Zacząłem śpiewać sobie jakąś piosenkę pod nosem, gdyż to mnie relaksowało i zazwyczaj tak robiłem.
B

yła całkowita cisza w domu a ja zacząłem tańczyć i śpiewać czekając aż woda się zagotuję.

Z jednej strony zawsze brakowało mi brata gdy wyjeżdżał na te służbowe wyjazdy ale z drugiej strony przynajmniej mogłem sobie w spokoju potańczyć i pośpiewać i nie martwić się że ktoś mi zaraz wparuje a ja zrobie z siebie idiote :,>

Gdy woda się zagotowała zalałem swoją herbatkę po czym poszedłem z nią do salonu i usiadłem na kanapie.
Po chwili odpaliłem telewizor, było dosyć wcześnie więc leciały jeszcze jakieś poranne programy.

Postanowiłem włączyć ,,Dzień dobry TVN'' po czym znudziło mi się i przełączyłem na polsat. Leciała tam powtórka ,,trudne sprawy''. Zrobiłem zadowoloną minę.
- to jest to - rzekłem sam do siebie, i momentalnie wciągnąłem się w ten sam odcinek tego shitu co oglądałem wczoraj.
Po chwili oglądania pomyślałem jednak jeszcze raz o niemcu i postanowiłem do niego napisać... może zmieni zdanie, albo plany i jednak przyjdzie.

Niemcy

Cześć, wiem że masz dużo -
pracy ale jeśli zmieniłbyś zdanie
To zawsze możesz wpaść jeśli chcesz.😊

•••

"Nie Patrzmy już Wstecz" GerPol Where stories live. Discover now