Wieści #6

1.4K 70 93
                                    

- a więc? Co sprowadza do mnie braciszka?

Westchnąłem. - chciałem cię poprosić o radę..

Węgry wydał się zaskoczony przy czym podał mi zaparzone ziółka i usiadł obok. - a więc pytaj śmiało - uśmiechnął się a ja poczułem się nieco pewniej. Tak się złożyło że Austria zostawiła Alka pod jego opieką podczas jej nieobecności więc było idealnie na szczerą rozmowę sam na sam. Pomyślałem że on byłby najlepszą osobą do której mógłbym się o cokoleiek zwrócić...

- no bo.. - zawahałem się. - jak ty zareagowałeś na wiadomość o Alku...?

On wydawał się być całkowicie zaskoczony moim pytaniem a ja przełknąłem ślinę. - a.. dlaczego pytasz?-

- t-tak po prostu - przerwałem mu pośpiesznie. - z ciekawości...

Węgry

Muszę przyznać że zmartwiło mnie zachowanie brata. Wydawał się zupełnie opadnięty z sił. Widziałem jednak że coś jest na rzeczy jeżeli pyta o takie rzeczy..

Chwyciłem go za ramię w geście wsparcia a on wzdrygnął się. - bracie.. - zacząłem. - jeśli coś cię trapi-

- n-nie, nic mnie nie trapi, to nic takiego..

- czyli jednak "coś" jest na rzeczy.. - stwierdziłem a on po chwili ciszy westchnął. - Lengyelország, jestem twoim bratem, kto jak nie ja... - zapewniłem spokojnie a mu zaszkliły się oczy.

Po dłuższej chwili zapewniania w końcu postanowił się na mnie otworzyć. - tylko się nie denerwuj - zerknął na mnie a ja przez chwilę zmieszałem się lecz przytaknąłem.

Lengyelország wziął wdech I wydech po czym nabrał determinacji. - jestem w ciąży..

Pozostawałem w uśmiechu przez dłuższy moment nie rozumiejąc co właśnie do mnie powiedział. - W-węgry? - skrzywił się a ja mrugnąłem dwa razy.

- Ty... co?

Skrzywił się. - będziesz wujkiem..

Zamurowało mnie. - ty sobie żartujesz, tak? - zaśmiałem się z przejęciem a on spojrzałem na mnie z powagą. Nastała cisza.

- a-ale-

- j-ja sam nie wiem jak to się stało.. - niezapanował nad emocjami a ja przejąłem się.

- Lengyelország.. - objąłem go a on zaczął płakać. - hej, nie płacz..

- n-nie mam p-pojęcia co zrobić..

Westchnąłem. Wewnętrznie jednak ucieszyła mnie ta wiadomość choć bardzo zszokowała, w życiu bym nie przypuszczał że akurat "to" jest na rzeczy. - spokojnie, masz nasze wsparcie - zapewniłem.

- n-nie jesteś zły? - spytał a ja momentalnie chwyciłem go za ramiona.

- oczywiście że nie jestem - spojrzałem na niego z powagą. Jak on mógł w ogóle tak pomyśleć. - jesteśmy braćmi, jesteśmy od tego aby sobie pomagać - odparłem a on spojrzał w bok. - Lengyelország..

Westchnął. - przepraszam...

- nie przepraszaj.. - zmartwiłem się. Po chwili jednak uśmiechnąłem. - nie masz za co, chcę po prostu żebyś wiedział że bez względu na wszystko możesz na mnie liczyć.. na nas..

"Nie Patrzmy już Wstecz" GerPol Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz