Czas leciał nam nieubłaganie. Muszę jednak przyznać że wszystko chyba zmierzało ku coraz lepszemu. Nawet udało mi się przekonać UK na urlop puki nasza córeczka nie przyjdzie na świat co spowodowało nie małe szczęście mojego skarbka.
Właśnie o to mi chodziło.. aby Polen był szczęśliwy a ja spokojny że podczas mojej nieobecności nic im się nie stanie. W pewnym momencie muszę przyznać że coraz bardziej zacząłem się w tym wszystkim gubić, przecież to zupełnie nowa i wcześniej nam nie znaną sytuacją..
- Dalej kochanie, wiem że dasz sobie radę
- m-mógłbyś m-mnie łaskawie nie p-pośpieszać?
- gut, głębokie wdechy
- NIE MASZ POJĘCIA PRZEZ CO PRZECHODZĘ!
- świetnie sobie radzisz skarbie!
- AAAAAAAAAH!
- już prawię koniec!
- Oh!
- oh mein Gott..
Polen odłożył otwarty słoik z ogórkami a ja skrzywiłem się.
- no i kto mówił że ciężarny nie da rady? - odparł z przekonaniem a ja pokręciłem głową. - nie znasz jeszcze moich możliwości.. - szturchnął mnie łokciem a ja westchnąłem z rozbawieniem.
- recht.. choć nic takiego nie powiedziałem - zaśmiałem się odbierając słoik.
- wmawiaj se - zaśmiał się. - jakieś plany na dzisiaj? - spytał przegryzając sobie ogórka. Zacząłem się zastanawiać.
- muszę jechać odebrać meble do pokoju - przypomniałem sobie.
- Pojadę z tobą - ucieszył się a ja uśmiechnąłem. - i tak musiałbym w końcu kupić sobie coś do ubrania na sam wiesz co, ostatnim razem kupiliśmy jedynie to - pokazał na bluzkę z napisem "córeczka tatusia" którą akurat miał na sobie. - i i tak jest już za mała.. - dodał.
- Fein - zgodziłem się. - pod warunkiem jednak że nic nie dotkniesz, masz się nie obciążać - ostrzegłem go machając przed nim obieraczką a ten przewrócił oczami.
- tatuś serio się martwi - westchnął do brzuszka a ja zaprzestałem czynności.
- martwi się bo nie chcę żeby jego mała dziewczynka wyszła z brzuszka za wcześnie-
Przerwał nam jednak nagły i dość głośny odgłos z jego wnętrza a ja spojrzałem na Polena z lekkim szokiem, również wydawał się być zaskoczony.
- kłócisz się z tatusiem? - Polen pogłaskał brzuch gdy wzdrygnął się nagle. - oh! Kopniak - zaskoczył się a ja położyłem dłoń na już dość widocznym brzuchu, kochałem gdy dawała o sobie znać, tym bardziej że kopnięcia były już dość zaawansowane a my byliśmy już w stanie je wyczuć a nawet zobaczyć. - chyba ją zdenerwowałeś - stwierdził z rozbawieniem gdy nagle znów kopnęła. Uśmiechnąłem się ciepło i pogłaskałem brzuszek.
- wybacz bąbelku, tatuś nie chciał - ucałowałem go po czym wstałem i spojrzałem na narzeczonego. - zaraz możemy jechać, dokończę tylko sałatkę - zapewniłem partnera.
- jasne - ucieszył się.
Po dokończeniu sałatki wziąłem wszelkie potrzebne rzeczy i mogliśmy wyjechać. Jako pierwsze postanowiłem jednak wziąć się za odebranie mebli. W tym czasie zaproponowałem ukochanemu żeby pochodził sobie narazie sam i poszukał coś po sklepach a ja zaraz bym do niego doszedł. Odbiór I zaniesiecie wszystkiego do samochodu nie zabrały jednak tak dużo czasu jak przypuszczałem więc czym prędzej mogłem towarzyszyć narzeczonemu.
CZYTASZ
"Nie Patrzmy już Wstecz" GerPol
FanfictionLudzie mówią że fajna więc też polecam. Uprzedzam że zaczęłam ją pisać już jakiś czas temu więc dużo się pozmieniało od tamtego czasu W książce występują: Ważna rzecz, gdyż dostaje dużo pytań co do tego. Biologicznie wszystkie postacie są niebinarne...