Pocałunek #29

1.1K 49 127
                                    

Polska

Słyszałem czyjeś głosy. Nie były zbyt wyraźne, a jednak słyszalne. W tle było słychać też pikanie..

Czułem się bardzo.. lekko. Nawet nie mogłem podnieść ręki.

Czułem czyiś dotyk na prawej dłoni, delikatny i subtelny, a jednak mocny i uczuciowy.

Zacząłem powoli uchylać powieki gdy moją dłoń została ściśnięta jeszcze mocniej.

Poczułem zapach szpitalnej sali oraz lekki powiew wiatru, prawdopodobnie od klimatyzacji, albo uchylonego okna.

Pierwszym co ujrzałem był sufit. Biały sufit.

- cii cii, chyba się wybudza - usłyszałem cichy kobiecy głos na co nagle wszystkie inne ucichły. Zawziąłem większego oddechu świeżego i przyjemnego powietrza po czym spojrzałem nieco w prawo.

Ukazał mi się..

- Shatzi.. - szepnął tuląc moją dłoń do policzka. Uniosłem lekko brwi. Otworzyłem usta jednak nie mogłem nic z siebie wykrztusić. - już dobrze, nic nie mów, wszystko jest już dobrze - łzy stanęły mu w powiekach, a w koncikach ust wymalował troskliwy uśmiech.

Przymknąłem oczy z powrotem czując zbyt duży ciężar swoich powiek.


  p-przepraszam cię, przepraszam cię skarbie, j-jestem bezsilny..

  WIEDZIAŁAŚ O TYM OD SAMEGO POCZĄTKU PRAWDA?!

  słyszałam że niektórych, magia rozrywała na czynniki pierwsze..

  wybacz mi.. proszę

  Myśli zaczęły kręcić mi się w głowie, a z każdą kolejną fala bólu mnie trafiała


Otworzyłem oczy z przyśpieszonym oddechem. Już nie czułem dotyku ukochanego czy głosów w okół mnie.

Tylko pikanie..

Biały sufit jednak został na miejscu, a szpitalny zapach nadal dochodził do moich nozdrzy.

Nie czułem już bólu, a wręcz ulgę. Miałem wrażenie jakbym był leciutki jak piórko.

Podniosłem się powoli do siadu uspokajając oddech I rozejrzałem się. Mój tors był całkiem nagi, a moją klatkę i łopatki zakrywał zaciśnięty bandaż. Dotknąłem go ze zwątpieniem po chwili widząc kroplówkę z czerwoną cieczą obok. Odchodziła od mojej dłoni przypięta motylkiem. Odetchnąłem cicho gdy nagle drzwi od sali otworzyły się. Mrugnąłem dwukrotnie zaskoczony.

- Natürlich, Danke für alles - powiedział z uśmiechem trzymając kubek w jednej ręce. Zamknął drzwi z westchnięciem po czym jego wzrok w końcu zlądował na mnie. Nie wiedziałem co powiedzieć gdy nagle jego kubek spadł na ziemię rozpryskując swoją zawartość.

- N-no cześć.. - uśmiechnąłem się delikatnie na co w jego oczach znowu pojawiły się łzy niedowierzania. Bez słowa podszedł do łóżka nie zrywając łagodnego wzroku z moich oczu. Chwycił moją dłoń.

"Nie Patrzmy już Wstecz" GerPol Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz