[100.5] Kilka myśli wstecz

715 92 31
                                    

Ritsuka

Haruto i ja znamy się od zawsze. Podobno poznaliśmy się w wieku 5 lat, więc mogłem tego nie pamiętać, ale w urywkach swoich wspomnień widziałem młodego chłopca, z którym dobrze mi się rozmawiało o zabawkach. Po pójściu do podstawówki zacząłem się z nim trzymać, mimo że on wolał bardziej czytać. Nie oznaczało to, że w ogóle się ze mną i pozostałymi chłopcami nie bawił. Dołączał do nas kiedy go o to poprosiłem. Był dobrym kolegą, a moje młode ja uwielbiało się z nim bawić. Czy może być coś lepszego od zabawy w berka albo policjantów i złodziei? Dla 8-latka, którym wtedy byłem nie. 

Słowo "miłość" poznałem w czwartej klasie szkoły podstawowej. Dziewczyny cały czas o tym rozmawiały, a z racji, iż cały czas mnie przy nich usadzano (bo rozmawiałem w trakcie lekcji z kolegą z ławki) przysłuchiwałem się ich rozmowie. "Miłością" obdarza się ważną dla ciebie osobę, z którą bardzo dobrze się dogadujesz. Mój wzrok wędrował wtedy w stronę Haruto. Siedział zaczytany, nie wiedząc nawet, że na niego patrzę. Pomyślałem wtedy, że to on jest osobą, która zasługuje na moją miłość, nie uwzględniając mojego taty. Zapomniałem o tym 2 miesiące później.

Ta "miłość", którą myślałem że obdarowałem Haruto tak naprawdę nie była prawdziwa. Był to jedynie wymysł dziecka, nie wiedzącego czym to jest. Podrastając, w moim życiu zaczęły pojawiać się dziewczyny, które mówiły, że mnie lubią. Myślałem, że chodzi im o wspólne spędzanie czasu, jednak gdy mówiły o całowaniu i innych rzeczach, na które nie byłem gotowy zżerała mnie niepewność i mnie zostawiały (było ich właściwe 3). Zwierzałem się ze swoich problemów Haruto, który nic nie wiedział o takich sprawach, a jednak potrafił mnie pocieszyć. Traktował mnie nawet lepiej niż te dziewczyny. Dawał mi coś słodkiego na poprawę humoru, mówił ze jeszcze wszystko się wyjaśni... Wtedy przypomniałem sobie o moich podstawówkowych myślach.

Zdawało mi się, że oszalałem. Zaczynałem widzieć Haruto innymi oczami, niż miałem w zwyczaju i to mnie mocno przeraziło. Bo dlaczego moim zdaniem jego uśmiech był piękny? Dlaczego czułem się dziwnie, gdy podawaliśmy sobie jakieś rzeczy i nasze dłonie przez przypadek się dotknęły? Czy był jakiś powód, dla którego tak się zachowuję? I wtedy mnie olśniło. A co jeśli tym razem FAKTYCZNIE obdarowałem go miłością, której tak dobrze jeszcze nie znałem? To przecież nie miało sensu. Przyjaźniliśmy się i nic poza tym nie powinno się zmienić. 

Zrozumiałem, że moje uczucia są prawdziwe, gdy poszedłem do niego na noc. Graliśmy wtedy z jego siostrą w chińczyka. Haruto nie chciał w tym uczestniczyć, ale jakoś go do tego zmusiłem. Przez całą rozgrywkę nie mogłem oderwać od niego wzroku. W pewnym momencie natrafiłem na jego usta i zapragnąłem ich dotknąć swoimi. Dobrze pamiętam, że wtedy wywaliłem planszę z grą na podłogę, niszcząc małej Tsubaki zabawę. 

Dalsze opowiadanie, co jeszcze odkryłem tamtej nocy nie ma sensu. Te zawstydzające aspekty mnie sprawiały we mnie złość oraz zawstydzenie. Haruto stał się dla mnie kimś bliskim, a wyznając te uczucia strąciłem naszą długoletnią przyjaźń na dno studni. Moje uczucia z odrzuceniem jednak nie zniknęły. Do odkochania minie więcej czasu, niż jestem w stanie policzyć.

- Twoje onigiri - powiedział do mnie Kami, podając mi owiniętą w folię kulkę ryżową. Wziąłem ją, mając nadzieję, że słuchał mnie, gdy mówiłem że mam ochotę na takie z tuńczykiem. Zacząłem odwijać jedzenie z papierka.

- Dzięki.

- Nadal nie kontaktujesz się z Haruto?

- Nie. Pragnę mieć święty spokój.

- Od czego? Od miłości, którą ciągle do niego czujesz? Weź się lecz - prychnął na mnie blondyn, siadając obok mnie na ławce. Kiedy napisał, że chce się ze mną spotkać, myślałem że będzie to luźne wyjście, a nie wytykanie mi własnych błędów. Może w zamian zacznę wytykać mu jego?

- Sam się lecz. Przypominam, ty pierwszy namieszałeś z uczuciami Momo.

- Teraz to nie jest ważne! Chodzimy ze sobą na próbę i jest git!

Nie odpowiedziałem na to przyjacielowi, ponieważ zacząłem jeść kupione przez niego jedzenie. Po dotarciu do nadzienia poczułem smak pysznej ryby. Tym razem posłuchał mnie i wybrał coś, co lubię. Poprzednich razy nawet nie zliczę...

- To gdzie w końcu idziesz do liceum? Słyszałem, jak rozmawiasz z nauczycielem o zmianie na karcie - Kami otworzył małą paczuszkę z żelkami, które zaczął od razu jeść. Nie miałem zamiaru prosić go o ten przysmak, ja miałem swoje onigiri. 

- Nie powiem ci. Wygadasz się Haruto i pójdzie za mną.

- Dobrze wiesz, że za darmo mu tej informacji nie sprzedam.

- Więc ją od ciebie kupi.

- Dobrze mnie znasz - blondyn uśmiechnął się do mnie lekko, ale z mojej twarzy w ogóle nie zszedł grymas. Od momentu odrzucenia odrobinę się zmieniłem i chyba każdy to widział. Kiedy pójdę do liceum, znów powrócę do wesołego siebie. Spróbuję też zapomnieć o Haruto (co będzie ciężkie, ponieważ mieszka dom ode mnie). - Posłuchaj... Haruto jest smutny, że zakończyłeś waszą przyjaźń.

- Domyślam się tego... Nie mogę niestety nic z tym zrobić.

- Możesz i musisz. Nie bądź mną, palancie. Napisz do niego i jeszcze raz porozmawiajcie.

- Nie zamierzam tego robić.

- Jesteś gorszy od mojego dziadka, kiedy nie chce jeść... Naprawdę zamierzasz to tak zostawić?

- Może kiedyś będziemy wspominać to wydarzenie śmiechem... Ale na tą chwilę, nie - odwróciłem głowę od Kamiego, ponieważ jego wzrok sprawiał we mnie poczucie winy. To, że zostałem odrzucony dotknęło mnie bardziej, niż jakakolwiek inna rzecz, chłopak obok mnie nie powinien mnie z tego powodu pouczać. Sam nie był lepszy.

- Jesteś głupkiem.

- Nawzajem.

Zanim się rozstaliśmy w swoje strony, Kami jakimś sposobem zmusił mnie do zjedzenia jednego z jego żelków. Wcisnął mi go do ust, kiedy przeżuwałem jeszcze swoje onigiri i nie pozwolił mi tego wypluć. Słony smak wymieszał się ze słodkim i kwaśnym, przez co się zniesmaczyłem. Dzięki temu przez dłuższy czas nie tknę żelków.

Wracając do domu pod domem Haruto zobaczyłem stojący samochód.  Rodzina ta zazwyczaj trzymała auto w garażu, a skoro było ono wystawione, musieli przygotowywać się do wyjazdu. Widząc wychodzącego Haruto migiem ruszyłem do domu, nie chcąc żeby mnie widział. Jego widok ciągle sprawiał we mnie szybsze bicie serca, co musiałem w sobie zdusić. Moja miłość do niego w przeciągu kilku tygodni powinna zniknąć samoistnie. Coś, o co się nie dba, nie rozkwita i gnije.

Królewicz [5] |KageHina|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz