4. I wish you a good night

1.4K 145 134
                                    

Po burzliwej wymianie zdań z rodzicami potrzebowałem trochę czasu, aby dojść do siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po burzliwej wymianie zdań z rodzicami potrzebowałem trochę czasu, aby dojść do siebie. Wynajęliśmy z Jeonggukiem pokój w hotelu, wzięliśmy prysznic i pozwoliliśmy sobie na przydługą drzemkę, a potem obaj zaczęliśmy zastanawiać się nad tym, co zrobić, aby poprawić nasz podły humor. Z jednej strony miałem ochotę przespać cały wieczór, noc i połowę kolejnego dnia, ale jednocześnie czułem, że przez bezczynność jeszcze bardziej się zdołuję. Należałem do osób, które wolały zająć czymś ciało i umysł, by uciec tym sposobem od problemów. Od zawsze w taki sposób radziłem sobie z niechcianymi myślami, a po nieprzyjemnej rozmowie z rodzicami i fatalnym wyoutowaniu się, wolałem kompletnie wybić sobie z głowy to, co ją zaprzątało.

— Może skoczymy do tej restauracji, do której chodziliśmy zwykle w piątki po próbach z zespołem? — zaproponowałem, bo nadal okropnie tęskniłem za koreańską kuchnią, którą stopniowo zastąpiliśmy europejskimi przysmakami w naszym domu.

— Ciekawe, czy jeszcze w ogóle istnieje. — Gguk, jak widać, był bardzo optymistycznie nastawiony do realizacji mojego pomysłu. — A co powiesz na spotkanie z Yoongim i Yongsun? Nie widzieliśmy się z nimi tyle czasu. Szczerze mówiąc, jestem ciekaw, co u nich słychać.

Fakt, po wyjeździe do Paryża kontakt z resztą zespołu nieco się urwał, aż ostatecznie umarł śmiercią naturalną. Co prawda wszyscy pamiętaliśmy o swoich urodzinach, składaliśmy sobie życzenia i od czasu do czasu pisaliśmy komentarze pod zdjęciami na Instagramie, ale nie uznawałem, że nadal jesteśmy przyjaciółmi. Yoongi i Yongsun byli gitarzystami w naszym licealnym zespole. Co prawda Yoongi w tamtych czasach dopiero uczył się gry na gitarze elektrycznej, ale miał do tego prawdziwy talent. Za to Yongsun... ona naprawdę dawała czadu. Jej solówki przyprawiały mnie o ciarki na całym ciele i to ona w większości tworzyła muzykę do naszych kawałków. Ja z Jeonggukiem zajmowaliśmy się pisaniem tekstów, co również wychodziło nam w bardzo znośnym stopniu. Byliśmy naprawdę zgranym zespołem i wspomnienia z tamtego czasu, które zachowałem, były naprawdę pełne ciepła, radości i beztroski.

— Myślisz, że będą chcieli się z nami zobaczyć? — Szczerze w to wątpiłem. — Nie rozmawialiśmy z nimi od lat... Jakoś dziwnie mi z myślą, że mielibyśmy tak nagle zaproponować im spotkanie.

— A jak inaczej można zaproponować komuś spotkanie w tych czasach? — zaśmiał się. — Mamy wysłać im gołębiem zaproszenie na bankiet, czy co?

— Wiesz, o co mi chodzi... Po prostu dziwnie tak odzywać się po tylu latach.

Będę całkowicie szczery — było mi zwyczajnie głupio, że przez tyle lat nie znalazłem czasu na dłuższą rozmowę z licealnymi przyjaciółmi. Mogłem przecież zaproponować im nawet przylot do Francji, opłacić bilety, zaprosić na tydzień do naszego domu. Nie był to dla mnie żaden problem, ale mimo tego w jakiś sposób bałem się, że zostanę odtrącony; że zbędą mnie jakimś banalnym tekstem o braku czasu albo że przestałem już być dla nich kimś ważnym. Może to absurdalne, ale od zawsze łatwo przywiązywałem się do ludzi, a nasza czwórka była dla mnie swego rodzaju substytutem szczęśliwej rodziny. Widywaliśmy się po próbach i w ich trakcie, dzięki czemu miałem wrażenie, że jest na świecie miejsce, w którym mogłem czuć się bezpiecznie i szczęśliwie.

theia ❃ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz