3🍩

4.9K 733 373
                                    

W kilka minut idylla zamieniła się w koszmar. Ether siedziała przy stole w jadalni i nie potrafiła uspokoić płaczu, a Remus, dowiedziawszy się, co się stało, wstał z łóżka i nadaremno próbował ją pocieszyć, gładząc ją po plecach. Syriusz opierał się o blat kuchenny ze spuszczoną głową; też był bardzo przygnębiony nieszczęśliwą wiadomością.

- Ja tak nie mogę - wyłkała Ether i wstała nagle, zmierzając do głównych drzwi.

- Gdzie idziesz? - zapytał zduniony Syriusz, unosząc głowę, a dziewczyna chwyciła za swoją różdżkę.

- Rzucić zaklęcia ochronne jeszcze raz - odparła stanowczo, otwierając drzwi.

- Ale Ether, chroni nas przecież Fide...

- Zostaw ją, Syriusz. - Remus zatrzymał przyjaciela ręką przed dobiegnięciem do dziewczyny. - Nie zaszkodzi, a ona poczuje się lepiej.

Łapa westchnął, po czym unióśł ręce w geście poddania się.

- Dziwna metoda, ale nie kłócę się, to twoja żona w końcu - stwierdził Syriusz. - A ty jak się z tym czujesz...?

Remus oparł się o krzesło, szukając dobrych słów.

- To okropne, ale poniekąd spodziewałem się tego... Śmierciożercy od dawna mieli rodzinę Dorcas na celowniku.

- Nadal nie rozumiem, dlaczego nie chciała się ukryć... - odparł Syriusz, kręcąc głową sam do siebie. - Kiedy to się skończy, co, Lunio?

- Chciałbym wiedzieć. - Remus powoli ruszył do okna, by upewnić się, że Ether wciąż tam była. W istocie, wymachwiała różdżką wokół ich ogrodu na skraju lasu, aż nagle padła na kolana na trawę i schowała twarz w dłoniach. Widząc to, Remus bez słowa zostawił Syriusza i pobiegł do niej.

- Ether... - Przykucnął przy niej na mokrej jeszcze od rosy trawie, by ją objąć, a ona wtedy uniosła głowę.

- Remus, wyjedźmy stąd, ucieknijmy stąd... Ja nie mogę was stracić...

Dziewczyna była roztrzęsiona, a jej mąż już dawno nie widział jej w takim stanie. Choć domyślał się, że żadne racjonalne argumenty do niej nie trafią, ale musiał jej coś powiedzieć.

- Kochanie, nie stracisz nas. - Szeptał Remus, również opadając na kolana, vy mocniej ją przytulić. - Słyszysz? Pamiętasz, co ci obiecałem przed ślubem? - Położył dłonie na jej ramionach, a Ether pociągnęła nosem i spojrzała mu w oczy. Oczywiście, że pamiętała, była wtedy tak wzruszona jak nigdy wcześniej.

- Że będziesz mnie kochał i o mnie dbał - wydusiła, a Remus skinął głową.

- I dotrzymam słowa. Nigdzie się nie wybieram, czy mnie Sam Wiesz Kto przymusi, czy nie.

Jego słowa rozbrajały Ether bardziej niż jakiekolwiek zaklęcia. Otarła łzy, po czym znowu się w niego wtuliła. Dała się sobie uspokoić, a następnie wycofała się ponownie, pociągając nosem i próbując doprowadzić się do porządku.

- Przepraszam, że cie męczę... Powinieneś odpoczywać po tej pełni, ale ta wiadomość... Dorcas...

Remus w istocie był wciąż dość obolały, ale w tamtym momencie nie to było dla niego najważniejsze. Wstał i wyciągnął do żony rękę, by za moment bez problemu podciągnąć ją do góry.

- Najważniejsze, że teraz jesteśmy razem. - Objął ją ramieniem, prowadząc ją w kierunku domu. - My i nasz pies - dodał, co szczerze ją rozbawiło.

- Racja... My i nasz pies - potwierdziła, śmiejąc się głośno. Remus był z siebie dumny; właśnie tak chciał wpływać na swoją ukochaną i choć jeszcze niedawno sądził, że w życiu by mu się to nie udało, wreszcie zaczynał w siebie wierzyć.

- Wracaj do łóżka, zrobię coś dobrego na obiad - powiedziała Ether, gdy weszli z powrotem do środka, na co Remus pokręcił głową.

- Jak tak dalej pójdzie, że będę tylko leżał, a ty będziesz robić tyle tych pysznych rzeczy, to się całkiem roztyję.

- Będziesz grubym wilkiem, ot co - powiedział Syriusz głośno, gdy tylko ich zobaczył. Remus zmrużył oczy, podczas gdy Ether zaśmiała się pod nosem, uciekając spod jego ręki.

- A ty grubym psem - burknął do Łapy.

- Wiesz, ja nie mogę być grubym psem, bo stale biegam, ćwiczę... - Syriusz urwał nagle, bo Remus zdzielił go w głowę. Black już chwilę później odwdzięczył się tym samym. Zaczęli się sprzeczać, a stojąca przy blacie Ether mimo wszystko się uśmiechnęła. To, że słyszała tę kłótnię zawsze oznaczało, że wszystko było w porządku - a jednocześnie nie mogła tak po prostu przestać myśleć o tym, że stracili przyjaciółkę...

Po obiedzie Ether położyła się wraz z Remusem i przylepiła do niego, zostając tak już do samego wieczoru. On czytał książkę, więc ona kątem oka coś doczytywała, czasem słuchała, jak on czytał jej. Syriusz był na dworze i walczył ze strachem na wróble - twierdził, że stanowił boski cel do trenowania pojedynkowania się.

Było już ciemno, gdy Ether, wykąpana i wypachniona, znowu położyła się obok Remusa.

- Cały dzień dziś nic nie robiliśmy - stwierdziła załamana.

- Czasem trzeba - szepnął Remus, po czym pocałował ją w czoło. - Jak się czujesz?

- Trochę lepiej... A ty?

- Też.

Ether pokiwała głową, ziewając.

- Nie będziesz miał mi za złe, że pójdę już spać? Chcę cię oderwać od tych myśli... Nawet nie będzie dane nam jej pożegnać...

Remus nie wierzył, że w ogóle pytała.

- Śpij dobrze - szepnął. - I gdyby coś się działo, to mnie budź.

Leżąca na brzuchu Ether wtuliła się w poduszkę, uśmiechając się z zamkniętymi oczami.

- Kocham cię - wyszeptała, a Remus niczego więcej do szczęścia nie potrzebował. Sam, rozczulony tym wszystkim, zdecydował się położyć kilkanaście minut później.

Ether spała już w najlepsze, a Lunatyk powoli pogrążał się w śnie, gdy oboje usłyszeli pukanie do drzwi. Zerwali się natychmiast - dziewczynę ze strachu budził każdy najmniejszy szelest. Drzwi sypialni otworzyły się ze skrzypnięciem, ujawniając wysoką, czarną postać z rozczochranymi włosami.

- Hej... Obudziłem was? - zapytał Syriusz wyjątkowo cicho jak na siebie.

- Syriusz, coś się stało? - zapytał Remus, a Ether podniosła się prędko do pozycji siedzącej. Po głowie chodziły jej same czarne scenariusze, lecz Łapa pokręcił głowa.

- Nie, znaczy... Głupie, ale... Mogę spać z wami w pokoju? Ja się tu ułożę w kącie, nie będziecie mnie nawet słyszeć. - Black wskazał na kąt pod oknami po jego prawej. - Jakoś tak... Nieswojo samemu.

Remus spojrzał na żonę pytająco, a ta natychmiast zwróciła się do Syriusza:

- Chodź na łóżko, Syriusz, nie wygłupiaj się.

Te słowa zaskoczyły obu Gryfonów, którzy wymienili zdumione spojrzenia. Ostatecznie Łapa uśmiechnął się, zamykając za sobą drzwi.

- Dzięki. - Syriusz w ułamek sekundy przemienił się w psa, a następnie wskoczył na łóżko przyjaciół i ułożył im się w nogach, jakby naprawdę był ich pupilem.

Remus ponownie spojrzał na żonę z zaskoczeniem, a ta wzruszyła ramionami.

- Musimy cieszyć się tym, że jesteśmy tu jeszcze wszyscy razem.

Czekolada Upolowana • Remus LupinWhere stories live. Discover now