14. Szczotka i lusterko - zabójcze narzędzia zniszczenia

668 57 12
                                    

Rozstałam się z Derekiem niedaleko mojego domu, nie chciał odchodzić, lecz wytłumaczyłam mu, że to konieczne, ponieważ musze to wszystko dokładnie przemyśleć. I skonsultować z Deanem, ale o tym go nie poinformowałam, nie zrozumiałby, a może nawet zezłościłby się. 

- Delilah, jesteś głodna? - z kuchni dobiegł głos Fanny.

- Nie dziękuję! - odkrzyknęłam ignorując burczenie w brzuchu, brak mi czasu na jedzenie, muszę się skupić. 

Do tej pory nie widziałam Deana, więc nie rozmawiałam z nim jeszcze, a szybko potrzebuję dobrej rady i pomocy. Znam tylko jeden sposób, z którego jeszcze ani razu dobrze nie skorzystałam... Głosy. Choć panicznie się ich boję, to są one chwilowo jedyną możliwą opcją. Za każdym razem, gdy starałam się je wezwać, lub chociażby zaczynałam je słyszeć reagowałam strachem i krzykiem. Teraz pora to zmienić i wykorzystać. Pamiętając ostatnią utratę przytomności usiadłam na łóżku, maksymalnie skupiłam i zamknęłam oczy. Przez dłuższy czas nic się nie działo, zaczęłam wątpić, że cokolwiek się stanie, jednak udało się, usłyszałam je. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc przez chwilę milczałam zastanawiając się.

Czy moglibyście mi pomóc, doradzić?

Udało ci się, nareszcie!

Ale co mi się udało? ~  spytałam zbita z pantałyku.

Porozumieć się z nami, zamiast krzyczeć i wyrzucać z siebie miliardy pytań. Jednym słowem wyzbyłaś się strachu. ~ choć nie widziałam twarzy właściciela głosu czuć było, że jest ona uśmiechnięta.

Och, o to chodzi. Musiałam uświadomić sobie, że jednak możecie mi pomóc, a krzykami nic nie wzmogę. ~ wytłumaczyłam rzeczowym, spokojnym tonem.

To dobrze, w takim razie, o co chciałaś nas spytać?

Derek, to znaczy się mój przyjaciel, zaczął widzieć jakieś... potwory, które zamierzają mnie zabić.

Jak to się stało, że on je widzi?

Ja nie chciałam, ale przez przypadek, gdy go odepchnęłam użyłam jakiejś swojej mocy, nie wiem jak, ale to zrobiłam ~ plątałam się w wyrazach czując poczucie winy i jakiegoś rodzaju wstyd.

Ona nie potrafi tego kontrolować, on jej jeszcze nie nauczył jak to robić ~ zaczął mamrotać inny głos.

Jeszcze jest czas, nauczy się, poradzi sobie, wierzę w to. ~ odpowiedział mój wcześniejszy rozmówca.

Miejmy nadzieję, inaczej...

Dość, nie zakładajmy najgorszego ~ uciszył go pierwszy głos. ~ Delilah to, co się stało nie może się więcej powtórzyć, musisz się postarać, by tak było, dobrze?

Dobrze ~ odpowiedziałam pokornie.

Niestety to, co się stało nie może się zmienić, on będzie widział te potwory do końca życia, ale nie martw się, odpowiednie wyszkolenie i czas, a uzna to za dar, co najważniejsze pomoże nam pomóc tobie. Te "stwory" nie są byle jakimi stworami, to demony  sterowane przez inne, silniejsze, które potrafią przyjąć ludzką formę. Musisz się ich strzec, ponieważ chcą cię zabić. 

Ale dlaczego chcą to zrobić? ~ wtrąciłam jej się w zdanie żądając wyjaśnienia na najbardziej nurtujące mnie pytanie.

Bo jesteś wyjątkowa i stanowisz dla nich zagrożenie.

Ja? Jakie zagrożenie dla bandy krwiożerczych demonów może stanowić zwykła nastoletnia dziewczyna? ~ powątpiewałam w to co mówił głos.

Nie jesteś zwykła Delilah, po prostu zaufaj mi, zagrażasz im, a oni chcą cię przez to unieszkodliwić, by zachować bezpieczeństwo dla siebie.

W takim razie co mam zrobić, żeby przeżyć? ~ zadałam jedyne racjonalne pytanie jakie przyszło mi do głowy.

Twój Anioł Stróż wytłumaczy ci co i jak musisz zrobić i czego się nauczyć.

Dziękuję.  

Przerwałam "połączenie" i wyczerpana, z głową pełną myśli, opadłam na łóżko. Czeka mnie trudny czas, obawiam się także iż to, czego będę musiała się nauczyć nie będzie tak łatwe jakbym chciała. Jakie to życie jest popaprane, wyróżniałam się z tłumu przez wygląd, czasami zachowanie, w gronie znajomych przez brak rodziców i pochodzenie, a teraz okazuje się, że jestem jakimś aniołem i polują na mnie demony, które, o zgrozo, twierdzą, iż stanowię dla nich zagrożenie. Śmiechu warte. Co ja mogę zrobić? Napaść na nich z morderczą szczotką do włosów w jednej ręce, a w drugiej z zabójczym lusterkiem? Och, to byłoby takie straszne, ten okropny widok szczotki i lusterka, po prostu postrach wszystkich i wszystkiego. Strach się bać. Wyobraziłam sobie tą katastroficzną scenę i zaczęłam turlać się ze śmiechu po łóżku. Ah, ta wyobraźnia, tego prędzej należałoby się bać.

BezbarwnaWhere stories live. Discover now