1. Nie taki zwykły dzień

1.9K 110 8
                                    

Budzę się. Rano, wieczorem, po południu? Sama nie wiem. Straciłam rachubę tych uciążliwych pobudek oznaczających tylko jedno - kolejny melancholijny dzień. Nie będę zamęczać was nudnymi opisami porannych zajęć no, bo po co? Przecież wszyscy wiecie, że jem śniadanie, ubieram się, maluję itp. To po jaki kij to pisać? Ach, tak pisać. Zapomniałam powiedzieć, iż jest to mój dziennik. Nikt mnie nie słucha, więc muszę się komuś zwierzyć. No to jedziemy z tym koksem. Jestem Engel. Delilah Engel. Hehe, przedstawiłam się jak James Bond. Mój wygląd jest hmm... nijaki, bezbarwny. Mam średniej długości czarne włosy, dość duże szare oczy i białą cerę i gdybym miała czerwone oczy byłabym wampirem. Teraz trudniejsza część - charakter. Mój charakter jest najdziwniejszy w całym wszechświecie. Jestem wybuchowa, ale też spokojna, miła, ale wredna, uprzejma, ale niegrzeczna. I jeszcze wiele cech, do których można dopisać wiele antonimów. Mój charakter jest nieokreślony, jedna wielka mieszanka wybuchowa, po której można spodziewać się dosłownie wszystkiego. Kolejny punkt to mój ubiór, dziwny ubiór. Odzież, paznokcie, obuwie, wszystko w kolorach tęczy - jakby zwymiotował na mnie jednorożec. Taa chyba mam kompleks kolorów. Ale co się dziwić, kiedy jestem taka... wyblakła? Chcecie wiedzieć, co tak naprawdę jest we mnie nienormalnego? Obiecajcie, że nie powiecie nikomu, bo inaczej wyląduję do końca życia w kaftanie bezpieczeństwa, w pokoju bez klamek. Ja, ja nie odczuwam uczuć, emocji. Dlatego tak nie lubię się budzić, tylko w snach jestem choć ciupkę, minimalnie szczęśliwa. W tych snach odczuwam wszystkie emocje, dzięki nim umiem określić swój trudny charakterek. Uff wyrzuciłam to z siebie, więc możemy znów powrócić do teraźniejszości.

- Delilah! Wstawaj, czas do szkoły!

Tak właśnie o każdym brzasku wydziera się na mnie Fanny. Właśnie Fanny, a nie mama, rodzicielka, czy inne tego typu określenie, bo ona tak na prawdę jest moją matką zastępczą. Hmm moje narodziny są nawet ciekawą historią, dlatego w skrócie ją opowiem: Fan jak co dzień wracała do domu po ciężkiej harówce. Już miała jechać tą sama trasą, ale coś ją od tego powstrzymywało - miała silne przeczucie, że musi jechać dłuższą droga. Tak też zrobiła i po drodze zawiniętą w szare (szare!) pieluszki znalazła mnie.

Ta dam! Tak właśnie powstałam, bitches. Mały włos, abym zapomniała! Jestem jedynaczką, pomimo tego, że mamuśka ma męża. Nie będę słodzić, iż tak bardzo mnie kochają i dlatego nie chcą mieć gromadki swoich małych, pulchnych bachorków, po prostu Fan nie może mieć dzieci. Na prawdę żal mi jej z tego powodu.

- Delilah, mam nadzieję, że już wstałaś!

- Tak! Oczywiście, że tak.

Już przygotowana schodzę na dół. Josh stoi przy wysepce kuchennej i popija kawę - jak zawsze o tej porze. Obok niego, na krześle siedzi wysoka, szczupła blondynka z błękitnymi oczami i przyjaznym uśmiechem. Wszyscy pewnie domyślacie się kim ona jest, wiec nie widzę potrzeby, by pisać jej imię, które zresztą spowodowałoby powtórzenie, którego chcę za wszelką cenę ominąć. Poznaliście już moja wesołą rodzinkę, dlatego teraz trzeba udać się do moich szkolnych przyjaciół. Hahahaha, żartowałam. Ja nie mam przyjaciół. Pożegnawszy się wychodzę z domu i idę leśną, pustą ścieżką. Chodząc tędy czuje się spokojna, mam czas na przemyślenia i zachwyt tak majestatycznym widokiem, który tworzą drzewa i rośliny niedotknięte ludzką ręką. Nagle z rozmyślań wyrywają mnie dziwne głosy, których właścicieli nie mogę dostrzec.

To ona!...Bezbarwna...Musimy jej powiedzieć....Nie! jeszcze za wcześnie....Ależ ona musi znać przepowiednię...Trzeba ją przygotować!

Zdezorientowana rozglądam się dookoła szukając źródła dźwięku. Jednak nadaremno, nie dostrzegam nikogo. Droga jest całkiem wyludniona. Zdziwiona zdaję sobie sprawę, że te głosy... brzmią w mojej głowie. Biły się we mnie dwie emocje: przerażenie i złość. Ta druga przeważyła, więc mentalnie zaczęłam się drzeć:

Kto to mówi? Kim jesteście?! Co robicie w mojej głowie?!

Jednak nikt nie raczył mi udzielić odpowiedzi, ponieważ głosy niemal natychmiast ucichły. Ale dlaczego? Na pewno nie wystraszyłam ich, więc co spowodowała te nagłe zamilknięcie? Kiedy tylko adrenalina wyparowała z mojego ciała zdałam sobie sprawę, że po raz pierwszy czułam jakakolwiek emocję i to nie w śnie, a podczas jawy! Ciekawe i przyjemne doświadczenie, lecz wszystko co dobre prędzej, czy później się kończy. Pełna trosk, obaw i pytań dochodzę do budynku szkoły. Mały opis tej placówki: trzy piętrowy budynek renesansowy nawiązujący do architektury włoskiej. Z dużą ilością okien i prostym dachem. Ładna budowla, muszę postarać się ja namalować, myślę przed wejściem do środka. Pierwsza - matematyka (dzieło szatana, nie żebym ja była aniołem). Lekcje dłużyły mi się niemiłosiernie. Zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem nie mam ADHD. Heh, ale planowane siedem godzin harówki już minęło, więc mogę wracać do domu. Znów tą sama drogą

BezbarwnaWhere stories live. Discover now