Jak to jest z tymi fanficami? Dobrze?

16 2 0
                                    

Moim zdaniem nie ma tak, że dobrze, albo że nie dobrze. Jeśli miałbym powiedzieć co cenie w życiu najbardziej to powiedział bym, że MadieAD. MadieAD, która podała mi pomocną dłoń kiedy sobie nie radziłam, kiedy byłam sama. Co ciekawe to właśnie przypadkowe spotkania, wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że gdy trafia się na fanfic, którego autorka pierdoli podstawy języka polskiego, bywa że nie znajduje się plusów w całej tej sytuacji, które by tak rzec, skłoniły by nas do dania gwiazdki. Ja miałam szczęście, by tak rzec, bo je znalazłam i dziękuje Appull. Gramatyka to śpiew, gramatyka to taniec, gramatyka to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo "Jak ty to robisz? Skąd bierzesz te chęci na poprawianie tekstu?", a ja odpowiadam, że to proste. To umiłowanie interpunkcji, to właśnie ona sprawia, że dziś na przykład pisze rozprawkę na maksymalną ilość punktów, a jutro kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby... srała w komentarzach "kurwami" jak ktoś od tak napiszę dialog w cudzysłowie.

Oj tak...

A skoro w kodeksie "Zasad, których naprawdę nie powinno się łamać" który opisała SignusWalters w swojej książce "Przewodnik po fandomie", nie ma wzmianki o fanfickach, to nie widzę problemu by podjąć ten temat. (To takie piękne, że jestem takim tchórzem, który zasłania się zdaniem innych autorów byle by nie dostać od fangirlek po dupie :'). )

Jako iż lubię udawać osobę inteligentną, postanowiła z czystej głupoty wywołać poważną dyskusją na temat fanficów i jak typowy human odpowiedzieć na pytania, które byśmy sobie zadali, próbując zgadnąć temat na rozszerzonej maturze z polskiego. Czym jest fanfic? Co popycha ludzi do pisania fanficów? Jakie są plusy fanficów? I czy fanfic może być szkodliwy?

Zapewne odpowiedź na pierwsze pytanie może wydawać się dziecinne proste. Fanfic, w pełnej nazwie Fun Fiction, to (jak podaje ciocia Wikipedia) dzieła literackie tworzone nieoficjalnie przez fanów danego utworu (filmu, książki, serialu itp.), wykorzystujące postacie i świat. Dzieła te bardzo często skupiają się na dalszej przyszłości danego uniwersum, czasami przedstawiają alternatywną rzeczywistość, albo pokazują wątki z innej perspektywy, lub rozwijają wydarzenia, na których autor nie chciał się skupić, ale fani tego chcieli, albo któryś pairing jest tak popularny, że muszą powstawać na tej podstawie fantazje fanów (to oczywiście nie jest zdanie z Wikipedii). W skrócie funfic jest od fanów dla fanów, by zapewnić odpowiednią ilość nacieszenia się danym universum. W sumie samo to zdanie można podpiąć pod pytanie "Co popycha ludzi do pisania funficów?", ale ludzie nie są tak dobrodusznymi bytami by publikować za darmo swoje wypociny, dla uciechy innych, prawda?

"Ashka, czy zatem coś większego za tym stoi, tak jak za Snoke'iem stał Palpatim?"

I tak... i nie.

Przez lata swojej twórczości poznałam wielu twórców funficów, którzy podchodzili do swojej twórczości, z wielu różnych stron. Niektórzy mieli pomysł na jakieś opowiadania, był one nawet dobre, pokazywały nowych bohaterów, intrygowały czytelników różnorodnymi wątkami, ale problem pojawiał się, wtedy kiedy autor nie był w stanie powiedzieć "DOŚĆ". Nie potrafią powiedzieć, że już się wypalili i nie są w stanie wymyślić czegoś lepszego dla swojej własnej serii, w ten sposób ich opowiadania stawały się monotoniczne, głupie, pozbawione logiki, o błędach ortograficznych nawet nie wspomnę, bo do dziś prześladuje mnie "nasiyjnik"albo "kośc", albo dialog w tych takich, niby kreskach ułamkowych (chodzi o to "/").

Z innej beczki, miałam nawet taką sytuację, gdzie pomagałam pisać taki fanfic o wojowniczkach z Cybertronu i jeden rozdział, w którym to miała się pojawić moja postać, napisałam tak trochę na kolanie, bo myślałam, że główna autorka tego fanfica, będzie chciała coś pozmieniać, coś bardziej opisać, wymyślić własne dialogi i takie tam. Pięć minut, od wysłania tego skrótowca, patrzę, a moja wiadomość wysłana na prywatnym już była opublikowana jako rozdział. Były tam nieliczne poprawki, ale praktycznie to była jeden do jeden moja wiadomość, nawet komentarze, które tam dawałam dla żartu jak "Nawet nie wiem jak ta postać zmieściła się w tej małej szafce." zostały. Okej, koniec moich głupich historii z życia, lenim dalej (to nie jest literówka, tylko żart).

Dopóki jestem w swojej piwnicy... jest dobrze.Where stories live. Discover now