Harry Potter: Przeklęte Dziecko, to dalej nie jest kanon ani dobra sztuka.

10 1 0
                                    

*snif, snif *

Wy też czujecie, że coś jebie? A no tak, to J.K Rowling. Już się obsrała w poście na Tweeterze, że znowu ktoś będzie wytykał jej głupotę.

***

Jest i moja długo wyczekiwana terapia dla Potteroholika. Typowiej osoby, która lubi świat Harry'ego Pottera, ale leci jej piana z ust, gdy tylko pojawi się jakaś nieścisłość albo głupota w postaci deus ex machiny, albo wydarzenia, które pierdolą całą historię, która został nam wcześniej zaprezentowana jako kanon... czytać Zbrodnie Grindelwalda.

I żeby nie było, ja już raz próbowałam przepracować tą traumę związaną z "Przeklętym dzieckiem", ale jak położyłam na drugim końcu kanapy egzemplarz książki to terapeuta małżeński powiedział, że jestem pojebana i kazał wyjść. Najwidoczniej on też nie widział przyszłości dla tego związku.

Ale to nie ważne, ponieważ teraz, dokładnie wypunktuje wam, dlaczego nienawidzę ósmej części Harry'ego Pottera i nie uznaje ją za prawilną kontynuację.

1. Nieznajomość poprzednich części.

Zaraz ktoś się spyta: "Ale wait, WHAT? Jak to nieznajomość poprzednich części, dlaczego?", a no dlatego, że już od samego początku jesteśmy wplątani w głupoty scenariuszowe. Ponieważ pierwsza scena "Przeklętego dziecka" jest końcem "Insygniów Śmierci", ale tonie przeszkodziło w pomieszaniu dialogów i kwestii wypowiadanych przez postacie. Dodatkowo charaktery postaci, które znamy zostały wymazane i zastąpione jakimiś karykaturami. Snape, który rzuca żartami, MacGonagal karcąca ucznia, który przestrzega regulaminu, wszyscy w świecie opanowanym przez Voldemorta mówiący normalnie imię "Voldemort", no urwał nać, dlaczego?

2. Nieścisłości i brak logiki.

A dlaczego Scorpius w świecie Voltemorta, nagle wyłania się z jeziora? Jak Scorpiuse i Albus zdobywają kocyk Harry'ego i dlaczego przez czterdzieści lat, ten magiczny płyn, którym oni go nakropili pozostał na nim i idealnie układa się w te litery jakie oni napisali? Kto był takim debilem i wymyślił plotkę, że Astoria puściła się z Voldim? Dlaczego Hermiona wtajemnicza Rose w sprawy Ministerstwa, by przywrócić na jasną stronę mocy Albusa? Dlaczego Rose jest taką suką dla Scorpiusa, mimo iż ten nic nie zrobił? Dlaczego prawa logiki ze zmienianiem czasu są jebane na każdym kroku? Dlaczego wszyscy myślą, że jak Delpin przeniesie się czterdzieści lat wstecz, to na konsekwencję tego trzeba czekać jak na spuszczenie bomby z punktu A do punktu B? Czym, do diaska, jest Pani z wózkiem!? DLACZEGO SNAPE ŻARTUJE W ŚWIECIE OPANOWANYM PRZEZ VOLDEMORTA?

Na tego typu pytania nigdy nie poznamy RZETELNYCH odpowiedzi.

3. Gay Zone/ Rowling znowu odpierdala, bo chce wyjść na obrończynie praw LGBT+.

Jeśli znacie całą aferę związaną z filmami o Fantastycznych Zwierzętach i relacjami Dumbledora i Grindewalda to pewnie was nie zdziwi, że w Przeklętym Dziecku jest podobna sytuacja co w tych filmach, no może nie do końca, ale jednak coś jest na rzeczy. Mianowicie, między Albusem i Scorpiusem nawiązała się... lekko nietypowa więź, która w niektórych momentach wykraczała poza bariery przyjaźni.

Każdy czytający ten rozdział: Ale Aszka, co ty pierdolisz jakie relacje o co ci chodzi przecież tam jest no-homo.

A scena w jeziorze po powrocie Scorpiusa, iście wyjęta z Titanica? Czy ty też obściskujesz się ze swoim przyjacielem w jeziorze po waszym rozstaniu? A dociekliwość Scorpiusa, którą można podpiąć pod zazdrość gdy Albus bez mrugnięcia okiem robi to co mówi Delphi? Ty też podejrzewać nową znajomą swojego kumpla o próbę zawładnięcia nad światem? A ich kłótni w bibliotece typowa dla każdej młodocianej pary? Czy ty też kłócisz się ze swoim przyjacielem w bibliotece, kiedy wasi rodzice każą wam się nie spotykać? A ich dogadywanie się bez słów kiedy Cedric ma iść na śmierć? Czy ty ze swoim przyjacielem porozumiewasz się telepatycznie?

Też każdy czytający ten rozdział: Dobra, dobra, wystarczy tego i tak nie zmienię twojego zdania.

I dobra, przez całą historię relacja Albusa i Scorpiusa szła w jedno znacznym kierunku, może były tam jakieś potknięcia jak ta cringe'owa rozmowa Scorpiusa i Rose w pociągu na czwartym roku, ale tak to całą tą relacje można było odczytać, tylko jeden sposób. Po czym, pod sam koniec książki, Scorpius wypala, że jednak mu się podoba Rose (ja tu nawet pominę fakt, dlaczego to akurat Rose mu się podoba, skoro od samego początku ta na niego syczy i pomaga w rozdzieleniu go z Albusem).

Podsumowując, moim zdaniem jest to jeden z kilku przykładów (no może nie bezpośrednich), w których Rowling udaje sojuszniczkę ruchu LGBT+, by zdobyć większą sympatię, i chyba dobrze, że wybuchła ta cała drama związana z jej wypowiedzią na temat osób transpłciowych.

4. Fabuła, FA-FA-BUŁA!

Czemu to kręci się wokół śmierci Cedrica? I dlaczego Voldemord ma córkę? I czemu znowu napisali o podróżach w czasie, skoro Rowling wiedziała, że to był głupi pomysł, aby wymyślać coś takiego jak Zmieniacz Czasu?

To są akurat te najbardziej podstawowe zarzuty jakie miałam do fabuły. Na prawdę, sam fakt, że Amos po, przypominam, 25 LATACH prosi Harry'ego o pożyczenie Zmieniacza Czasu i przywrócenie Cedrica do żywych jest powalone. I wiem, że to mogły być tylko działania Delphin, bo chciała się zbliżyć do Albusa, a żeby pomógł jej wykraść ten zmieniacz ( co i tak brzmi głupio). Jednak, to nadal nie ma sensu, że obrała sobie za cel Zmieniacz Czasu, bo biorąc pod uwagę, jaką mocą, autorzy, obdarzyli Delphin, ona sama mogła być drugim Voldemordem. A skoro przy tym jesteśmy.

Nie podoba mi się, że (ZNOWU) nagle się okazało, że ktoś jest czyimś zaginionym dzieckiem, o którym nikt nie miał pojęcia i wszystko idzie łeb na szyję. Sama motywacja Delphin, polegająca na tym, że chce poznać ojca jest głupia i naiwna. Na prawdę przypuszczała, że Voldi przyjmie ją z otwartymi ramionami i po zabiciu kilku tysięcy istnień zabierze ją do parku rozrywki?

Dodatkowo ten nieszczęsny Zmieniacz Czasu. Ja... na prawdę wolałabym, żeby to był kolejny durny plan złego charakteru, który dzieję się w Hogwarcie, a nie skakanie po poprzednich częściach, po to by zrobić hajp, w stylu : "OMG, patrz tu jest Wiktor Krum!!! A kojarzysz Ludo Bagmana? To on też tutaj jest! O kurczę, Dolina Godryka! Tyle nawiązań do Pottera w jednym!!!". Po prostu czuję, że to jest zwykłe podpieranie się barkach słynnej marki, by zarobić dodatkowy hajs, a nie stworzenie opowieści o nowym pokoleniu w Hogwarcie, które mogło czymś zaciekawić.   

Dzięki wielkie za czytanie tego hejterskiego pomiotu. Ostrzegam, że to na pewno nie będzie ostatni elaborat o uniwersum Harry'ego Pottera, bo nieustająco zbliża się premiera trzeciej części "Skoku na hajs"... znaczy "Fantastycznych zwierząt". I żeby nie było publikuje teraz jak najwięcej, żeby ojebać jakiś nieistniejący algorytm wattpada, by polecał moje nowe opowiadanie. Ależ ze mnie atencjuszka, aż się łezka w oku kręci. Do następnego!


Dopóki jestem w swojej piwnicy... jest dobrze.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz