18- DOBRA DZIEWCZYNKA

1.1K 20 6
                                    

Alora Lin

Wkrótce nadeszła wiosna i nadszedł czas, abyśmy wracali do domu na święta wielkanocne.

  Od miesiąca spotykamy się z Draco w każdą sobotę wieczorem przy wieży astronomicznej.  Przytulanie się i rozmawianie bez celu do wczesnych godzin porannych stało się dla nas rutyną, kiedy zaczęliśmy przynosić poduszki i koce.

Przeciwnie, w ciągu tygodnia trudno nam było znaleźć dla siebie czas.  Roiło się od prac domowych i trudno było się wymknąć, żeby się zobaczyć, tak aby nasi przyjaciele tego nie zauważyli.

  Najbliższe interakcje jeden na jeden w ciągu tygodnia to skradanie sobie notatek na zajęciach lub celowe siedzenie przy tym samym stole w bibliotece, ale zostawialiśmy puste miejsce między nami, aby nie wzbudzać podejrzeń.

Szłam teraz dobrze wybrukowaną ścieżką, która prowadziła do mojego dworu z rodzicami po obu stronach.  Obaj chcieli mnie odebrać z peronu 9 3/4.  Nie widząc żadnego z nich od jesieni, spotkanie było pełne szczęśliwych łez i ciepłych uścisków. 

Moja mama szła spokojnie obok mnie, podczas gdy mój ojciec dyszał, starając się nadążyć.  Zaproponował, że poniesie dla mnie mój kufer, więc jego ciężar ciągnął go w dół.

- na Brode Merlina, Alora - wydyszał, gdy w końcu dotarł do drzwi frontowych, gdzie moja matka i ja czekałyśmy.  - Jesteś w domu tylko na kilka dni, kochanie. Nie musiałaś zabierać całej swojej garderoby. 

- Ha ha, bardzo zabawne, tato - przewróciłam oczami, gdy zachichotał, marszcząc czubek mojej głowy. 

Nasza skrzatka domowa, Lottie, nagle otworzyła nam drzwi frontowe, podskakując z radości, kiedy jej oczy spoczęły na mnie.

  "Pani Alora Lin wróciła do domu!"  - pisnęła, klaszcząc w kruche ręce.  - Lottie bardzo tęskniła za Alorą.

  Będąc jedynakiem, strasznie łatwo czuć się samotnie w domu.  Jednak Lottie była moją najlepszą przyjaciółką w okresie dorastania.  Tak, technicznie rzecz biorąc, jest służącą naszej rodziny, ale zawsze jej priorytetem było uszczęśliwianie mnie, nawet jeśli oznaczało to, że pozwolił mi ubierać ją za księżniczkę, kiedy miałam pięć lat. 

Przykucnelam, obejmując Lottie w dużym uścisku, po czym wykrzyknełam: - Też za tobą tęskniłam!  - W porządku, w porządku - zaśmiała się mama, zamykając za sobą drzwi, po tym jak mój ojciec wszedł z moim bagażem.  - Idź na górę i przygotuj się, Alora. Mamy gości przychodzących na obiad.

"Kto?"  Zapytałam z kęsem ciasta z kociołka, które właśnie podała mi Lottie. 

- Malfoyów.

"Co?!"  Zakrztusiłam się, powodując, że małe kawałki ciasta wyleciały mi z ust.  Moi rodzice skrzywili się, cofając się o kilka kroków.  Lottie stała u moich stóp, chichocząc w jej dłoń.

- Malfoyów - powtórzyła moja matka. 

- Ich syn Draco jest na twoim roku...

- Tak, tak, wiem, kim są Malfoyowie - westchnęłam zirytowana.

- Spójrz, kochanie - podszedł do mnie ojciec, poklepując mnie po plecach, starając się nie dusić się ponownie.  „Wiem, że nimi gardzisz. Zaufaj mi, my też," spojrzał na moją matkę, zanim oboje zaczęli chichotać.  - Ale to tylko jedna kolacja. Pan Malfoy nieubłaganie mnie prosił. Myślę, że wierzy, że będę w stanie zapewnić mu posadę w Ministerstwie. 

Spojrzałem w dół na swoje buty, szurając nogami z boku na bok, udając, że nie jestem podekscytowana." Ugh okej"

-

𝐌𝐮𝐟𝐟𝐥𝐢𝐚𝐭𝐨 (𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲)On viuen les histories. Descobreix ara