27- PALCE

710 19 0
                                    

Alora Lin

Nieustannie stukając paznokciami w drewniany stół, po raz pięćdziesiąty spojrzałam na rustykalny zegar z przodu klasy.

- Patrzenie na zegar nie sprawi, że będzie leciał szybciej - Anthony pochylił się, by szepnąć mi do ucha.

Przygryzłam wnętrze policzka, powstrzymując uśmiech, gdy zwróciłam uwagę z powrotem na profesora Snape'a.

Minął tydzień szkoły i znów był poniedziałek. Anthony i ja siedzieliśmy zerkając, aż profesor Snape skończy swój wykład, obecnie obok siebie abyśmy mogli kontynuować lekcję i zacząć warzyć eliksiry.

Ciągle cedził, każde słowo wypowiadane z większą nudą i lenistwem niż poprzednie.

Opierając łokieć na biurku, położyłam brodę na dłoni i obróciłem pióro palcami drugiej ręki. Anthony i ja przeczytaliśmy już wszystko o Projekcie Pokoju, kiedy wczoraj wieczorem uczyliśmy się w moim pokoju. Nie musiałam słyszeć, jak profesor Snape dręczył o tym.

Zauważyłsm, że Anthony drzemie. Jego głowa opadała nieznacznie, zanim się zatrzymała.

Zaśmiałam się, delikatnie szturchając go kolanem, żeby go obudzić.

Jego głowa podniosła się do góry - oczy szeroko otwarte z niepokoju- gdy poprawił swoją postawę. Trudno mi było powstrzymać śmiech.

W końcu okazało się to całkiem łatwe, gdy zauważyłam wpatrującą się we mnie parę szarych oczu. Obecność Draco zawsze tłumiła mój nastrój.

Zignorowałam jego spojrzenie, tak jak ignorowałam każdą jego próbę rozmowy ze mną w ciągu ostatniego tygodnia.

- Możesz teraz zacząć warzyć Wywar Pokoju. Proszę dostarczyć fiolkę swojego eliksiru na koniec zajęć - powiedział profesor Snape, przeciągając samogłoski.

"Przyniosę kocioł. Chcesz zdobyć składniki?" - zasugerował Anthony.

Skinęłam głową zgodnie z poleceniem, zanim wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do tyłu klasy.

Grzebiąc po kolosalnym stole, przeszukałem stół w poszukiwaniu sproszkowanego kamienia księżycowego i kolców jeżozwierza. Właśnie zobaczyłam i podniosłam szklany słoik z kamieniem księżycowym, kiedy poczułam, że ktoś wpadł mi na ramiona.

„Ups" – kpili.

Część sproszkowanego kamienia księżycowego rozlała się na moje szaty. Wypuściłam powietrze z frustracji, gorączkowo strzepując proszek, gdy odwróciłam się, by spojrzeć na Draco.

Jakiej części „zostaw mnie w spokoju" nie rozumiesz?

- Nie sądzę, żebyśmy się na to zgodzili, kochanie...

" Nie nazywaj mnie tak."

- Woah- zachichotał Draco, wyjmując z moich rąk słoik ze sproszkowanym kamieniem księżycowym, by napełnić swoją fiolkę próbką. „Ktoś jest zadziorny".

Zadrwiłam, sięgając po słoik z piórami jeżozwierza tylko po to, by Draco również to wyjął z mojego uścisku.

-Więc podobał ci się mój prezent? Draco kontynuował.

"Masz na myśli to?" Zadrwiłam, sięgając do szat, by wyjąć pudełko zawierające srebrny pierścionek.

Spojrzał z zakłopotaniem wypisanym na twarzy:

„Dlaczego nadal jest w pudełku?"

"Dlaczego nie?" Zmrużyłem oczy. "Nie chcę tego."

- Co masz na myśli, mówiąc, że tego nie chcesz? Czy to nie jest dla ciebie wystarczająco drogie?

𝐌𝐮𝐟𝐟𝐥𝐢𝐚𝐭𝐨 (𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲)Where stories live. Discover now