68. Po raz ostatni.

211 27 52
                                    

Per. Kiyotaka

Monokuma: No cóż, przykre. Ale nie o tym! Dokończymy naszą wspaniałą rozprawę, w porządku? - spytał nieinteresując się stanem Mondo.

Czyli jednak zrobił to specjalnie. Celowo chciał, żeby wszyscy uwierzyli w to, że się zabiłem. Jednakże po co? Zrobił to tylko po to, by zobaczyć rozpacz Mondo? Aż tak bardzo jest zdesperowany?

Aoi: Mamy tak po prostu kontynuować?...
Monokuma: No a nie? Wolicie teraz rozpaczać w tym miejscu, czy może odłożyć tą żenującą czynność na bardziej odpowiednią chwilę? - spojrzał na Mondo, któremu udało się wyrwać się od Sakury, jednakże zamiast rzucić się na Byakuye, tak jak wcześniej planował, to bezsilnie padł na podłogę płacząc jak małe dziecko.
Sakura: Nie możemy tego kontynuować, gdy Mondo jest w takim stanie. - stwierdziła przyglądając się mu zmartwiona.
Monokuma: NIE BĘDZIEMY ROBIĆ PRZERW.
Hiro: Kiyotaka nie żyje, a ty nie chcesz nawet dać dam chwili przerwy?! - spytał z wyrzutami.
Kyoko: Dokładnie. Myślę, że nawet godzina przerwy pozwoliłaby na uspokojenie Mondo chociaż na czas rozprawy. - powiedziała próbując wpłynąć na Miśka.
Monokuma: NIE, NIE i jeszcze raz NIE. Mi absolutnie nie przeszkadza stan Mondo, a nawet trochę mnie bawi, więc nie robimy żadnych przerw!
Makoto: Bawi cię stan Mondo?... - zapytał zdziwiony.
Monokuma: A was nie? Przecież on zaaawsze zgrywał takiego twardziela, a teraz co? Leży na podłodze i płacze jak bachor. To jest strasznie zabawne i jednocześnie żenujące! Puhuhuhu!

On jest okropny. Gdybym naprawdę się zabił to też by się tak zachowywał, czy tylko śmieszy go fakt, że oni uwierzyli w to że nie żyje? Zapewne obie rzeczy powodują, że Monokuma określa tę sytuację jako "zabawną".
Tak czy inaczej było mi okropnie żal Mondo. Chłopak wyglądał na totalnie załamanego. Nigdy nie widziałem go w tak fatalnym stanie. Ale za to zapewne ogromnie się ucieszy kiedy po rozprawie się z nim zobacze i wreszcie zrozumie, że wcale się nie zabiłem. I może nawet po tym wydarzeniu znów będzie chciał być ze mną? W sumie po zastanowieniu to może ta sytuacja nie jest, aż taka tragiczna? W końcu ostatecznie mogą z niej wyjść same pozytywne rzeczy.

Aoi: Jesteś okropny!! Chłopak, którego Mondo bardzo kochał tak po prostu odebrał sobie życie, a ciebie to śmieszy?!
Monokuma: Nie przesadzajcie!!!! Przecież to oczywiste, że przetrwają tylko najsilniejsi, czyż nie? No, więc czemu dziwi was fakt, że ci słabsi tracą życie?!
Byakuya: Mnie absolutnie to nie zadziwia. - oznajmił spokojnie.
Monokuma: Jedyny normalny.
Makoto: Nie sądziłem, że też jesteś tak okropny Byakuya. - powiedział wkurzonym, ale jednocześnie opanowanym głosem.
Byakuya: Słucham...? - odparł zdezorientowany.
Makoto: Monokuma, proszę cię, daj nam choć chwilę przerwy. - zaczął ignorując Byakuye. - Nic na tym nie stracisz, a nawet i zyskasz, bo dzięki temu będziemy mogli sprawniej podejść do tej rozprawy. - nalegał.

Monokuma na chwilę zastygł coś rozmyślając. Po chwili westchnął i odpowiedział.

Monokuma: No niech wam będzie... ALE nie wychodzicie stąd. Macie swoją przerwę spędzić tutaj w sali rozpraw. Jeśli będziecie czegoś potrzebować to zawołajcie mnie, jasne?
Makoto: Tak! Dziękujemy. - odparł, a po tych słowach Misiek wyparował.

Wszyscy rozeszli się i jedni chodzili po sali, inni siedzieli gdzieś z boku, a Mondo? Mondo siedział na tym samym miejscu co wcześniej i wciąż ogromnie płakał. Gdy tylko ktoś próbował go uspokoić to ten od razu skierował do tej osoby nie za miłe wyzwiska.
Czułem się z tym fatalnie. To moja wina, że Mondo teraz tak się czuję. Chciałbym, żeby wreszcie jego męczarnie dobiegły końca...

Nagle Monokuma pojawił się w moim pokoju.

Monokuma: Puhuhh! Dzieeeeń dobry mój drogi Samobójco! - przywitał mnie.
Kiyotaka: Co ty narobiłeś! I nie nazywaj mnie tak... - powiedziałem speszony.

Nie wiem czemu, ale słowo "samobójstwo" powodowało we mnie poczucie winy. Miałem wrażenie, że gdybym naprawdę kiedykolwiek się na to okrucieństwo zdecydował, to zniszczył bym życie nie tylko swoję, ale też i czyjeś. Można określić to jakbym poniekąd miał władze nad cudzym życiem i to mnie strasznie przytłaczało. Jakikolwiek zły ruch mógł spowodować stratę osoby, którą kocham ponad własne życie, czyli rzecz jasna - Mondo. Myśl, że muszę dbać o życie cudze oraz własne była męcząca i trudna do zrealizowania dla takiej osoby jak ja, czyli takiej, która sama z sobą już nie daje rady.

Monokuma: Ohh, na żartach się nie znasz? Poza tym ja nic nie narobiłem!!!!!! Ani słowem nie wspomniałem, że nie żyjesz, więc w czym problem?
Kiyotaka: Ale im to zasugerowałeś, a gdy już uznali, że się naprawdę zabiłem to nawet w najmniejszym stopniu nie próbowałeś odciągnąć ich od tej paskudnej myśli!
Monokuma: Ojj, no weź wyluzuj Taka. Nic takiego się nie stało. Parę wylanych łez jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Kiyotaka: Mi zaszkodziło! Czuję się fatalnie z tym, że po prostu przyzwalam ci na traktowanie Mondo i reszty uczniów w taki sposób! - wykrzyczałem.
Monokuma: To w takim razie sobie odpuść. Niepotrzebnie się tym zamartwiasz. Kiedyś słyszałem takie mądre słowa: "nie przejmuj się rzeczami, na które nie masz już wpływu", jakoś tak. Więc z racji, że nie masz wpływu na moje działania to najzwyczajniej zalecam ci poddanie się w tej kwestii. - odparł przekonywająco.
Kiyotaka: Skończ to szybko... - odparłem zrezygnowany.
Monokuma: Skoro nalegasz, puhuhu! - powiedział, a następnie zniknął pozostawiając mnie samego z moimi myślami.

Poniekąd Monokuma miał rację, nie mam wpływu na jego decyzje. Jestem bezradny, mogę tylko się temu wszystkiemu przyglądać i modlić, by to się już zakończyło. Mam nadzieję, że zaraz skończą te przedstawienie i będę mógł wreszcie powiedzieć Mondo, że żyje i mam się nawet dobrze. Radość mnie rozpiera, gdy pomyślę tylko jak bardzo Mondo może być szczęśliwy, kiedy dowie się, że ich przepuszczenia były błędne. Można to uznać jako szczęście w nieszczęściu.

Ponownie spojrzałem na telewizor. Większość uczniów przyglądała się Mondo, a on stał przy drzwiach szarpiąc je i przy tym nieustannie płakał...

Mondo: OTWÓRZ TE JEBANE DRZWI. - krzyczał mając nadzieję, że ktoś go wreszcie posłucha. - CHCĘ GO ZOBACZYĆ, PROSZE. CHOCIAŻ OSTATNI RAZ. Chociaż ostatni... - kontynuował po czym upadł na ziemię i wykończony, ledwo uderzał pięścią o drzwi. - KUURWA. - wykrzyczał z całych sił przez łzy.
Makoto: To nic nie zmieni... - powiedział kładąc dłoń na ramieniu Mondo.
Mondo: TO CO MAM DO CHUJA ZROBIĆ? Kiyotaka nie żyje... Gdybym tylko zapewnił go, że go w chuj kurwa kocham. Gdybym okazał mu wsparcie... TO ON BY ŻYŁ KURWA, ROZUMIESZ? - spojrzał zapłakany na Makoto.

Chłopak nagle ukucnął obok niego i go przytulił. Mondo na początku wahał się i chciał go od siebie odsunąć, ale ostatecznie oddał uścisk i płakał na jego ramieniu.

Mondo: Taka nie żyje... - w kółko to powtarzał.
Makoto: On żyje, tylko... - próbował wymyśleć sposób na uspokojenie go. - Już nie w swoim ciele. Pewnie się tobie teraz przygląda z góry i czuję się z tym źle, że cię zostawił i przy tym wyrządził ci tak olbrzymi ból. - pocieszał go wciąż go przytulając.
Mondo: Ale...Czemu on to zrobił... Przecież... Przecież było dobrze. Wróciłbym do niego i wszystko było by po staremu... Czemu nie mógł kurwa poczekać?!
Makoto: Może... Nie chciał żebyś widział, go w takim lub gorszym stanie?
Mondo: Ale ja bym mu kurwa pomógł. Zresztą nie obchodzi mnie to w jakim stanie musiałbym go widzieć, ja po prostu kurwa chciałbym się z nim jakkolwiek widzieć...
Makoto: Na pewno jeszcze kiedyś się zobaczycie, ale teraz najważniejsze jest żebyś przeżył, Kiyotaka by tego chciał.
Mondo: Chuj mnie to obchodzi co on by chciał. Go nie obchodziło to co ja bym chciał, czyli to, żeby wciąż żył. Jest... Był egoistycznym debilem, a mimo to i tak wciąż go kocham... - powiedział wycierając łzy z oczu.

Jestem egoistycznym debilem. Może jest w tym cień prawdy? Nie winie Mondo za to, że nazwał mnie w ten sposób, bo nie dziwię mu się. Też byłbym na niego okropnie zły, gdyby tak po prostu odebrał sobie życie.

Przynajmniej jednego jestem pewien w tej sytuacji - Mondo wciąż mnie kocha, chyba, że tylko tak bredzi przez ból jaki mu obecnie doskwiera.

Czy to jeszcze 'braterska' miłość?♥️Ishimondo//Kiyotaka x Mondo♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz